Home » Jednomandatowe Okręgi Wyborcze » Marsz na Warszawę 2009

Dodano: 2009-05-24

Warszawa 2009

W sobotę 23 maja br. dwudziestoosobowa grupa koszalinian uczestniczyła w Warszawie w manifestacji na rzecz jednomandatowych okręgów wyborczych.

Warszawa - 23 maja 2009
Powiększ

Tak jak w latach poprzednich, większość koszalinian to członkowie i sympatycy Komitetu Obywatelskiego Miasta Koszalina, którzy wyjazd organizowali, na czele z radnym Stefanem Romeckim oraz członkowie koszalińskiego oddziału Stowarzyszenia Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym, z przewodniczącym Tadeuszem Wołyńcem i Czesławem Dębcem.

Kiedy organizatorzy manifestacji, z prof. Przystawą na czele, zajęli się tak przyziemnymi sprawami jak rozdawanie flag i koszulek z napisem JOW, licznie przybyli politycy wygłaszali górnolotne tyrady do kamer i mikrofonów. Marek Jurek, do niedawna marszałek Sejmu, a więc drugi człowiek w państwie (w razie opróżnienia urzędu prezydenta Rzeczypospolitej, marszałek Sejmu sprawuje funkcje głowy państwa) i człowiek, który znajdował się w składzie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, mówił o polskim systemie politycznym rzeczy mrożące krew w żyłach:

To jest permanentna wojna dwóch przedsiębiorstw wyborczych, a funkcja posła i polityka jest sprowadzona tak naprawdę do funkcji klienta przedsiębiorstw wyborczych, którzy fundują mu karierę, a w zamian za to oczekują pełnej lojalności. Przekonałem się, kierując Sejmem, na czym polega władza skonfiskowana przez sztaby i partyjne centrale.

Marszałek podał również receptę na tą polityczną przypadłość:

Jednomandatowe okręgi wyborcze to szansa na przywrócenie głosu opinii publicznej w polskiej polityce, ale to jest również szansa na przywrócenie sumienia i odpowiedzialności osobistej, dlatego że w dzisiejszej ordynacji wyborczej, która tak naprawdę podmiotem polityki czyni tylko partyjne centrale, to one podejmują decyzję, a nie poseł na podstawie swojej odpowiedzialności, rozeznania, wniosków z debaty czy argumentów. Jednomandatowe okręgi wyborcze, to szansa na politykę sumienia, odpowiedzialną debatę, głos opinii publicznej.

A co robić w sytuacji, kiedy politycy są głusi na nasze nawoływania? Marek Jurek uważa, że należy wdrożyć taktykę, do złudzenia przypominającą taktykę Ruchu JOW, stosowaną jeszcze w czasach, kiedy Marek Jurek był marszałkiem Sejmu:

Wielu ludzi uważa, że nic się nie da zmienić, skoro partyjne centrale sa przeciwko. Można to zmienić. Poprzez cierpliwe, wytrwałe, konsekwentne powtarzanie prawdy, budzenie Polaków, opinii publicznej, prędzej czy później zburzy się ten mur zmowy partyjnych central, które chroniąc swoje interesy, będą robić wszystko, żeby parlamentaryzm w Polsce nie przypominał parlamentaryzmu, debaty publicznej, decyzji podejmowanych wspólnie, tylko pseudoparlamentaryzm decyzji podejmowanych przy małym stoliku i czterech butelkach wina.

JOW-owski zapał polityków ostudził nieco Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, który wyraził zdziwienie, że politycy nie pamiętaja o JOW wtedy, kiedy mają realną władzę, a przypominają sobie natychmiast, kiedy władzę utracą. - Lekarze od lat, wytrwale popierają ideę JOW - mówił dalej Krzysztof Bukiel. - Jesteśmy przekonani, ze idea ta już wkrótce się zrealizuje. Popieramy również dlatego, bo chcemy, żeby w rozmowach z senatorami i posłami słuchano naszych argumentów, a nie pytano z jakiej partii jesteśmy.

Prof. Jerzy Przystawa na placu Zamkowym. Za nim, w barwach narodowych i ze sztandarem JOW, Jarosław Paczkowski z Wrocławia, który dokonał nie lada wyczynu, pokonując całe Krakowskie Przedmieście na... szczudłach.

- W Polsce stworzono takie prawo, że nie da się normalnie zarządzać nawet gminą - mówił Marian Dzięcioł, burmistrz Łochowa, jeden z 300 patronów samorządowych Ruchu JOW. - Stąd potrzebne są JOW-y. Posłowie muszą być odpowiedzialni przed wyborcami. W mojej gminie kandydatów na posłów widzę na miesiąc przed wyborami, a potem dopiero za cztery lata, oczywiście, znów na miesiąc przed wyborami. Czas z tym skończyć.

