Dziwnowski front
Walki o przesmyk Dziwnowski
(Autor: Marian Klasik)
Po zakończeniu walk 6 marca pod Świdwinem 1 Armia Wojska Polskiego otrzymała zadanie, by do 11 marca 1945 roku zdobyć Kołobrzeg, jednak z różnych powodów nastąpiło to dopiero 18 marca. Powody te opisane były wielokrotnie i dokładnie. Część polskich jednostek miała szybkim marszem przejść pod Kamień, Dziwnówek, nad Zalew Kamieński i Bałtyk, z zadaniem przejęcie od wojsk radzieckich pozycji obronnych nad Bałtykiem. Zadanie to było trudne do wykonania, bowiem nad Bałtykiem, od Niechorza po Pustkowo i prawie pod Gryfice zebrała się wielka liczba wojsk hitlerowskich, próbujących za wszelką cenę przebić się za Odrę. Jedyną dogodną drogą był przesmyk dziwnowski: pas szerokości 500 metrów pomiędzy Bałtykiem, a jeziorem Wrzosowskim otwierający drogę na Wyspę Wolin. Zgromadzone tu wojska niemieckie miały w najbliższych dniach poważnie skomplikować sytuację nad morzem i pokrzyżować szyki polskich oddziałów. Zbyt mało wiedziano o zgromadzonych tu oddziałach niemieckich, nie doceniono także ich siły.
|
Generalleutnant Hans von Tettau stworzył Grupę Korpuśną, która nazwana została jego imieniem "Korpsgruppe von Tettau". W skład grupy, której sztab znajdował się w Niechorzu wchodziły: Dywizja Piechoty "Bärwalde" (Barwice) dawniej "Köslin" (Koszalin) walcząca na Wale Pomorskim w rejonie Szczecinka [prawdopodobnie błąd w tekście oryginału lub tłumaczeniu - dywizja "Bärwalde" została sformowana w tym samym czasie co dywizja "Köslin", 20 stycznia 1945, były to dwie różne dywizje - dop. red. koszalin7.pl]. Do grupy dołączyły: resztki 15. Dywizji Grenadierów SS (łotewskiej), 33. Dywizji Grenadierów SS "Charlemagne" (francuskiej), części Dywizji Pancernej "Holstein", 1. i 5. oddziały niszczycieli czołgów, 2. batalion alarmowy, lewe skrzydło 10. Dywizji Pancernej SS „Fründsberg". Grupa ta dysponowała 19 czołgami, 164 działami szturmowymi i 100 bateriami artylerii z niewielką ilością amunicji. Grupa posiadała dodatkowo wsparcie lotnictwa morskiego z Dziwnowa, oraz dwóch ciężkich krążowników: "Admirał Scheer" i "Lützow". Zaopatrywana była z morza w okolicach Niechorza. Brak jej było mateńałów budowlanych i saperskich do budowy pozycji obronnych. Liczebność grupy określa się na 10 do 50 tysięcy osób. Z czego wojska około ok. 22 tysięcy. Pozostali, to uciekinierzy z Prus Wschodnich i Pomorza.
Raport majora Krona, Id (oficer szkoleniowy) 3. Armii Pancernej, który 9 marca otrzymał zadanie udać się samolotem Fieseler Fi-156 "Storch" do grupy generała von Tettau celem zebrania informacji na temat jej położenia:
Tettau siedzi w Niechorzu i ma przyczółek szerokości 20 km i długości 10 km. Jego przebieg: cegielnia Pustkowo włącznie, Dreżewo włącznie, Kamice włącznie, Czaplin Mały włącznie, Chomętowo włącznie, Sadlno, Włodarka aż do Mrzeżyna. Na odcinku od Niechorza do Chomętowa włącznie znajdują się części Dywizji Pancernej "Holstein" bez pojazdów gąsienicowych, stamtąd do Włodarki Dywizja Piechoty "Pommern", łotewska 15. Dywizja Grenadierów SS dalej do Mrzeżyna. Na przyczółku znajduje się około 50 tysięcy ludzi, z tego połowa to cywile, a połowa żołnierze, 1 i 2 batalion 5 Dywizji Strzeleckiej przeszły przez Golczewo i stoją teraz pod Szczecinem. Sprzęt ciężki: 30 luf artyleryjskich, nieco mniej dział 8,8 cm, lawety samobieżne. Nie ma do tego dokładnych danych. Brak dział przeciwpancernych i czołgów. Dywizja Pancerna "Holstein" całkowicie spieszona. (...) Pod Dziwnowem tylko jeden most 5-tonowy! Należy użyć promów!
