Home » Koszalinianie » Honorowi Obywatele » Homilia koszalińska Jana Pawła II

Dodano: 2011-04-30

Homilia koszalińska Jana Pawła II

Czwartą podróż do Polski Jan Paweł II rozpoczął od Koszalina, dokąd przybył 1 czerwca 1991 roku. Po uroczystym powitaniu na lotnisku w Zegrzu Pomorskim, papież udał się do nowo wzniesionego budynku seminarium diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, dokonując jego poświęcenia. Z seminarium pojechał na Górę Chełmską, gdzie poświęcił odbudowane sanktuarium maryjne, zniszczone ponad 400 lat wcześniej podczas reformacji. Po południu odprawił pierwszą podczas tej podróży Mszę św. i wygłosił homilię, która stanowiła wprowadzenie do tematyki dalszych spotkań, opartych na Dekalogu - Jan Paweł II mówił o pierwszym przykazaniu Bożym, ukazując je jako podstawę budowania prawdziwego humanizmu. Wzywał: "Nie pozwólcie rozbić tego naczynia, które zawiera Bożą prawdę i Boże prawo (...), jeśli popękało, sklejajcie je z powrotem".


Powitanie wygłoszone przez biskupa Ignacego Jeża

Umiłowany Ojcze Święty,

Pełni wzruszenia i radości witamy Cię po raz czwarty jako Następcę św. Piotra i Głowę Kościoła na polskiej ziemi. Tym razem jako pierwsza wita Cię diecezja koszalińsko-kołobrzeska, diecezja młoda, wkraczająca w tym miesiącu w dwudziesty zaledwie rok swego istnienia.

Jan Paweł II i biskup Ignacy Jeż. Koszalin, 1 czerwca 1991 r.
(Foto: L'Osservatore Romano)

To było w Krakowie 28 czerwca 1972 r. w siedzibie arcybiskupów krakowskich. A był nim wtedy ks. kard. Karol Wojtyła. Tam w jego obecności ogłoszono wtedy decyzję o erygowaniu nowej diecezji. Diecezji bardzo dużej terenowo - prawie 20 tysięcy kilometrów kwadratowych. Wśród polskich diecezji pod tym względem zajmujemy trzecie miejsce po Wrocławiu i Warmii. Na tym rozległym terenie mieszka przeszło 1 milion mieszkańców. To powoduje, że gęstość zaludnienia jest bardzo niska i to ma swoje konsekwencje duszpasterskie, bo parafie są terenowo bardzo duże, wioski i kolonie bardzo od siebie oddalone i stąd trudniej o tak bardzo ważną duszpastersko więź parafialną. Na szczęście mamy dużo kościołów, szczególnie tych małych, wiejskich. Dla księży są one ogromnym utrudzeniem, gdy idzie o dojazdy do nich, szczególnie w niedzielę i święta, ale są błogosławieństwem dla duszpasterskiej pracy. Niezależnie od tej ich dużej liczby musimy budować jeszcze nowe kościoły, zwłaszcza w dużych, nowo powstałych osiedlach miejskich, jak tego przykładem jest kościół, obok którego stoimy.

Dzięki posiadanym świątyniom, dzięki duchowieństwu, którego ilościowo mamy ciągle jeszcze za mało - na jednego kapłana przypada prawie 3 tysiące wiernych - dzięki temu Kościół dokonał wspaniałego dzieła zakorzenienia ludzi, którzy tu przybyli, bo bardzo duża część ludności tej diecezji to ludzie, którzy tu przybyli jako osadnicy wojskowi, jako przesiedleńcy z terenów wschodnich, które znalazły się poza granicami naszej ojczyzny, a często ludzie, którzy szukali tu lepszych warunków życia. Wszyscy oni znaleźli się tutaj u siebie w domu, jak mówimy pięknym zwrotem polskiego języka. Pomocą w tym był im przede wszystkim Kościół: poprzez parafię, poprzez Mszę św., poprzez słowo Boże, poprzez sprawowane sakramenty.

Dzisiaj zdecydowaną większość tego społeczeństwa stanowią ludzie młodzi, którzy się tutaj po wojnie urodzili. Od czasów powstania tu nowej diecezji czują się oni wspólnotą zwartą i prężną, która nie boi się podejmować zadań trudnych, wymagających wielu ofiar i poświęceń. Tak było wtedy, gdy rzuciliśmy myśl budowy nowego seminarium duchownego, dopiero co przez Ciebie, Ojcze Święty, poświęconego.

