Home » Koszalin » Bałtyk » Północna rura z (wybuchowym) gazem

Dodano: 2011-11-14

Północna rura z (wybuchowym) gazem

Po 13 latach planowania i 2 latach budowy, 8 listopada br. oficjalnie została otwarta pierwsza nitka budzącego wiele kontrowersji gazociągu północnego - Nord Stream. W obecności kanclerz Niemiec Angeli Merkel, premiera Holandii Marka Rutta, premiera Francji François Fillona oraz prezydenta Rosji Dimitri Miedwiedewa oficjalnie "odkręcono" kurek i po raz pierwszy w historii gaz ziemny popłynął po dnie Bałtyku z Rosji bezpośrednio do Niemiec. Głównym inwestorem Nord Stream'u jest rosyjski Gazprom, największa na świecie firma gazownicza, współudziałowcami są europejskie koncerny E.ON, BASF i GDF Suez. W skali roku 27,5 mld m3 gazu tą drogą trafi do europejskich odbiorców.

Katastrofy ekologiczne na morzu charakteryzują się tym, że ich skutki są nieprzewidywalne, skala nieobliczalna, akcja ratownicza niezwykle kosztowna i wymagająca zastosowania nowatorskich, często nieznanych wcześniej rozwiązań, a likwidacja skutków jest znacznie trudniejsza w porównaniu z katastrofami lądowymi. Zdumiewające, że w przypadku gazociągu Nord Stream zagrożenia oceniono bardzio pobieżnie oraz nie ustalono zakresu odpowiedzialności za ewentualną katastrofę.

Jako poseł odpowiedzialna za złożoną w Parlamencie Europejskim - jeszcze przed budową gazociągu i ciągle "otwartą" petycję w sprawie możliwych następstw tej gigantycznej i unikatowej inwestycji, dalej mam wątpliwości co do jej efektów "ubocznych", takich jak m.in:

   - kto wypłaci odszkodowanie w razie szkód wywołanych uszkodzeniem rurociągu?

   - kto naprawi szkody ekologiczne, dzisiaj trudne nawet do oszacowania?

   - dlaczego nie ma dotoąd niezależnej oceny wpływu inwestycji na środowisko?

Parlament Europejski wielokrotnie wyrażał wątpliwości wobec tej inwestycji. Pomimo wielu debat, konferencji, spotkań formalnych i nieformalnych (także z udziałem przedstawicieli Nord Stream), dalej nie do końca jasnym jest - kto ponosi odpowiedzialność w przypadku awarii gazociągu. Teoretycznie spowodowanie szkody dla środowiska w czasie konstrukcji lub użytkowania rurociągu, "podlega" pod Dyrektywę 2004/35/EC, zawierającą zasadę "polluter-pays" (zanieczyszczający płaci), sęk w tym, że dyrektywy stosuje się tylko na terytorium Unii i np. Rosja nie musi się do nich stosować.

Niby jest jeszcze Konwencja Espoo, w której istnieje zobowiązanie do przeprowadzenia analizy wpływu danej inwestycji na środowisko oraz udostępnienie dokumentacji do sprawdzenia przez niezależne organy, ale... Rosja Espoo do dzisiaj nie ratyfikowała. Władze tego kraju "rozpoznają" podstawy (podpisanej przez siebie w 1991 r.) konwencji, ale formalnie w Rosji ona nie obowiązuje. W przypadku katastrofy ekologicznej Konsorcjum Nord Stream nie poniesie zatem odpowiedzialności przed ONZ.

Co prawda na swojej stronie internetowej Nord Stream zamieścił "kompatybilne" z Konwencją Espoo raporty (swoją drogą niezła PR-owska zagrywka) - wszystkie jak jeden mąż określające wpływ inwestycji na środowisko morskie jako - niewielki.

Brak ratyfikacji Espoo nie przeszkodził Rosji także przy:

- budowie elektrowni jądrowych w Sosnowym Borze i Kaliningradzie,
- przedłużeniu czasu użytkowania reaktorów w regionie Murmańska
oraz
- transporcie materiałów radioaktywnych po Morzu Bałtyckim.

Dodajmy, że wszystkie pozostałe kraje basenu Morza Bałtyckiego Konwencję Espoo - ratyfikowały.