Meldunek dzienny Grupy Armii "Wisła" z dnia 9 marca 45:
Sytuacja z godziny 11.05: „Tettau znajduje się na wybrzeżu z 20-25 tysiącami ludzi włączając w to uciekinierów. Podejmowane są kroki celem zaopatrzenia zgrupowania od morza pod Niechorzem ...
Rozmowa radiowa z godziny 15.50 dnia 11 marca 1945 roku pomiędzy majorem Schwarzem z Oberkommando des Heeres i Oberstem Eismannem z grupy von Tettau:
Guderian (Generalleutnant Friedrich Wilhelm Guderian szef sztabu Wehrmachtu) życzy sobie, aby oba bataliony sił lądowych, stojące na Wyspie Wolin, zostały zebrane i skierowane do uderzenia odciążającego grupę von Tettau. Oberst Eismann odpowiada, że otrzymał informacje od Obersta Ludendorfa, że już 2000-3000 ludzi przedostało się na przyczółek dziwnowski, w tym spora liczba uciekinierów cywilnych. Grupa von Tettau jest w stanie odeprzeć własnymi siłami nacisk nieprzyjaciela na jej południowe skrzydło, ponadto wspierana jest z morza przez marynarkę wojenną, szczególnie ciężki krążownik "Admirał Scheer".
Jak więc widać, sami Niemcy sobie zaprzeczają lub nie wiedzą dokładnie, jak wielka jest grupa Generallt. von Tettau.
Walki o przesmyk dziwnowski z nacierającymi z kierunku Wrzosowa i Radawki 4. i 5. pułkami piechoty, chcącymi zamknąć Niemców w kotle miały miejsce w dniach 10, 11, 12 marca 1945 roku. Często między morzem, a nacierającymi oddziałami polskimi był tylko pas szerokości ok. 100 metrów. Jak ciężkie były to walki może świadczyć fakt, że wojska niemieckie wspierał ciężki krążownik "Admirał Scheer", który wstrzelił w kierunku polskich i radzieckich pozycji: 10 marca - 29, 11 marca - 169, 12 marca - 14 pocisków kalibru 280 mm.
|
Najbardziej zaciekłe walki o opanowanie przesmyku dziwnowskiego toczyły się pomiędzy elewami 6. Szkoły Łączności Luftwaffe z Dziwnowa, zabezpieczającymi przejście grupy "von Tettau", a oddziałami polskimi i rosyjskimi. Na nacierające oddziały 4. i 5. pp Wojska Polskiego, oddziały radzieckiej kawalerii, 79. Korpusu Piechoty Armii Czerwonej spadały bomby lotnicze oraz setki pocisków 127 i 150 mm z niszczyciela "Paul Jakobi", niszczyciela "Z 34" i torpedowca "T 33" oraz ze stanowisk artylerii z Dziwnowa, Międzywodzia i z nad jeziora Koprowo.