Tak było przed rokiem zakończonym nawiedzeniem Matki Boskiej w jasnogórskim obrazie, które dzięki organizacyjnemu i duchowemu wysiłkowi księży ogromnie zmobilizowało całą diecezję. Tak było z uroczystością koronacji figury Matki Boskiej Bolesnej w Skrzatuszu, która stała się godnym uczczeniem Matki Bożej i podziękowaniem za Jej nad nami opiekę. A cóż mówić o 100 nowych parafiach, które w międzyczasie powstały, o zbudowanych nowych kościołach, plebaniach i domach parafialnych.

Trzeba było do tego ludzi odważnych i mocnych. Jest ta diecezja już wspólnotą w pełnym tego słowa znaczeniu, w czym pomogła również jej przeszłość, streszczona jednym słowem: Kołobrzeg. To nie tylko nazwa miasta, to dla nas jest symbol przeszłości, zahaczającej o rok 1000, o przynależność wtedy do świeżo powstałej metropolii gnieźnieńskiej, i to nie w byle jakim towarzystwie, boć Krakowa i Wrocławia. Kołobrzeg to dla nas symbol z czasów Bolesława Chrobrego, ale również z ostatnich lat, potwornego zniszczenia ostatniej wojny i wspaniałej odbudowy powojennych lat.

Wszystko to znalazło swoje odbicie w nazwie diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej i w jej przynależności znowu do metropolii gnieźnieńskiej. Historyczna duma to jeden z czynników, dzięki którym tym bardziej czujemy się tu u siebie. Dzisiaj dorzuciliśmy jeszcze jeden argument, a jest nim pobliska Góra Chełmska. Było na niej wspaniałe, na całą Europę znane sanktuarium Krzyża Świętego i Matki Boskiej. Zniszczone zupełnie w XVI wieku, odbudowaliśmy na świeżo odzyskanym terenie, a Waszą Świątobliwość poprosiliśmy o dokonanie poświęcenia już zbudowanej kaplicy oraz terenu pod dalsze budowle centrum rekolekcyjnego.

Cieszą się mieszkańcy pięknem ziemi swojej diecezji. Dobrze się im tu mieszka. Prawie 200 km wybrzeża Morza Bałtyckiego z jeszcze na ogół czystą wodą i pięknym nadmorskim piaskiem, wiele lasów i pól uprawnych, nie zniszczonych jeszcze wpływami przemysłu, bo go tutaj mało. Wiele jezior i rzek, wśród których wyróżnić trzeba te, które Wasza Świątobliwość dobrze zna, a Kluby Inteligencji Katolickiej, których mamy trzy, finalizują sprawę ukształtowania na rzece Drawie szlaku kardynała Karola Wojtyły.

Cieszymy się tą naszą diecezją i tę radość wypowiadamy szczególnie dzisiaj, bo jest zwielokrotniona obecnością Waszej Świątobliwości. Modlić się będziemy w tej dopiero co rozpoczętej Mszy świętej, by pobyt u nas był dla Ojca Świętego przeżyciem radosnym i pełnym wesela. "Przystępuję do ołtarza Pańskiego, do Boga, który uwesela młodość moją".


Homilia podczas Mszy św. odprawionej przy kościele Ducha Świętego

1. "Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wywiódł z ziemi egipskiej (...). Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną!" (Dekalog, por. Wj 20, 2-3).

Wybrał Bóg miejsce na pustyni: górę Synaj - i wybrał lud, któremu objawił siebie jako wybawcę z niewoli egipskiej - i wybrał człowieka, któremu powierzył swe przykazania: Mojżesza.

Jan Paweł II podczas Mszy św. w Koszalinie.
(Foto: L'Osservatore Romano)

Dziesięć prostych słów. Dekalog. Pierwsze wśród nich brzmi właśnie tak: "Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną".

2. Drodzy synowie i córki tej ziemi nad Bałtykiem. Nieraz wespół z waszym biskupem patrzycie w stronę Góry Chełmskiej, która jest niewielkim nadmorskim wzniesieniem, ale uwydatnia się na tle rozległej pomorskiej równiny.

