Home » Koszalinianie » Kultura » Marlena Zimna od Włodzimierza Wysockiego

Dodano: 2011-01-30

Marlena Zimna od Włodzimierza Wysockiego

O Wysockim wie wszystko, choć zapewnia, że wciąż za mało, tak jak w tytule jednej z ośmiu napisanych książek - "Wysocki - dwie lub trzy rzeczy, które o nim wiem". Nie jest to jednak przesadna skromność, ale prawda ukazująca ciągły głód wiedzy o wielkim Rosjaninie. Znawczyni i jedna z najwybitniejszych na świecie badaczek życia i twórczości Włodzimierza Wysockiego. Tłumaczka, niestrudzona poszukiwaczka wszelkich śladów po artyście na całym świecie, kustosz i dyrektorka zorganizowanego w 1994 roku w Koszalinie muzeum, organizatorka wielu imprez o międzynarodowym zasięgu. Ambasadorka Koszalina w Polsce i na świecie, symbol kultury niezależnej - tej, która wyrasta z ducha.

Marlena Zimna (Foto: Tadeusz Rogowski)

Wszystko zaczęło się od lektury kultowego w latach PRL-u czasopisma "Literatura na świecie", przyniesionego przez mamę w październiku 1984 roku do domu. W tamtych latach pismo było oknem na świat, może nawet tylko lufcikiem, umożliwiającym obcowanie z bogatą kulturą Zachodu. Wydawane w formie małej książeczki, formalnie dostępne w kioskach Ruchu, w rzeczywistości osiągalne tylko spod lady. Niektóre z numerów były na wagę złota, rozchwytywano je, przekazywano dalej w odpisach, jak ten z twórczością Henry Millera, ze skandalizującymi fragmentami "Zwrotnika Raka", książki zakazanej przez jakiś czas nawet w USA.

Piętnastoletnia Marlena, wówczas uczennica koszalińskiego liceum Dubois, zagłębiła się w lekturę wierszy rosyjskiego barda buntownika. "Doznałam olśnienia!" - powiedziała w jednym wywiadów. Później często wracała do tej chwili, która dosłownie zmieniła i ukierunkowała jej życie. W 2006 roku opowiadała uczennicom Gimnazjum Nr 5 w Koszalinie: "Ja pamiętam ten moment, kiedy siedzę w fotelu, czytam utwory Wysockiego i doznaję olśnienia, że to jest mój poeta, mój na całe życie. Że chcę wiedzieć o nim wszystko, znać wszystkie jego utwory, zajmować się jego twórczością, przekazywać ją następnym pokoleniom. Miałam wtedy 15 lat i moja wiedza o poezji była ukształtowana jedynie przez szkołę, czyli była taka dosyć tradycyjna, a Wysocki dokonał w niej naprawdę rewolucji, a także prawdziwego przełomu w mojej świadomości". Nie zmieniła zdania nawet po wielu latach, kosztujących ją wiele wyrzeczeń i walki: "Choćbym miała po stokroć rozpoczynać swą drogę życiową, zawsze wyglądałaby ona tak samo".

Ta fascynacja Wysockim zaprowadziła ją do Moskwy, na studia na Uniwersytecie im. Łomonosowa w Moskwie, gdzie wstąpiła na wydział filologii, kierunek - literatura rosyjska. W Rosji spędziła siedem lat, dzieląc czas na naukę i poszukiwanie śladów Wysockiego. Oddychała tym samym powietrzem co on: "Tak jakby się Wrota Sezamu przede mną otworzyły". Poznała bogatą kulturę rosyjską z jej wyjątkową literaturą, z czasem stając się jej znawczynią, a raczej koneserką, co w późniejszych latach zaowocuje znakomitymi szkicami krytycznoliterackimi. Wciąż jednak najważniejszy był Wysocki: "Było to miejsce, gdzie każdy kamień pamięta jeszcze echo jego kroku". Umieszczony w długim łańcuchu rosyjskiej tradycji literackiej - wśród Czechowa, Turgieniewa, Gogola, Czechowa, Dostojewskiego, Zoszczenki - był punktem wyjścia i odniesienia dla tych analiz.