Nawiązując do wystąpienia burmistrz, prof. Jerzy Przystawa przypomniał o wniosku złożonym do do Rzecznika Praw Obywatelskich we wrześniu 2007 roku przez Konferencję Patronów Honorowych Obywatelskiego Ruchu na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych, która obradowała w Łochowie. Zaskarżono wówczas ordynację do Sejmu, powołując sie na przepisy polskiego prawa, w tym Konstytucję R.P. Wniosek przygotowali prawnicy, a złożony został na ręce obecnego wówczas na konferencji upełnomocnionego przedstawiciela RPO, pana Waldemara Rataja. Wniosek do dziś pozostał bez odpowiedzi. - Czy w tej sytuacji możemy powiedzieć, że mamy Rzecznika Praw Obywatelskich? - pytał profesor. Ideę JOW poparło również Zgromadzenie Ogólne Związku Miast Polskich skupiającego około 300 prezydentów i burmistrzów miasta. Również ten wniosek został zlekceważony nie tylko przez klasę polityczną, ale także przez wszystkie media.

Żeby zmienić ordynację nie potrzeba zmieniać konstytucji - kontynuował prof. Przystawa - istnieje raczej potrzeba natychmiastowego dostosowania obowiązującej obecnie w Polsce ordynacji do konstytucji. To ordynacja jest niezgodna z konstytucją, a nie konstytucja z ordynacją. Wprowadzenie JOW nie wymaga zmiany konstytucji, wymaga jej natomiast utrzymanie obecnego oszukańczego systemu wyborczego. To właśnie rządzący Polską politycy wielokrotnie wykazywali niekonstytucyjność ordynacji, a nawet zaskarżali ją do Trybunału Konstytucyjnego. Ordynacja, którą my proponujemy - powiedział prof. Przystawa - jest dużo bardziej zgodna z konstytucją, bo gwarantuje nam bierne prawo wyborcze, równość, bezpośredniość, a przez to, że jest zrozumiała, klarowna i prosta, czyni wybory powszechnymi.

- Jesteśmy ruchem antysystemowym - przypomniał Janusz Sanocki z Nysy. Gigantyczna praca edukacyjna wykonana przez Ruch JOW w ciągu kilkunastu lat, spełniła swój cel. Nadszedł czas na realizację naszych zamierzeń. Większość społeczeństwa wie, co to są Jednomandatowe Okręgi Wyborcze.

Po wystapieniach innych mówców - m.in. prof. Andrzeja Czachora, Remigiusza Zarzyckiego, Marka Kobylarskiego oraz przedstawiciela Niezależnego Zrzeszenia Studentów, który prosił polityków, żeby nie dopuścili do emigracji młodzieży i dali jej szanse na normalne życie, m.in. przez wprowadzenie JOW w Polsce - manifestacja ruszyła Krakowskim Przedmieściem, by za chwilę dotrzeć do Pałacu Prezydenckiego. Tutaj podejmował delegację manifestantów szef kancelarii Prezydenckiej, Piotr Kownacki, który wyszedł również do tłumu zgromadzonego przed pałacem. Rok temu, ministrowi Kownackiemu przypięto do klapy marynarki znaczek JOW. W tym roku manifestanci "rozzuchwalili się" jeszcze bardziej, nakładając na głowę ministra jowowski kapelusz i wciskając mu do ręki balonik z logo JOW. Jednak reakcja na deklaracje ministra były podobna: - Re-fe-rendum!!! Re-fe-rendum!!!" - skandowano.

"A mury runą, runą, runą..." - na tle Sejmu RP. Symboliczny akcent na zakończenie V Marszu na Warszawę w wykonaniu studentów z Lublina (z gitarą Marek Kobylarski).

Po przejściu przez Nowy Świat i Plac Trzech Krzyży, manifestanci - w strugach deszczu i porywistego wiatru, wyrywającego z rąk transparenty - dotarli na Wiejską, pod siedzibę Sejmu Rzeczypospolitej. Tutaj, tradycji stało się zadość - nikt na nich nie czekał. Tak jak poprzednio, w październiku 2008, okazało się, że nie są tutaj potrzebni, chociaż większość miejsc w polskim parlamencie zajmuje partia, która zapisała w swoim programie wyborczym... jednomandatowe okręgi wyborcze. Wybrańcy narodu wszyscy jak jeden udali się na zasłużony wypoczynek po całotygodniowych harcach i pyskówkach partyjnych. Stan znużenia udzielił sie szefowi Straży Marszałkowskiej, który nie zgodził się wpuścić przedstawicieli manifestantów z pisemnym przesłaniem. Studenci ad hoc zorganizowali scenę i nagłośnienie i zaśpiewali przed Sejmem starą a proroczą pieśń patriotyczną "A mury runą, runą, runą...". (tr)