Czy słowa Boga wypowiedziane na Synaju nie odezwały się dalekim echem również tu, na tej górze? Kiedyś dalecy przodkowie, którzy tutaj żyli nad Bałtykiem, nie znali Boga żywego i prawdziwego. Szukali Go niejako "po omacku" (por.Dz 17,27 ) w pierwotnych kultach i ofiarach. A kiedy przyszedł czas, że Słowo Boże znalazło tutaj miejsce w Kołobrzegu za czasów Bolesława Chrobrego, po niewielu latach pierwszy biskup Reinbern został wygnany - i stare wróciło na kilka jeszcze pokoleń.

Dopiero misjonarz - biskup Otto z Bambergu utrwalił chrześcijaństwo nad Bałtykiem i na całym zachodnim Pomorzu.

Wiele stuleci dzieli nas od tamtych czasów. Przecież wy sami jesteście tutaj od kilkudziesięciu dopiero lat - a wasz biskup Ignacy jest od roku 1972 zaledwie drugim z kolei po Reinbernie biskupem w Kołobrzegu.

3. "Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną". To pierwsze słowo Dekalogu, pierwsze przykazanie, od którego zależą wszystkie dalsze przykazania. Całe prawo Boże - wypisane niegdyś na kamiennych tablicach, a równocześnie wypisane odwiecznie w sercach ludzkich. Tak, że i ci, co nie znają Dekalogu, znają jego istotną treść. Bóg głosi prawo moralne nie tylko słowami Przymierza - Starego Przymierza z góry Synaj i Chrystusowej Ewangelii - głosi je samą wewnętrzną prawdą tego rozumnego stworzenia, jakim jest człowiek.

To Boże prawo moralne jest dane człowiekowi i dane równocześnie dla człowieka: dla jego dobra. Czyż nie tak jest? Czyż nie dla człowieka jest każde z tych przykazań z góry Synaj: - "Nie zabijaj - nie cudzołóż - nie mów fałszywego świadectwa - czcij ojca i matkę" (por. Wj 20,13-14.16.12). Chrystus ogarnia to wszystko jednym przykazaniem miłości, które jest dwoiste: "Będziesz miłował Pana Boga swego ponad wszystko - będziesz miłował człowieka, bliźniego twego jak siebie samego" (por. Mt 22,37).

W ten sposób Dekalog - dziedzictwo Starego Przymierza Boga z Izraelem - został potwierdzony w Ewangelii jako moralny fundament Przymierza Nowego we Krwi Chrystusa.

Ten moralny fundament jest od Boga, zakorzenia się w Jego stwórczej, ojcowskiej mądrości i Opatrzności. Równocześnie ten moralny fundament Przymierza z Bogiem jest dla człowieka, dla jego dobra prawdziwego. Jeśli człowiek burzy ten fundament, szkodzi sobie: burzy ład życia i współżycia ludzkiego w każdym wymiarze. Zaczynając od wspólnoty najmniejszej, jaką jest rodzina, i idąc poprzez naród aż do tej ogólnoludzkiej społeczności, na którą składają się miliardy ludzkich istnień.

Jak bardzo prawo moralne - przykazania Boże - jest dla człowieka, na to wskazuje w sposób szczególnie wymowny sam Jezus Chrystus (w dzisiejszej perykopie ewangelicznej), kiedy mówi do zdumionych, a nawet zgorszonych stróżów litery Prawa: "To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu" (Mk 2,27).

4. Tak. "Syn Człowieczy jest panem szabatu" (Mk 2,28). On też jest Panem i gwarantem tego Przymierza Boga z człowiekiem, które jest Stare, Nowe i Wieczne.

Syn Człowieczy. Jezus Chrystus. W Nim dopełniło się nowe stworzenie. "Bóg, który rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem" (tak mówi Księga Rodzaju o dziele stworzenia, por. 1,3) - "zabłysnął w naszych sercach (...) na obliczu Chrystusa" (2 Kor 4,6). Bóg jedyny, prawdziwy i nieobjęty dał nam poznać siebie, swoją niezgłębioną tajemnicę, w Jezusie Chrystusie. On - Chrystus - jest widzialnym obrazem niewidzialnego Boga. Jest Synem współistotnym, który stał się człowiekiem - Synem Człowieczym - rodząc się z Dziewicy Maryi za sprawą Ducha Świętego. On - "Bóg z Boga, Światłość ze Światłości" (Credo), "zabłysnął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej" (2 Kor 4,6).