Wojsko polskie i oddziały radzieckie były wspierane przez działa 150 mm 5. Brygady Artylerii Ciężkiej rozlokowane w Jarzysławiu, Rekowie i Jarszewie pod Kamieniem oraz samobieżne działa pancerne SU-76 i SU-85 13. Pułku Pancernego z okolic Wrzosowa. Rano 13 marca Dziwnów był wolny. Między 5 a 12 marca 1945 roku przez przesmyk dziwnowski przedarło się około 58 tysięcy żołnierzy niemieckich i uciekinierów ze Wschodu. Na tym małym skrawku Ziemi Kamieńskiej po stronie polskiej i radzieckiej zginęło 30 żołnierzy [prawdopodobnie błąd w druku, 30 żołnierzy to straty tylko polskie, bez rosyjskich - dop. red. koszalin7.pl], a 90 zostało rannych, po stronie niemieckiej zginęło około 200 żołnierzy, wzięto 23 jeńców. Walki na Wyspie Wolin zakończyły się 5 maja 1945 roku.
Wycofywanie się wojska i cywilów przez przesmyk Dziwnowski
(Autor: Günther Harder)
Przez wąski pas lądu pomiędzy Dziwnówkiem i Dziwnowem Górnym aż do mostu na Dziwnej lub promu przecisnęło się pomiędzy 5 a 12 marca 1945 roku tysiące żołnierzy i uciekinierów cywilnych. Dane o ich liczebności podlegają ogromnym wahaniom i oscylują pomiędzy 8.600 a 57.800. Zgodnie z książką sytuacyjną sztabu Wehrmachtu tylko z Grupy Korpuśnej "von Tettau" przebiło się 10.700 ludzi, którzy z Dziwnowa musieli być przetransportowani morzem do Świnoujścia do dalszych zadań, ponieważ drogi i szosy na Wyspie Wolin były całkowicie zatarasowane. Raport bojowy 4. Pułku Podchorążych Artylerii podaje, że pułk otworzył drogę dla 22.800 żołnierzy i 35.000 cywilów.
Dla potrzeb transportu morskiego 12 marca 1945 roku stało do dyspozycji 10-12 promów marynarki wojennej ze składu 10. Flotylli Jednostek Zabezpieczenia. Wczesnym przedpołudniem 12 marca 1945 roku przejęto w Dziwnowie 1.500 do 1.600 ludzi z Grupy Korpuśnej i przewieziono do Świnoujścia. Podczas nalotu na miasto zgrupowanie znajdowało się na zachód od wieży kierowania ogniem przed Świnoujściem.
Szczególną przeszkodą dla ucieczki docierających do Dziwnowa mas ludzi była przeprawa przez Dziwne. Pomiędzy Dziwnowem Górnym na stałym lądzie i Dziwnowem Zachodnim na Wyspie Wolin od roku 1925/26 funkcjonował prom motorowo-linowy przez Dziwne.
Przed wybuchem wojny, wiosną 1939 zbudowano pomiędzy obszarem lotniska morskiego, a Dziwnowem Górnym most pontonowo-drewniany o nośności 5 ton mający zapewnić stałe połączenie z lądem i stacją kolejową w Kamieniu, niezbędne dla gotowości bojowej jednostki.
Istnieją dwie wersje zniszczenia mostu 13 marca 1945 roku. Zgodnie z jedną z nich nie doszło do wysadzenia, lecz tylko wyciągnięto jeden lub dwa pontony z konstrukcji. Co do drugiej, to istnieje relacja, że most wysadzony został 13 marca 1945 roku, kiedy wojska rosyjskie i polskie zajęły Dziwnówek i kontynuowali natarcie w kierunku Dziwnowa Górnego.
Na przypomnienie zasługuje fakt, że 7 marca 1945 roku na wysokości Kosa/Czajczyn w Świnoujściu Wehrmacht przerzucił przez Świnę prowizoryczny most aby przeprawić wielkie masy uciekinierów i przyspieszyć transport zaopatrzenia dla wojska na Dziwnowski front. Jednak już 11 marca 1945 roku został on najechany i uszkodzony przez okręt podwodny. Po 18-godzinnym remoncie mógł być on ponownie użyty.
Do transportu uciekinierów z Dziwnowa przygotowano trzy promy marynarki wojennej i sześć ścigaczy okrętów podwodnych. Jednak możliwości transportowe mogły objąć jedynie małą część zgromadzonych w Dziwnowie uciekinierów. Przy wejściu do Świnoujścia trzy promy marynarki wojennej dostały się w nalot amerykański w czasie którego jeden z nich otrzymał bezpośrednie trafienie.