W znakomitym eseju "Mały człowiek", w którym zajęła się tym szczególnym rysem rosyjskiej literatury, Wysocki stanął o szczebel wyżej od "zwykłych" obrońców ludzi przegranych i pogardzanych, wśród tych, którzy ryzykują, że sami zostaną utożsamieni z opiewanymi postaciami, nie pozbawionymi przecież negatywnych cech charakteru, często wulgarnymi i brutalnymi. Wyżej wspiął się już tylko Wieniedikt Jerofiejew, który w słynnym i wstrząsającym poemacie "Moskwa-Pietuszki" po prostu dokonał autoidentyfikacji z głównym bohaterem Wieniczką, alkoholikiem-intelektualistą. Ci przegrani ludzie mają jednak jedną przewagę: są prawdziwi, to ludzie z krwi i kości, autentyczni do bólu. "W czasach, gdy stronice działów literackich zapełnili papierowi bohaterowie, niewiarygodni, wydumani, nieszczerzy i nieprawdziwi, ten kult prawdziwości był bezcenny" - pisze Marlena Zimna. "Mały wielki człowiek przypomina nam o szukaniu sensu istnienia, o wypełnianiu życia prawdziwą treścią, o poetyckiej magii najbardziej nawet prozaicznej egzystencji, o tym jak ważne jest, by każdy człowiek bezwględnie miał dokąd pójść."

Wysocki jest dla Marleny Zimnej "szlachetnym mitem", przypominającym "cudowne, choć nieznośne dziecko". "Miał nieokiełznaną naturę, w niczym nie znał umiaru, obdarzony był urokiem zawadiaki i chuligana" - opowiadała w jednym z wywiadów. Często cytowała Bohumila Hrabala, wielkiego czeskiego pisarza (m.in. "Pociągi pod specjalnym nadzorem"), który kiedyś przyznał: "U podstaw mojej poetyki leży twórczość wielkiego chuligana Wołodi Wysockiego". Błędny rycerz, samotnie podejmujący bój ze złem tego świata, skazany na klęskę i jej świadom, walczący nawet nie z systemem politycznym - byłoby to zbytnim uproszczeniem - ale ze złem egzystencjalnym i niesprawiedliwością w dowolnym wcieleniu. "W jego poezji dominowały wartości uniwersalne i wieczne tematy literatury i sztuki: miłość, przyjaźń, ojczyzna, życie i śmierć". Odwieczna walka dobra ze złem, osiąga w literaturze rosyjskiej napięcie metafizyczne i religijne, co w końcu doprowadzi do powstania arcydzieła "Mistrz i Małgorzata", wstrząsającego głębią ludzkiej egzystencji manifestu, stworzonego przez Michała Bułhakowa. Był jego ukoronowaniem, ale co ciekawe, na nim się nie zakończył, znajdując wciąż kontynuatorów, wśród nich także Wysockiego.

Bo też fenomenu Włodzimierza Wysockiego nie da się sprowadzić wyłącznie do jego niezwykłego talentu i wyjątkowej osobowości. Jest czymś więcej, wyraża pewien uniwersalny rys kultury europejskiej i amerykańskiej typowy dla drugiej połowy XX wieku. Zbuntowany młodzieniec, długowłosy bard z gitarą, często pochodzący z rodziny zaliczanaj do elity, żyje "krótko ale intensywnie" i zdąży jeszcze wykrzyczeć swój sprzeciw, zanim nałóg wyrwie go spośród żyjących. Outsider przekraczający normy obyczajowe, buntem odpowiada na to, co stało sie udziałem poprzedzających go pokoleń - zanegowanie ludzkich wartości i hekatombę wojen, konformizm społeczeństw, kult pieniądza, obłudę polityki, zdradę zwykłych ludzi przez sprzysiężonych ze sobą inżynierów ludzkich dusz. W latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia ta tęsknotę za miłością i pokojem, znajduje ujście w dwóch przeciwstawnych kierunkach: pacyfizmu i rewolucji. Ten bunt jest natychmiast etykietowany politycznie i pod tym pretekstem zwalczany - to broń stosowana przez reżimowych konformistów wszystkich epok. W Ameryce symbolizował go Jim Morrison, założyciel "The Doors", który tak jak Wysocki był muzykiem, poetą, aktorem i scenarzystą, uważającym siebie bardziej za poetę niż muzyka. I tak jak on, synem wysokiego oficera z czasów II wojny światowej, zmarłym w okolicznościach, do dziś wywołujących liczne spekulacje, choć najbardziej prawdopodobną wersją jest przedawkowanie. Wysocki przeżył Morrisona niemal dokładnie o 9 lat, a ich życiorysy wykazują zdumiewiające podobieństwo. W Polsce ten nurt uosabiał Ryszard Riedel z zespołu "Dżem", którego grób wciąż jest miejscem pielgrzymek wielbicieli jego talentu.