Niegdyś tu, nad Bałtykiem, ta sama jasność zabłysła w sercach ludzi u początku naszego tysiąclecia. Dziś błyszczy w waszych sercach.

My wszyscy, ochrzczeni w imię Trójcy Przenajświętszej w mocy Chrystusowego Odkupienia przez Krzyż, "jesteśmy wydawani na śmierć", tak jak Chrystus przyjął śmierć na krzyżu - "aby życie Jego stało się widoczne w naszym śmiertelnym ciele" (2 Kor 4,11). Tak. Życie Chrystusa. Jego zmartwychwstanie. Poczynając od sakramentu chrztu, uczestniczymy w odkupieńczej śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa.

Nosimy więc w sobie skarb, niewypowiedziany skarb życia Bożego. Jest to "przeogromna moc, która jest z Boga, nie z nas" (por. 2 Kor 4,7). Taką mocą jest łaska chrztu, która czyni nas w Chrystusie synami Bożego przybrania.

Jako synowie Bożego przybrania podążamy na naszą Górę Chełmską nad Bałtykiem, tam, gdzie niegdyś dalecy nasi przodkowie na tej ziemi "szukali Boga po omacku", przychodzimy ze światłem wiary. Przychodzimy, "nosząc w naszym ciele konanie Chrystusa, aby Jego życie objawiło się w naszym ciele" (por. 2 Kor 4,10).

5. Jednakże, drodzy bracia i siostry - "ten skarb przechowujemy w naczyniach glinianych" (por. 2 Kor 4,7). Czasy, w których żyjemy, ludzkość współczesna, europejska cywilizacja i postęp, mają już za sobą owo szukanie Boga po omacku - które jednak było szukaniem i do Niego jakoś prowadziło. Wszyscy odziedziczyli skarb. W Chrystusie otrzymali więcej jeszcze niż Dekalog. Któż jednak bardziej niż Chrystus - ukrzyżowany i zmartwychwstały - potwierdza moc tamtego pierwszego słowa Dekalogu: "Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną"?

Tylko też w mocy tego pierwszego przykazania można myśleć o prawdziwym humanizmie. Tylko wówczas "szabat może być dla człowieka" i cała humanistyczna moralność sprawdza się i urzeczywistnia.

"Stworzenie (...) bez Stworzyciela zanika" - głosi Sobór (Gaudium et spes, 36). Bez Boga pozostają ruiny ludzkiej moralności. Każde prawdziwe dobro dla człowieka - a to jest sam rdzeń moralności - jest tylko wówczas możliwe, kiedy czuwa nad nim Ten Jeden, który "sam jest dobry" jak kiedyś powiedział Chrystus do młodzieńca (por. Mk 10,18).

6. Stąd, znad Bałtyku, proszę was, wszyscy moi rodacy, synowie i córki wspólnej Ojczyzny, abyście nie pozwolili rozbić tego naczynia, które zawiera Bożą prawdę i Boże prawo. Proszę, abyście nie pozwolili go zniszczyć. Abyście sklejali je z powrotem, jeśli popękało.

Abyście nigdy nie zapominali:

"Jam jest Pan, Bóg twój, którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną!

- Nie będziesz brał Imienia Pana Boga twego nadaremno.

- Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.

- Czcij ojca twego i twoją matkę.

- Nie zabijaj.

- Nie cudzołóż.

- Nie kradnij.

- Nie mów fałszywego świadectwa.

- Nie pożądaj żony bliźniego twego.

- Nie pożądaj żadnej rzeczy, która jego jest".

Oto Dekalog: dziesięć słów. Od tych dziesięciu prostych słów zależy przyszłość człowieka i społeczeństw. Przyszłość narodu, państwa, Europy, świata.

"Słowa Twoje, Panie, są prawdą. Uświęć nas w prawdzie" (por. J 17,17).


Pozdrowienie zgromadzononych na zakończenie Mszy św.

"Kłaniam się Tobie, przedwieczny Boże."