A teraz trochę danych technicznych.

Wg oficjalnych informacji podanych przez Nord Stream (TUTAJ) przez rurociąg stale płynie ok. 148 tys. ton metanu (1), które można "zatrzymać" tylko w jednym miejscu - w Wyborgu. Nie ma innych zaworów ani stacji pośrednich na dnie Bałtyku, pozwalających powstrzymać przepływ gazu na konkretnym odcinku. Jego transfer rurą na dnie morza przebiega pod znacznie wyższym ciśnieniem niż drogą lądową, w związku z czym jest on też dostarczany o wiele szybciej - co Nord Stream podkreśla jako atut tej formy przesyłu, tym niemniej w razie awarii oznacza to też większe szkody....

Osobną kwestią jest też odpowiedzialność za szkody jakie mogą na skutek awarii rurociągu spowodować spoczywające na dnie dotąd "spokojnie" - liczne wojskowe "ładunki" z czasów I i II wojny światowej. Ponadto, Finowie w latach 1940-1984 wpuścili do Bałtyku ogromne ilości toksycznych odpadów pozostałych po produkcji papieru. Zanieczyszczenia zawierające między innymi niebezpieczne dla zdrowia dioksyny - nie stanowią na razie bezpośredniego zagrożenia dla ludzi ani dla środowiska, ponieważ zalegają kilkadziesiąt centymetrów pod dnem morza w Zatoce Fińskiej. Dopóki leżą tam spokojnie, ich rozpuszczanie następuje powoli, a stężenie trucizny nie jest nawet zdaniem ekologów - szkodliwe, co się jednak stanie w przypadku awarii rurociągu?

Dodatkowo, Estońscy naukowcy zwrócili też uwagę na to, że inwestor przeprowadził badania ewentualnego negatywnego wpływu na środowisko w takich miejscach, gdzie tego wpływu najprawdopodobniej rzeczywiście nie będzie. Do tej pory zresztą Nord Stream nie przedstawił schematu ewentualnego rozprzestrzeniania się substancji toksycznych (2).

Raport Komisji Europejskiej z 2009 r. (3) podkreśla, iż Nord Stream (dodajmy inwestycja priorytetowa UE, ale nie finansowana przez wspólnotowy budżet) - znacznie obniży koszty przepływu gazu do Niemiec przez następne 50 lat, oraz uczyni ten kraj "największym pośrednikiem w przesyle rosyjskiego paliwa". Jednakże wiele faktów wskazuje, iż istnieje realne ryzyko wzrostu cen gazu importowanego - drogą lądową. Gaz nordstream'owy mimo ogromnych kosztów inwestycji będzie miał zdecydowanie niższe koszty przesyłu, a to może - negatywnie wpłynąć w przyszłości na ceny gazu, a konkretnie na negocjacje państw bałtyckich z Rosją w 2015 r., kiedy to wygasają ich dotychczasowe kontrakty na dostawy tego surowca. Bez zintegrowanego rynku gazowego w Europie i zdywersyfikowanego dostępu do dodatkowych źródeł dostaw gazu, czyli niezależności energetycznej - pozostaną zdane na monopolistyczne ceny jedynego dostawcy.

Co prawda w planach istnieje także "Balticconnector" - nowy gazociąg mający połączyć Finlandię z Estonią, dający teoretycznie możliwość importowania surowca o cenie niższej nawet o 20%, lecz Finlandia, która importuje gaz z Rosji bez większych zakłóceń przez ostatnie 35 lat, nie ma za dużej motywacji do tego typu nowej inwestycji, zważywszy na spodziewaną reakcję Rosji... Warto też zaznaczyć, iż Finlandia uzyskała "odroczenie" ceł na eksport rosyjskiego drewna dla własnego przemysłu drzewnego - w związku ze zgodą na budowę gazociągu północnego.