Z Dziwnowa 13 marca 1945 roku ostatni statek Szczecińsko-Wolińsko-Kamieńsko-Dziwnowskiego Towarzystwa Żeglugowego miał odpłynąć z mieszkańcami Dziwnowa.
Pomiędzy 15 stycznia, a 4 maja 1945 roku różnym drogami w Świnoujściu wylądowało 437.245 uciekinierów, 78.114 rannych, 63.143 żołnierzy, ogółem 578.502 ludzi przybyłych ze Wschodu.
Ucieczka ludności cywilnej między Niechorzem i Dziwnowem została opisana w wielu relacjach, poniżej jedna z nich:
Niekończąca się gehenna tysięcy ludzi idących ze Wschodu na Zachód, już od tygodni dzień i noc. Konie wymęczone od wysoko załadowanych bujających się wozów, których koła aż po osie grzęzną w piasku. Płaczące dzieci, bezradni starcy, jęczący chorzy w czerwonej pościeli. Wyciągnięta szyja ryczącej na postronku krowy. I ludzie, ludzie! Małe grupy żołnierzy z brudnymi bandażami na chwiejących się nogach. Bohatersko odważne kobiety. Worki i paki, krzyki, wołania, trzaskanie batów. Konie padają, wozy przechylają się, leżą. Ludzie wyrzucają niedbale paczki, które jeszcze przed chwilą były ich całym dobytkiem. Dalej, dalej! Na brzegu wydmy rzucają parę garści piasku na poległego. I ponad wszystkim, nad tym piekłem kołysze się bat: "Oni idą, oni idą!" I nagle na morzu, daleko na horyzoncie, krzyżują się małe, czarne kreski. Zabłysła łuna, następnie huk, sycząc i wyjąc rozchodzi się po plaży między ściśniętą kolumną śmierci uciekinierów. Niemieckie statki wojenne strzelają z morza do nieprzyjaciela, który posuwa się coraz głębiej w kraj. "Niemieckie okręty, niemieckie okręty" - krzyczy jakiś rolnik. "Trzymają je od nas z daleka!" - cieszy się i już chcą się te skołatane serca, tej iskry nadziei uczepić, gdy nagle coś uderza w środek ciasno ściśniętego tłumu na plaży. "Oni nam pomogą" - charczy jeszcze raz rolnik i nagle wypływa z niego krew. Uderza głową w kłębowisko koni, których dziki, śmiertelny wrzask brzmi przeraźliwie. "Za blisko strzelili" - mówi lakonicznie jakiś żołnierz i wchodzi do wody, aż ta wlewa mu się do saperek. Bezpieczniej czuje się 15 metrów od lądu. Z okrętów nadal rozlegają się strzały, a uciekinierzy pompują ostatnie siły z płuc i serc.
Inny naoczny świadek relacjonuje:
Przeciwnik z powodu dużych strat wycofał się na skraj pobliskiego lasu, pozostawiając działka pancerne z amunicją. Doświadczeni niemieccy żołnierze obrócili działka i zniszczyli stojące na skraju lasu radzieckie czołgi. Droga na zachód stała się wolna. Parów koło Pustkowa usłany był poległymi niemieckimi żołnierzami (wokół widać było tylko trupy). (50 lat później pewien polski świadek tamtych czasów opowiadał grupie turystów, że na wybrzeżu w Niechorzu pogrzebanych jest parę tysięcy ludzi z tego czasu - dop. GH).
Dowódca jednostki przeciwpancernej "F" podporucznik Zietlow, który przedarł się przez linię frontu nie otarłszy się o wojska rosyjskie i polskie, opowiada o przerażającym marszu, ponieważ wraz z żołnierzami musiał stąpać po leżących na plaży ciałach zabitych. W wodzie Bałtyku stały porzucone wozy uciekinierów i działka przeciwlotnicze. To pozwalało wyobrazić sobie jak okropne rzeczy się tam rozegrały. Wysoki brzeg był zajęty przez niemieckie jednostki.