Pragnę wyrazić moją radość, dziękczynienie za tę wspólnotę modlitwy w języku ojczystym, za to, że mogliśmy wspólnie kłaniać się Bogu przedwiecznemu, żywemu i prawdziwemu. Składając Najświętszą Ofiarę Jego Syna, Pana naszego Jezusa Chrystusa, która raz złożona na ołtarzu krzyża, trwa wiecznie, a równocześnie stale się odnawia na ołtarzach kościołów.

Wyrażam wdzięczność za przygotowanie do tego eucharystycznego spotkania diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej nad Bałtykiem. Dziękujemy za ten wiatr od morza, który nas tutaj dosięgnął zaraz po przybyciu na lotnisko i pokazał, jaki bywa. Wyrażam radość z tego, że mogłem modlić się wspólnie z moimi rodakami, ale także i z wielu gośćmi, przede wszystkim wśród biskupów koncelebrujących z zagranicy. Dziękuję przedstawicielom władz państwowych tu obecnym, przedstawicielom władz wojewódzkich i miejskich. Dziękuję również różnym wspólnotom, zrzeszeniom i reprezentacjom. Dziękuję w szczególności szkołom, uczelniom, zakładom pracy, Związkowi Rolników, kolejarzom z całej Polski. Dziękuję Związkowi Głuchoniemych, przedstawicielom Zakładów Cegielskiego z Poznania, Związkowi Kaszubów, Klubowi Inteligencji Katolickiej. Dziękuję wszystkim obecnym, również i spoza diecezji koszałińsko-kołobrzeskiej, a zwłaszcza z tej nadmorskiej, północnej części Polski.

W naszej modlitwie dzisiejszej szczególnie były obecne w pamięci i sercu zgromadzonych dzieci, ponieważ jest to Międzynarodowy Dzień Dziecka. Były obecne tą bliskością, jaką zawsze miał dla nich Chrystus Pan. "Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie". Oby ten Dzień Międzynarodowy odnowił świadomość wielkości dziecka, odpowiedzialności za dziecko, rodzicielskiej i społecznej, aby odnowił w nas wszystkich tę miłość do dziecka, jaką objawił nam Jezus Chrystus.

Pragnę jeszcze podziękować pogodzie, pogodzie nadbałtyckiej. Już mówiłem o wietrze. Jeszcze trzeba dodać stare polskie porzekadło: "Słońce świeci, a deszcz pada". Bo tak mniej więcej się to zaczęło układać, więc poszliśmy razem z księdzem biskupem Ignacym na Górę Chełmską i tam bardzo podziękowałem temu deszczowi, że padał, ale poprosiłem o pewne odroczenie. I trzeba przyznać, że okazał się bardzo słowny. Tak dalece, że w tej chwili możemy już powiedzieć: deszcz padał, ale teraz słońce świeci. Jest to dobra uwertura do mojego pielgrzymowania po Polsce. Dobra uwertura - tym bardziej, że wśród napisów, jakie widzę, na szczęście nie ma ich za dużo, jest także jeden zapraszający do Moskwy. Pojawił się tutaj ks. arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz, który wiecie, gdzie teraz stale rezyduje, administruje. I zaraz za nim przychodzi napis. To tyle tych dodatków na zakończenie.

A teraz "kłaniam się Tobie, przedwieczny Boże", a kłaniając się Tobie, który Jesteś, który JESTEŚ, Tobie, który jesteś Ojcem, Synem, Duchem Świętym, razem z wszystkimi zgromadzonymi proszę Ciebie o błogosławieństwo na dalsze drogi tego Kościoła na ziemi koszalińskiej i na całej ziemi polskiej, na dalsze drogi tego narodu, a także tego pielgrzyma, który przybył, ażeby odwiedzić swoich rodaków jeszcze raz.