Szwedzki dziennik "Dagens Nyheter" (za portalem Wikileaks) zauważa, że "Rosja celowo wcześniej zakręciła zawór gazociągu lądowego, aby pozyskać poparcie opinii publicznej do realizacji nowego projektu po dnie Morza Bałtyckiego". Manewr jak widać się udał. Nowa droga dostaw gazu do Europy pozwoli Gazpromowi ograniczyć - w razie potrzeby - eksport rurociągami lądowymi - przez Ukrainę, Białoruś i Polskę. Rosjanie naturalnie argumentują, że rurociąg nie jest budowany “przeciwko” jakiemuś krajowi, służy jedynie do zwiększenia dostaw gazu. Niezależni eksperci wyliczyli, że gdyby chodziło "tylko" o biznes to wystarczyłoby wybudować drugą nitkę rurociągu jamalskiego (przez Białoruś, Polskę do Niemiec) za ok. 1,5 mld euro, tymczasem zbudowano Nord Stream za ok. 8,8 mld euro (TUTAJ).

Pozostają jeszcze odszkodowania dla rybaków...

Konsorcjum Nord Stream proponowało bałtyckim rybakom wypłaty (indywidualnie negocjowane) za rezygnację ze wszelkich roszczeń względem konsekwencji konstrukcji Gazociągu Północnego. Rybacy z Niemiec, Danii oraz Szwecji podpisali swoje umowy bez większych trudności, rozmowy z polskimi rybakami ciągnęły się przez dwa lata. Według nieoficjalnych danych szwedzcy rybacy dostali od Nord Streamu od 32 do 37 tys. euro, polskich rybakom zaproponowano po 4 tys. euro (TUTAJ). To wiele tłumaczy.

Nord Stream różnice w sumach tłumaczy "geografią" i techniką połowów. Przykładowo duńscy rybacy regularnie łowiący trałem na dnie w pobliżu leżącej obecnie rury musieli zmienić na stałe swoje "nawyki", zaś polscy rybacy zazwyczaj i tak nie łowią w okolicy gazociągu, więc są mniej narażeni na skutki inwestycji (rurociąg nie przechodzi przez wody terytorialne Polski). Umowy były dobrowolne, nikt nie zmuszał do ich podpisania.

NordStream'owa petycja, jedna z najdłużej rozpatrywanych przez Parlament Europejski wkrótce znów powróci pod obrady Komisji - cdn.

Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego
Lidia Geringer de Oedenberg

(1) Biorąc pod uwagę objętość rurociągu - 1,27 mln m3, przy ciśnieniu 165 barów - ilość gazu w rurociągu wynosi 210 mln m3. Przy średniej tempetarurze na dnie Bałtyku 5ºC masa gęstości metanu wynosi 0,705 kg/m3, co daje 210,000 x 0,705 = 148,050 tys. ton gazu.
(2) Raport Andrzeja Kryżana ze Stowarzyszenia Ekspertów Morskich (TUTAJ).
(3) "Future Development of the Energy Gas Market in the Baltic Sea Region", Prepared for the EU Commission DG TREN C1, Final Report, June 2009.


Artykuł ukazał się pierwotnie na blogu europoslanki Lidii Geringer de Oedenberg Z Parlamentu Europejskiego prowadzonym na Salon24.pl Ilustracja i zamieszczony pod nią komentarz pochodzą od redakcji portalu www.koszalin7.pl


Lidia Geringer de OedenbergLidia GERINGER DE OEDENBERG (ur. 1957 Wrocław) - polska polityk, działaczka kulturalna, od 2004 posłanka do Parlamentu Europejskiego, kwestor PE, członkini Grupy Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w PE.
Ukończyła studia na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu oraz studia podyplomowe w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie i we Francuskim Instytucie Zarządzania w Warszawie. Studiowała również w Hiszpanii i Holandii. Przez wiele lat pracowała jako dziennikarka w Telewizji Polskiej, była m.in. dyrektorem programowym wrocławskiego oddziału telewizji.
W latach 1995-2005 pełniła funkcję dyrektora generalnego międzynarodowego festiwalu Wratislavia Cantans. W 2002 ubiegała się o stanowisko prezydenta Wrocławia, przegrywając z Rafałem Dutkiewiczem (osiągnęła poparcie 36% głosujących).
W 2004 z listy SLD uzyskała mandat posła do Parlamentu Europejskiego. W 2009 skutecznie ubiegała się o reelekcję. 15 lipca tego samego roku została (na 2,5 roku) kwestorem Parlamentu Europejskiego.
W październiku 2005 została uhonorowana przez ministra kultury Waldemara Dąbrowskiego Srebrnym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis za osiągnięcia w dziedzinie promocji i rozwoju kultury, w tym za 10-letnią pracę na stanowisku dyrektora generalnego Międzynarodowego Festiwalu "Wratislavia Cantans" oraz za 4-letnie prowadzenie Filharmonii im. Witolda Lutosławskiego we Wrocławiu.