Marlena Zimna wspólnie z mamą prowadzi w Koszalinie słynne prywatne Muzeum Włodzimierza Wysockiego, stworzone własnym wysiłkiem. Upchane w malutkim mieszkaniu, na powierzchni trzydziestu metrów kwadratowych, gromadzi jedną z największych kolekcji na świecie. Malutki lokal w zwykłym bloku mieszkalnym, rozsławił Koszalin bardziej, niż niejedna instytucja kultury dysponująca milionowym budżetem. "Naszym celem jest odnalezienie, pozyskanie, zgromadzenie w jednym miejscu, przeanalizowanie, opisanie, a w konsekwencji skatalogowanie i wyeksponowanie wszystkiego, co w ten, czy inny sposób, dotyczy życia i spuścizny twórczej Wysockiego" - definiuje cele placówki Marlena Zimna. Muzeum gromadzi dosłownie wszystko, co wiąże się w jakikolwiek sposób z Wysockim, łącznie przeszło piętnaście tysięcy eksponatów z najodleglejszych nawet zakątków świata. "Składają się na nią rzeczy osobiste poety, jedna z jego gitar, rękopisy, autografy, rysunki, listy, fotografie, unikatowe materiały filmowe, płyty winylowe, kompaktowe, DVD, CD-ROM, olbrzymia biblioteka, wideoteka, dzieła sztuki poświęcone Wysockiemu, plakaty, afisze, programy teatralne, dokumenty, ekslibrisy, znaki filatelistyczne, a nawet przedmioty wyprodukowane zgodnie ze słynną zasadą 3xK - komercja, koniunktura, kicz. Matrioszki - Wysockie (czy może raczej Wysoccy...), pudełka zapałek z podobizną poety, trójwymiarowe pocztówki, kalendarze, ba, torby-reklamówki" - opowiada w jednym z wywiadów.

Władczyni tego imperium "wysockologii", traktuje swoje skarby z niezwykłą pieczołowitością. Przedmioty należące kiedyś do Wysockiego, są "niejako namaszczone jego dotykiem", a te które były własnością jego przodków - "bezcenne". Dociera do międzynarodowych organizacji, instytutów, archiwów. O pochodzeniu Wysockiego wie prawdopodobnie więcej, niż on sam wiedział. Znalazła księgi metrykalne zawierające zapisy o jego dalekich przodkach, w swoich zbiorach posiada unikatowe dokumenty pochodzące sprzed Powstania Styczniowego, między innymi dokument z 1861 roku napisany przez praprababcię Wysockiego. Potrzeba kontaktów międzynarodowych, wymiany informacji i pamiątek, skłoniła ją do nauki języków obcych, m.in. tak egzotycznych jak fiński czy japoński. Codziennie na adres muzeum napływają listy z najodleglejszych zakątków świata.