Spotkania

Oprócz byłego marszałka Sejmu, Marka Jurka, obecnie lidera partii Prawica Rzeczypospolitej, spotkaliśmy innych polityków znanych z pierwszych stron gazet: Piotra Kownackiego, szefa Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej; Wojciecha Papisa, wiceprezesa Kongregacji Przemysłowo-Handlowej; Mariana Piłkę, wiceprzewodniczącego Prawicy Rzeczypospolitej i - podobnie jak Marek Jurek - kandydata w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Marek Jurek
Powiększ

Piotr Kownacki
Powiększ

Wojciech Papis
Powiększ

Marian Piłka
Powiększ

Wśród manifestantów oraz osób towarzyszących spotkaliśmy także Izabelę Falzmann, wdowę po Michale Falzmanie, inspektorze NIK, który zginął w tajemniczych okolicznościach, krótko po tym jak wykrył aferę FOZZ; Mariana Dzięcioła, burmistrza Łochowa, małego historycznego miasta położonego 55 km na północny-wschód od Warszawy; Krzysztofa Bukiela, przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy oraz Grzegorza Brauna, znanego filmowca dokumentalistę.

Izabela Falzmann
Powiększ

Marian Dzięcioł
Powiększ

Krzysztof Bukiel
Powiększ

Grzegorz Braun
Powiększ

Spotkaliśmy także Andrzeja Szczęśniaka, właściciela portalu internetowego Prawica.net; Krzysztofa Pawlaka, właściciela portalu politycznego Antysocjalistyczne Mazowsze (ASME), jednego z pierwszych, który podjął problematykę JOW; a także studentów z Wrocławia, organizatorów Marszu - Mateusza Miliana (życzliwie dopilnował, żeby nie zabrakło nam koszulek i flag na następne akcje) oraz Piotra Krajewskiego, wynalazcę słynnego steJOWca, który przeleciał nad Warszawką w październiku 2008 roku, wzbudzają popłoch i zamieszanie wśród tzw. "klasy politycznej".

Andrzej Szczęśniak
Powiększ

Krzysztof Pawlak
Powiększ

Mateusz Milian
Powiększ

Piotr Krajewski
Powiększ


Migawki

Click Click Click Click
Click Click Click Click
Click Click Click Click
Click Click Click Click
Click Click Click Click
Click Click Click Click
Click Click Click Click


JOW

RUCH OBYWATELSKI NA RZECZ JEDNOMANDATOWYCH OKRĘGÓW WYBORCZYCH powstał na początku lat 90-tych z inicjatywy profesora Jerzego PRZYSTAWY z Uniwersytetu Wrocławskiego. Stawia sobie jeden konkretny cel: doprowadzić do zmiany ordynacji wyborczej do Sejmu i wprowadzić zasadę wyboru wszystkich posłów w niewielkich, jednomandatowych okręgach wyborczych. Ruch zrzesza wielu ludzi polskiej nauki, działaczy samorządowych, a jego idea - według badań opinii publicznej i sondaży - ma szerokie poparcie społeczne.
Janusz Sanocki, jeden z działaczy, pisze o Ruchu JOW tak:
Ruch JOW przyciąga - aż wstyd to powiedzieć - idealistów, swego rodzaju donkiszotów, którzy zamiast zająć się robieniem karier w jakiejś partii, wzięli się za walkę z całym politycznym establishmentem państwa. Przeciwko nam są "autorytety", przywódcy partii, trzymani na partyjnym pasku dziennikarze, prezydent, pseudonaukowi konstytucjonaliści. Słowem - "ojcowie chrzestni" i ich consiglieri. ONI mają pieniądze, mają na swoje usługi telewizję, która nas uporczywie zamilczą, mają cały system. Każdy rozsądny człowiek w takich warunkach kapituluje, potulnie idzie do domu i wzruszając ramionami mówi: co mogłem zrobić?. A jednak my nie zrezygnujemy! Nie złożymy broni przed głupotą i absurdem! I to my wygramy!


Podziel się swoimi wrażeniami i spostrzeżeniami na naszym Forum w dziale Jednomandatowe Okręgi Wyborcze. Zostań aktywnym uczestnikiem Ruchu Obywatelskiego Jednomandatowe Okręgi Wyborcze. Nie stawiaj się w sytuacji bezwolnego i bezradnego obserwatora partyjnej hucpy, jaka odbywa się w Polsce. Możesz to zmienić, uwierz tylko, że leży to w zasięgu Twoich możliwości!



JOW
JOW