Na podstawie: Wikipedia oraz Parlament Europejski (www.europarl.europa.eu). Foto: www.europarl.europa.eu


BałtykMORZE BAŁTYCKIE (w językach germańskich - morze wschodnie, niem. Ostsee, za wyjątkiem Estończyków, dla których z powodu położenia geograficznego jest to morze zachodnie, w pozostałych językach Morze Bałtyckie - ang. Baltic Sea, łac. Mare Balticum, fr. Mer Baltique, kaszubskie Bôłt) - morze śródlądowe na szelfie kontynentalnym w Europie północnej, połączone z Morzem Północnym przez Cieśniny Duńskie (Sund, Mały i Wielki Bełt) oraz Kattegat i Skagerrak. Zajmuje powierzchnię 415 tys. km kw. (dla porównania, Polska - 312 tys. km kw.), ma średnią głębokość 52,3 m (największa głębia 459 m - głębia Landsort na północny zachód od Gotlandii), rozciąga się na 1300 km południkowo (północ-południe) i 600 km równoleżnikowo (wschód-zachód w najszerszym miejscu). Wyspy: Bornholm, Gotlandia, Hiuma, Olandia, Rugia, Saaremaa, Uznam, Wolin, Wyspy Alandzkie. Zatoki: Botnicka, Fińska, Gdańska, Pomorska, Ryska, Zalew Kuroński.

Poziom wód Bałtyku jest wyższy niż w Oceanie Atlantyckim i Morzu Północnym. Bałtyk uchodzi za morze niebezpieczne ze względu na krótką i stromą falę o znacznej wysokości, zdarzają się zatonięcia nawet najnowoczesniejszych statków, m.in. promów. Zamarza tylko przy brzegach, chociaż znane są opisy o podróżach po Bałtyku... saniami. Jan Chryzostom Pasek wspomina o takiej podróży z Gdańska na wyspy duńskie. Bałtyk jest morzem ubogim biologicznie. Wysokie zasolenie powoduje, że nie występuje tu wiele gatunków obecnych w sąsiadującym Morzu Północnym, inne zaś - m.in. śledzie i dorsze - są o połowę mniejsze niż tam. Pomimo tego jest specyficznym, a przez to ciekawym ekosystemem, w którym występuje 26 gatunków ryb morskich, kilka gatunków ryb słodkowodnych, a nawet dwuśrodowiskowych. Występują też gatunki ssaków: foka szara, foka obrączkowana i foka pospolita oraz morświn, zaliczany do waleni.

Dostęp do Bałtyku ma 9 państw: Szwecja, Finlandia, Rosja, Estonia, Łotwa, Litwa, Polska, Niemcy, Dania. Kraje znajdujące się w zlewni Morza Bałtyckiego, ale nie mające do niego bezpośredniego dostępu: Białoruś, Czechy, Norwegia, Słowacja, Ukraina. Największe miasta nadmorskie (według liczby ludności): Sankt Petersburg (Rosja), Sztokholm (Szwecja), Ryga (Łotwa), Helsinki (Finlandia), Kopenhaga (Dania), Gdańsk, Szczecin, Tallinn (Estonia), Kaliningrad (Rosja), Malmö (Szwecja), Gdynia, Kiel (Niemcy), Espoo (Finlandia), Lubeka (Niemcy), Rostock (Niemcy), Kłajpeda (Litwa), Turku (Finlandia), Oulu (Finlandia). Największe porty (w kolejności przeładunków): Sankt Petersburg, Göteborg, Gdynia, Kotka, Aarhus i Helsinki. Na dnie Bałtyku odkryto wiele surowców mineralnych: ropę naftową i gaz ziemny (największe złoża znajdują się w polskiej strefie ekonomicznej, na północ od Rozewia, gdzie w 1980 roku stanęła pierwsza platforma wiertnicza na Bałtyku), kruszywa (żwir, piaski - używane w budownictwie), bursztyn, minerały ciężkie (m.in. cyrkon, granat, magnetyt) i konkrecje żelazowo-manganowe. W 1998 roku Duńczycy uruchomili most nad cieśniną duńską Wielkim Bełtem (najdłuższy most wiszący w Europie). W 1999 roku oddano do użytku most nad Sundem, łączący Danię (Kopenhaga) i Szwecję (Malmö). Bałtyk jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych mórz na świecie. Sytuację pogarsza decyzja Niemiec i Rosji, wsparta przez kraje skandynawskie, budowy Gazociągu Północnego po dnie Bałtyku.

