Home » Pomorze » Ziemia Słowian » Germanizacja Pomorza Zachodniego

Dodano: 2012-02-12

Germanizacja Pomorza Zachodniego

Wyraźny wpływ na rozwój stosunków etnicznych na Pomorzu Zachodnim wywarło zwycięstwo reformacji, które w tej dzielnicy dokonało się około roku 1535. Wprowadzając do nabożeństw zamiast łaciny język narodowy i posługując się szeroko drukiem w walce ideologicznej, luteranizm umożliwił na Pomorzu rozwój polskiego szkolnictwa i piśmiennictwa. Reformatorzy, chociaż sami pochodzenia niemieckiego, rozumieli, że do skutecznego oddziaływania na ludność miejscową niezbędna jest znajomość kaszubskiej mowy przez duchowieństwo i nauczycieli. Toteż już na synodzie szczecińskim w roku 1545 zgłoszono wniosek, aby utworzyć w Słupsku bursę dla ubogich kandydatów na duchownych i nauczycieli, "gdzie w szczególności potrzeba języka wendyjskiego". W komisji egzaminacyjnej seminarium słupskiego zasiadał w roku 1631 także egzaminator z języka polskiego.

Dziela polskiego Odrodzenia czytane m.in. na dworze książąt pomorskich. Statuta Regni Poloniae in ordinem alphabeti digesta, autorstwa Jana Herburta (nazywany Statutem Herburta), wydane w 1563 roku w Krakowie (w zbiorach Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Opolu) oraz strona z Biblii Jakuba Wujka z 1599 roku - początek 6 rozdziału Księgi Wyjścia (Imię Boże oddane jako Adonai).

Wobec braku miejscowego piśmiennictwa w narzeczu rodzimym posługiwano się zrazu wyłącznie publikacjami luterańskimi sprowadzanymi z Polski. Literaturą naszego Odrodzenia interesowali się także książęta pomorscy i sprowadzali między innymi kroniki Kromera i Bielskiego, słowniki, statut Herburta, katolicką biblię Wujka i liczne wydania ewangelickie. W pierwszym okresie reformacji przybywało również na Pomorze wielu luteranów z Polski. W latach 1574-1591 na 76 kandydatów studiujących w seminarium słupskim aż 47 pochodziło z terenów Rzeczypospolitej, przy czym niektórzy otrzymali na miejscu stanowiska pastorów. Uchodźca z Torunia, profesor Butelius, założył w roku 1601 w Szczecinku polską szkołę.

Wyżej przedstawione okoliczności spowodowały, że językiem piśmiennym dla ludności rodzimej na Pomorzu stała się polszczyzna literacka, a nie miejscowe narzecze pomorskie. Szymon Krofey i Michał Mostnik, jak również ich następcy, których utwory pozostały w rękopisach, pisali polszczyzną, dostosowaną w mniejszym lub większym stopniu do właściwości dialektów pomorskich. Podobnie nieliczne dokumenty o charakterze urzędowym, na przyklad formuły przysiąg dla osób nie znających niemieckiego, układane bywały, nie zawsze udolnie, w polskim języku literackim.

Pamiętnikarz B. Sastrow, opisując w XVI wieku jeszcze czysto kaszubską okolicę Motarzyna (pow. słupski), podaje: "gdy dzieci podrosną, uczą się razem i równocześnie po wendyjsku i niemiecku". W księdze parafialnej Wrześcia (pow. słupski) zapisano w roku 1636, że pracuje tam kościelny znający mowę ludności, "aby pomagać pastorowi przy staruszkach kaszubskich i uczyć dzieci kaszubskie niemieckiego katechizmu".

Należy mieć również na uwadze, że od schyłku XVI wieku w następstwie zwycięstwa katolicyzmu na ziemiach Rzeczypospolitej szlacheckiej osłabły znacznie kontakty Pomorzan z polskim ruchem umysłowym. Odtąd różnica wyznania potęgowała izolację Pomorza od wspólnoty z pozostałymi ziemiami polskimi, stwarzając podłoże ułatwiające germanizację kraju.