Nie jest wyłącznie badaczką biografii i twórczości Wysockiego. Sama jest twórcą - pisarką i tłumaczką. Jej teksty ujawniaja erudycję, fascynację rosyjską kulturą, niezwykłą znajomość literatury, a także ogromną wiedzę o Rosji i jej historii. Na próżno jednak szukać tam śladów autopromocji. Rosyjski bard i poeta jest absolutnie na pierwszym miejscu, a każdy kto wyraża podziw dla jej pasji, natychmiast zostaje napomniany. Jak pisze, poza nim "wszystko inne można by zamknąć w jednym słowie i określić mianem mało znaczącej reszty". Czy ma marzenia? "Być może kiedyś koszalińskie Muzeum Włodzimierza Wysockiego przeniesie się do nowej siedziby, znacznie większej i przestronniejszej, z małym kinem, archiwum, biblioteką i czytelnią, kameralną salką widowiskową. Być może w bliżej nieokreślonej przyszłości jego niezwykłe zasobne, wzbogacające się codziennie o nowe dokumenty, pękające w szwach archiwa ujrzą wreszcie światło dzienne" - napisała w jednym z artykułów.

"Ten, który kocha, powinien dzielić los tego, kogo kocha" - słowa Wolanda z "Mistrza i Małgorzaty" mogą posłużyć za motto działalności Marleny Zimnej. Wybór drogi życiowej, mówi dużo o niej samej. Język i kultura rosyjska porwały ją w chwili, kiedy w Polsce rozpoczynał się polityczny i kulturowy zwrot ku Zachodowi, odwrót od przymusowej nauki języka rosyjskiego w szkołach, potępienie sowietyzacji, a wkrótce miało nadejść gwałtowne odreagowanie, obecne nie tylko w sferze polityki, ale także kultury. Przed groźbą "wylania dziecka z kąpielą", zerwania więzów ze światem kultury rosyjskiej, uchroniła wszystkich samotna wielbicielka Wysockiego z Koszalina, ocalając dla potomnych jedną z jej najwartościowszych cząstek.

Tadeusz Rogowski

Źródła:

1. Marlena Zimna, "Dlaczego w Koszalinie?", Strona internetowa Muzeum Włodzimierza Wysockiego
2. Marlena Zimna, "Mały człowiek", Trzeźwość Nr 13
3. "Z Marleną Zimną rozmawia Ryszard Ulicki", Portal Wrota Pomorza Zachodniego, 2007
4. "Pasja pani Marleny Zimnej", Strona internetowa Gimnazjum Nr 5 w Koszalinie
5. "Dedykacja dla Włodzimierza Wysockiego", Głos Rosji, 2011
6. "Skąd przychodzisz bardzie?", Dziennik Związkowy Polish Daily News, Chicago, USA, 2008
7. Strona internetowa Muzeum Włodzimierza Wysockiego w Koszalinie


Strona internetowa Muzeum Włodzimierza Wysockiego w Koszalinie przy ulicy Andersa 11/1A.


(Marlena Zimna)Marlena ZIMNA urodzona w 1969 roku, koszalinianka, absolwentka I LO im. Stanisława Dubois, a następnie Uniwersytetu im. Łomonosowa w Moskwie, doktor nauk filologicznych, członek Związku Literatów Polskich. Tłumaczka literatury rosyjskiej, felietonistka, autorka ośmiu książek o życiu i twórczości Włodzimierza Wysockiego, w tym wydanej w 2004 roku w Rosji (w przekładzie na język rosyjski) książki "Wysocki - dwie lub trzy rzeczy, które o nim wiem" i recenzowanej w wielu krajach (na łamach tak renomowanych dzienników, jak "Le Figaro", czy "Liberation") "Kto zabił Wysockiego?". W 1994 roku wraz z mamą - Ingrid Zimną - otworzyła w Koszalinie drugie na świecie Muzeum Włodzimierza Wysockiego. Organizatorka festiwalu filmowego, konferencji naukowych, koncertów, przeglądów artystycznych, zlotów i wystaw poświęconych Włodzimierzowi Wysockiemu.

Źródło: Wrota Pomorza, Z Marleną Zimną rozmawia Ryszard Ulicki (2007).