Herb papieża Jana Pawła IIIV PODRÓŻ APOSTOLSKA JANA PAWŁA II DO POLSKI w 1991 pod hasłem Bogu dziękujcie, ducha nie gaście odbywała się w dwóch etapach. I etap (1-9 czerwca) - papież odwiedził Koszalin, Rzeszów, Przemyśl, Lubaczów, Kielce, Radom, Łomżę, Białystok, Olsztyn, Włocławek, Płock i Warszawę. II etap (13-16 sierpnia) - celem wizyty były VI Światowe Dni Młodzieży w Częstochowie, ponadto Jan Paweł II odwiedził Kraków i Wadowice. Dokonał beatyfikacji: bł. Józefa Pelczara (1842-1924), biskupa przemyskiego; bł. Bolesławę Lament (1842-1924), zakonnicę; bł. Rafała Chylińskiego (1690-1741), franciszkanina; bł. Anielę Salawę (1881-1922), mistyczkę.
Była to czwarta podróz Jana Pawła II do Ojczyzny, ale pierwsza do wolnej już Rzeczypospolitej. Witali go Lech Wałęsa, już jako prezydent, i Jan Krzysztof Bielecki, jako premier. Witał go także nuncjusz; w 1989 roku przywrócone zostały stosunki dyplomatyczne między Polską i Watykanem. Całe nauczanie podczas tej podróży oparł na Dekalogu. Wygłosił wiele prawd niepopularnych i przestrzegał przed nowymi zagrożeniami cywilizacyjnymi związanymi z otwarciem się Polski na świat. Pielgrzymkę nazwano "wielkimi narodowymi rekolekcjami" na progu wolności.


Herb KoszalinaWIZYTA JANA PAWŁA II W KOSZALINIE - 1 CZERWCA 1991. Czwartą podróż do Polski Jan Paweł II rozpoczął od Koszalina. Na lotnisku w Zegrzu Pomorskim witali go kard. Józef Glemp, Prymas Polski, abp Józef Kowalczyk, nuncjusz apostolski, biskup diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej Ignacy Jeż, prezydent RP Lech Wałęsa z małżonką, premier Jan Krzysztof Bielecki, korpus dyplomatyczny i Episkopat Polski oraz inne osobistości. Po wysłuchaniu powitalnych przemówień prezydenta RP i Prymasa zabrał głos papież.
Z lotniska Jan Paweł II udał się do nowo wzniesionego budynku seminarium diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Przed dokonaniem poświęcenia budynku przemówił do zgromadzonych w kaplicy 124 alumnów oraz ok. 30 profesorów i wychowawców.
Z seminarium pojechał na Górę Chełmską, gdzie dokonał poświęcenia odbudowanego sanktuarium maryjnego, zniszczonego ponad 400 lat wcześniej podczas reformacji.
Po południu Papież odprawił pierwszą podczas tej podróży Mszę św. Homilia stanowiła wprowadzenie do tematyki dalszych spotkań - Jan Paweł II mówił o pierwszym przykazaniu Bożym, ukazując je jako podstawę budowania prawdziwego humanizmu. Wzywał: "Nie pozwólcie rozbić tego naczynia, które zawiera Bożą prawdę i Boże prawo (...), jeśli popękało, sklejajcie je z powrotem".
Wieczorem w koszalińskiej katedrze papież przewodniczył modlitwie różańcowej transmitowanej na cały świat za pośrednictwem Radia Watykańskiego, tak jak czynił to w każdą sobotę miesiąca. Na zakończenie wygłosił krótkie rozważanie.
W niedzielę rano Papież spotkał się na koszalińskim lotnisku z Wojskiem Polskim. Było to pierwsze tego rodzaju spotkanie Jana Pawła II podczas podróży zagranicznych, bowiem dotychczas z różnymi wojskowymi formacjami spotykał się jedynie we Włoszech. To spotkanie miało szczególną wymowę. W Polsce wojsko było jeszcze niedawno terenem silnej propagandy ateistycznej. Osobliwość wydarzenia podkreślił potężny żołnierski śpiew „Boże, coś Polskę” oraz „Błękitne rozwińmy sztandary”. W oczach Papieża spotkanie to miało wymiar symbolu zmian, które nastąpiły w kraju, co podkreślił w Warszawie podczas spotkania z intelektualistami. Na początku spotkania przemówienie powitalne wygłosił biskup polowy Wojska Polskiego gen. Sławoj Leszek Głódż.
Na podstawie: Wydawnictwo M [za:] Onet.pl - Wiem - Portal Wiedzy.


Podziel się swoimi wrażeniami i spostrzeżeniami na naszym Forum, w dziale Koszalinianie lub Koszalin - Wiara.



Koszalin7-info
Koszalin7-forum
Koszalinianie