Mimo nie sprzyjających warunków narzecza pomorskie utrzymywały się aż do połowy XVII wieku na znacznych przestrzeniach księstwa. W okręgach położonych na zachód od linii Koszalin-Białogard wygasły one prawdopodobnie w ciągu XVI wieku. Brak dotychczas danych źródłowych ilustrujących przebieg tego procesu. Przetrwanie aż do XIX wieku licznych słowiańskich reliktów etnograficznych w okolicach Jamna (pow. koszaliński), w ziemi pyrzyckiej, na wyspie Uznam pozwala przypuszczać, że ludność wspomnianych okręgów zachowała szczególnie długo swą odrębność narodową. W toku przeobrażeń gospodarczych XVI i XVII wieku żywioł obcy w tych stronach uległ wzmocnieniu przez kolonizację osadnikami holenderskimi i zbiegami z ościennych krajów niemieckich.

Powiaty: białogardzki, sławeński i szczeciński były zapewne dość poważnie wynarodowione już w XVI wieku, gdyż źródła historyczne nie podają wiadomości, aby w okresie reformacji odbywały się tam nabożeństwa w narzeczu rodzimym. Natomiast w okręgach położonych na wschód od Sławna przeważała jeszcze wówczas kaszubszczyzna. Nawet wśród szlachty tych okolic język polski był w szerokim użyciu. W czasie sporu granicznego z Rzeczypospolitą w roku 1552 do komisji książęcej przydzielono czterech ziemian z obwodu słupskiego jako władających dobrze językiem polskim. Dziedzic Ciemina, J. Bandemer, przetłumaczył w połowie XVII wieku trzy niemieckie pieśni kościelne. Drobna szlachta ziemi lęborskiej i bytowskiej nie znała w ogóle innej mowy, jak tylko swą ojczystą. W liczbie lenników składających hołd księciu w roku 1601 tylko trzy osoby mówiły po niemiecku, toteż starosta, M. Putkamer, musiał odebrać od nich przysięgę po polsku.

Stosunkowo najbardziej zgermanizowane były tamtejsze miasta. Zamożniejsze warstwy mieszczaństwa posiadały już przeważnie charakter niemiecki, chociaż jeszcze do połowy XVII wieku spotykało się niekiedy Kaszubów także wśród dygnitarzy miejskich; były to jednak wyjątki. Statuty cechowe Słupska, Lęborka, Szczecinka zabraniały przyjmować do terminu "Wendów", mimo że stanowili oni wciąż znaczny odsetek uboższej ludności tych miast.

Wieś była prawie wyłącznie kaszubska. Geograf E. Lubinus, przybywając w roku 1612 do Wielkiej Wsi (pow. słupski), nie mógł tam odnaleźć jednego człowieka znającego język niemiecki.

O metodach akcji germanizacyjnej daje pojęcie sprawozdanie prepozyta Krystiana Wilhelma Hakena z roku 1780, opublikowane przez W. Kętrzyńskiego. Autor którego nadzorowi podlegały wszystkie parafie i szkoły okręgu słupskiego, pisze m. in.:

Wybitna duma narodowa Kaszubów jest główną przyczyną, dlaczego tak długo stawili opór zupełnemu wygaszeniu ich plemienia sarmackiego. Ta duma stoi na przeszkodzie, aby w jakikolwiek sposób łączyli się z krwią niemiecką i to tym bardziej, że w Niemcach widzą uzurpatorów dotychczasowej ojczyzny. Ta duma przyczynia się także do tego, że uważają sobie za hańbę mówić językiem niemieckim, który w ich uszach brzmi tak bardzo po barbarzyńsku.

Istnieje reskrypt polecający, aby kaznodzieje - o ile można - starali się o usunięcie języka kaszubskiego, o narzucenie im tylko niemieckich nauczycieli; że dzieciom, jeżeli nie umieją czytać po niemiecku, nie mają udzielać konfirmacji. To jednak wymaga mądrości i przezorności, albowiem trzeba się mieć na baczności, aby nie spostrzegli, że ma się zamiar wyrugować ich język, gdyż duma Kaszubów zbuntowałaby się przeciw temu tak dalece, że oparłaby się takiemu planowi z wysiłkim największym. Z drugiej strony należy pamiętać także o religii. Nie wolno myśleć, że Kaszuba, choć w życiu powszednim od biedy za pomocą języka niemieckiego porozumiewać się może, był zdolny zrozumieć naukę religii w języku niemieckim [...]. Obydwie przyczyny razem były przeszkodą, że mowa kaszubska w moim okręgu synodalnym dotąd całkiem jeszcze nie ustała, lecz od lat dziesięciu mego tutejszego pobytu doprowadziłem przy pomocy kaznodziejów do tego, że w kilku miejscach, na wypadek wakansu, kaznodzieja, który zostanie powołany, będzie się mógł obejść i bez znajomości tego języka, gdyż w ciągu 5-6 lat wymrą starsi ludzie, którzy jeszcze żyją, a po niemiecku wcale nie umieją. W niektórych parafiach potrzeba na to jeszcze około 50 lat [...].