(Wysocki)Włodzimierz WYSOCKI (właśc. Władimir Wysocki) (1938-1980) - bard, pieśniarz, aktor, poeta rosyjski, nazywany "Enfant terrible radzieckiej poezji", uwielbiany przez naród rosyjski, ledwie tolerowany przez władzę sowiecką. Śpiewał niskim, ochrypłym barytonem, angażując się bez reszty w każdą wyśpiewaną melodię. Prowadził życie typowe dla bohemy, nie wolne od alkoholu i narkotyków, co w dużym stopniu przyczyniło się do jego przedwczesnej śmierci.
Był potomkiem lubelskich Żydów, jego rodzina pochodziła z Brześcia nad Bugiem, dziadek nazywał się Wolf Szlomowicz. Bardzo dobrze usposobiony do Polski i Polaków, odpowiadając w 1970 roku na pytanie o kraj darzony największą sympatią, wymienił w kolejności Rosję, Polskę, Francję. "Prawdą jest, że Wołodia bardzo kochał Polskę, Zachwycał się nią, dziwił się jej. Wiem na pewno, że nie była to rutynowa grzeczność" - wspominał w jednym z wywiadów jego przyjaciel Daniel Olbrychski.
Wysocki urodził się 25 stycznia 1938 roku w Moskwie. Matka była tłumaczką z języka niemieckiego, ojciec pułkownikiem w stanie spoczynku. Po wybuchu wojny ojciec wyjechał na front, matkę z Wołodią ewakuowano do Buzułuku, gdzie zaznał głodu, cierpienia i nędzy. W 1947 przebywał z ojcem oraz jego drugą żoną w okupowanych Niemczech. Tam uczył się gry na fortepianie. Po powrocie do Rosji, mieszkał w dzielnicy obok ludzi z marginesu, żyjących w konflikcie z prawem, poznał folklor wielkomiejski, nauczył wielu pieśni podwórkowych, zaczął grać na gitarze. Najpierw podjął studia inżynieryjne, które szybko porzucił, wstępując w 1956 roku do szkoły teatralnej. Jego pierwszą rolą była postać Pietrowicza w "Zbrodni i karze" Dostojewskiego. Później grał w Teatrze Puszkina, a od 1964 w Teatrze na Tagance, którego nie opuści do końca życia. Wystąpił w kilku filmach, nagrał wiele płyt, wydał książkę z wierszami, na deskach teatru nieśmiertelną sławę przyniosła mu rola Hamleta.
Był trzy razy żonaty, ostatni raz z Mariną Vlady, francuską aktorką pochodzenia rosyjskiego. Z drugiego małżeństwa z Ludmiłą Abramową miał dwóch synów, Arkadija i Nikitę. Zmarł w czasie trwania Igrzysk Olimpijskich w Moskwie, co wywołało falę spekulacji dotyczących przyczyn śmierci. W ostatniej drodze na cmentarz Wagankowski towarzyszyło Wysockiemu 300-400 tysięcy mieszkańców Moskwy. Jego grób do dzisiaj tonie w kwiatach i jest odwiedzany przez tłumy Rosjan i wielbicieli z całego świata.
Jurij Lubimow, dyrektor artystyczny Teatru na Tagance po śmierci artysty powiedział: "Wysocki to wielki fenomen. W kraju, w którym nic nie było wolno, on zaśpiewał wszystko, co chciał. Był tak kochany i tak popularny, że nic nie można było z tym zrobić. Można go było tylko zabić".


Podziel się swoimi wrażeniami i spostrzeżeniami na naszym Forum w dziale Koszalinianie. Jeśli znasz ciekawe życiorysy koszalinian, których losy należałoby nam wszystkim przybliżyć, napisz do nas na skrzynkę kontaktową. Spróbuj odtworzyć dzieje swojej rodziny, opisz jej losy, na pewno miałeś jakiegoś wybitnego przodka, nie musiał być koszalinianinem, ważne, że Ty nim jesteś. Opowiedz o tradycjach przeniesionych do Koszalina z innych części Polski i świata, pomyśl jaki był udział Twoich bliskich w budowaniu naszego miasta i jego społeczeństwa. Nie sugeruj się tylko postaciami wyjątkowymi, tak zwane „zwykłe życiorysy” też bywają piękne.



Koszalin7-forum
Koszalinianie