Historyczne nazwy: Morze Swebów (Tacyt I w.), Mare Sarmaticum, Ocean Sarmacki (Ptolemeusz, II w.), Zatoka Wenedzka (Ptolemeusz, II w.), Ostsea (Wulfstan, IX w.), Morze Rusów - Waregów (arabskie VIII-XI w.), Ostarsalt (frankońskie), Morze Otaczające (Ibrahim ibn Jakub, 965 r.), sinus Balticus (Adam z Bremy, XI w.), Morze Waregów (Nestor, 1115 r.). We wczesnym średniowieczu bałtyckie imperium handlowe zbudowali Wikingowie (m.in. na wyspie Gotlandia), którzy prowadzili później walki o dominację w handlu ze słowiańskimi Wendami. Oni też odkryli szlaki prowadzące z Bałtyku, rzekami Rosji do Morza Czarnego i Bizancjum. Krainy przylegające do Bałtyku były ostatnimi terenami w Europie poddanymi chrystianizacji. W wyniku Północnych Wypraw Krzyżowych, podejmowanych przez katolickich królów Danii i Szwecji oraz niemieckie zakony rycerskie (kawalerów mieczowych i krzyżacki) przeciwko pogańskim ludom Europy północnej (Finowie, Estończycy, Łotysze, Prusowie), nastąpiła chrystianizacja tych terenów. Wyprawy niosły również skutki negatywne - przyczyniły sie do niemieckiej kolonizacji Europy wschodniej i stały zarzewiem przyszłych wielowiekowych konfliktów. W XII wieku następuje nasilenie piractwa słowiańskiego, ścierającego się z ludami skandynawskimi. W tym czasie Dania stopniowo przejmuje kontrolę nad większością Bałtyku, ale traci ją po przegranej w 1227 bitwie pod Bornhöved. Od XIII do XVII wieku następuje okres hanezatycki - panowanie związku gospodarczego wielu krajów leżących nad Morzem Bałtyckim. W XVI i XVII wieku wybuchają konflikty między państwem polsko-litewskim (od 1569 roku Rzeczpospolita), Szwecją, Danią i Rosją o ziemie zakonu inflanckiego (stąd nazwa - wojny inflanckie), określane też jako Dominium Maris Baltici (władztwo Morza Bałtyckiego). Trzy tzw. wojny północne (II wojna północna znana jest w Polsce jako „potop szwedzki”) doprowadziły najpierw do hegemonii Szwecji w basenie Morza Bałtyckiego (XVI wiek), a następnie dominacji Rosji (XVIII wiek). Po rozbiorach Polski i zjednoczeniu Niemiec (1871) całe południowe wybrzeże Bałtyku znalazło się w rękach niemieckich. W 1920 roku Polska odzyskała wąski skrawek Bałtyku, ale dopiero klęska Niemiec w rozpętanej przez nich wojnie światowej spowodowało odbudowę stanu polskiego posiadania z czasów piastowskich. Wciąż jednak Bałtyk dzielił narody a nie łączył, stając sie polem konfrontacji między przeciwstawnymi blokami wojskowymi. Obecnie całe Morze Bałtyckie, z wyjątkiem obwodu kaliningradzkiego (Rosja), należy do krajów należących do Unii Europejskiej.

Źródło: Wikipedia polska i angielska oraz inne strony internetowe w Polsce i Europie.


Podziel się swoimi wrażeniami i spostrzeżeniami na naszym Forum w dziale Bałtyk.



Koszalin7-info
Koszalin7-forum
Koszalinianie