Ponieważ różnica pomiędzy czysto polskim językiem, a kaszubskim jest taka sama, jaka zachodzi pomiędzy literackim językiem niemieckim, a ludowym (plattdeutsch), przeto Kaszuba rozumie zazwyczaj po polsku, jeżeli nawet już po polsku nie mówi; dlatego też książki używane w szkołach ludowych są polskie, tak samo jest w używaniu tylko biblia polska...

Poniżej podajemy daty usunięcia polskich nabożeństw w poszczególnych parafiach: Dretyń i Barcino (pow. miastecki) - połowa XVIII wieku, Kwakowo - w roku 1702, Wrzeście - 1708, Słupsk - 1720, Wałdowo - 1723, Kolczygłowy z filią w Lubnie - 1744, Dobieszewo - 1776, Łupawa - 1786, Skórowo z filią w Runowie - 1787, Mikorowo - 1788, Cetyń z filią w Trzebielinie - 1786, Nożyno - 1790, Damno - 1796, Budowo, Rowy, Objazda - w roku 1799.

U progu XIX wieku nabożeństwa polskie utrzymują się tylko w parafiach: Wielka Gardna, Smołdzino, Stowięcino, Cecenowo i Główczyce w powiecie słupskim oraz we wszystkich kościołach ewangelickich powiatu lęborskiego i bytowskiego. W parafiach katolickich tych powiatów, które do roku 1821 należały do biskupstwa włocławskiego, proboszczami byli z reguły Polacy, a nauka w szkołach parafialnych odbywała się również przeważnie po polsku.

Kazimierz Ślaski


Ślaski Kazimierz: Germanizacja Pomorza Zachodniego. W: Pomorze Zachodnie - nasza ziemia ojczysta. Poznań 1960. [Za:] Dziedzictwo Gryfitów - proza i poezja o Pomorzu Zachodnim. Poznań 1962. Pogrubienia w tekście pochodzą od redakcji portalu koszalin7.pl


(Kazimierz Ślaski)Prof. KAZIMIERZ ŚLASKI (Kazimierz Maria Józef Ludwik) (1912-1990) - historyk, badacz dziejów Pomorza, profesor Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk. Pochodził z gałęzi pomorskiej rodziny Slaskich (Szlaskich) herbu Grzymała. Doktorat uzyskał na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu. Był pracownikiem Instytutu Zachodniego, Wojewódzkiego Archiwum Państwowego w Poznaniu, Archwium Polskiej Akademii Nauk w Poznaniu, a od 1962 Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk. Habilitował się w Instytucie Historii UAM w 1977 r. na podstawie rozprawy „Tysiąclecie polsko-skandynawskich stosunków kulturalnych”.
Jego ojcem był Jerzy Slaski (1881-1939), ziemianin, znany działacz społeczny i gospodarczy na Pomorzu, kawaler Orderu Polonia Restituta.
Jego dziadem był Kazimierz Slaski (1847-1906), ziemianin, działacz patriotyczny, społeczny i gospodarczy na Pomorzu. Właściciel majątków Orłowo, Wabcza i Łyńca oraz Jawt Wielkich. Brat Ludwika Maurycego Slaskiego, znanego działacza patriotycznego na Pomorzu, polskiego posła do Sejmu Rzeszy Niemieckiej. Członek tajnego związku Towarzystwa Filomatów w Chełmnie. Jeden z inicjatorów budowy kolei Chełmża-Mełno w 1900, założyciel cukrowni w Chełmży. Kierował w tym rejonie ruchem narodowym, finansował akcję oporu przeciwko niemczyźnie i walczył o utrzymanie polskości w okresie Kulturkampfu. Członek Towarzystwa Naukowego w Toruniu.
Jego pradziadem był Ludwik Romuald Slaski, właściciel majątku Orłowo.
Źródło: naukowy.pl :: Wikipedia


Podziel się swoimi wrażeniami i spostrzeżeniami na naszym Forum w dziale Historia Koszalina oraz Historia Pomorza. Jeśli znasz jakieś nieznane fakty lub ciekawostki, przekaż je nam wszystkim. Jeśli nie, włącz się do dyskusji, zaproponuj nowe tematy, zainteresuj się historię swojego miasta i regionu.



Koszalin7-info
Koszalin7-forum
Koszalinianie