Komunikat Naczelnego Dowództwa Wermachtu z 19 marca 1945:
W oddziale walczącym w Dziwnowie Pułk Chorążych 4. Szkoły Artylerii pod dowództwem majora Buchenau w bezprzykładnym ataku przerwał kilka blokad nieprzyjaciela i w decydującym miejscu wysadził w powietrze radzieckie oblężenie.
Informacja prasowa Ministerstwa Propagandy z 28 marca 1945:
Obrońcy z Hitlerjugend zniszczyli 53 nieprzyjacielskie czołgi. Na rynku w Łobzie dowódca grupy Hitlerjugend o nazwisku Stein zniszczył panzerfaustem radziecki czołg. Zbliżył się on na 30 metrów do czołgu wroga, zanim ten zamknął właz. W mieście zostały zniszczone przez Hitlerjugend kolejne 2 czołgi. W czasie walki w powiecie kamieńskim zniszczone zostały 3 radzieckie czołgi przez niszczycieli z Hitlerjugend. Jeden z nich zniszczył dowódca zastępu Scheller, drugi dowódca plutonu. Na południowy wschód od Frankfurtu n. Odrą, 2 czołgi padły ofiarą Hitlerjugend. Chłopak z grupy Hitlerjugend Eppen, zniszczył w odważnej akcji 3 czołgi. W zniszczeniu trzeciego czołgu poległ waleczny chłopak z Hitlerjugend jest to przykład naszej młodzieży, która wolność kraju i przyszłość narodu wyżej stawia od swojego życia. W sumie niszczyciele czołgów z grupy Hitlerjugend. którzy bez wyjątku są ochotnikami i znajdują się zawsze tam, gdzie są radzieckie czołgi, zniszczyli w ostatnich tygodniach 53 czołgi radzieckie.
Miasto Łobez zostało zajęte przez Armię Czerwoną 3 marca 1945 roku.
Pierwsza część tekstu, autorstwa Mariana Klasika, pochodzi ze wstępu do książki "Dziwnowski front". Część druga, autorstwa Günthera Hardera, składa się z dwóch podrozdziałów czwartego rozdziału książki, zatytułowanego "Operacja wschodniopomorska". Tytuł - "Wycofywanie się wojska i cywilów przez przesmyk Dziwnowski" - pochodzi od redakcji portalu koszalin7.pl Zdjęcie i mapki, z tej samej książki.
Günther HARDER - urodził się w Chrząszczewku na Wyspie Chrząszczewskiej. Rodzice jego prowadzili gospodarstwo rolne. Miał 12 lat kiedy kończyła się wojna. W marcu 1945 roku wraz z rodzicami uciekał przed zbliżającym się frontem. Zamieszkał w RFN. Jednak o swoich rodzinnych stronach nie zapomniał. Publikuje w prasie niemieckiej artykuły opisujące historię oraz zabytki Ziemi Kamieńskiej. Wydał także kilka książek w tym Der Kreis Cammin - Bilder 1895 bis 1945. Jest częstym gościem na Ziemi Kamieńskiej.
Jako 12-latek przeżyłem wydarzenia końcowej fazy II wojny światowej zarówno na Wyspie Chrząszczewskiej jak również na Wyspie Wolin obserwując je pośrednio, nie mając wiedzy jednak o rzeczywistym przebiegu działań bojowych, jak też ruchach wojsk. Jednak to, co zapisało się w mym dziecięcym umyśle, pozostało niezapomniane. Aby te doświadczenia z "teatru działań wojennych frontu dziwnowskiego" ugruntować i udokumentować, postanowiłem rozświetlić wydarzenia wojenne z własnego punktu widzenia jak i biorących w nich udział żołnierzy niemieckich.
Źródło: Notka o autorze oraz fragment z książki "Dziwnowski front".
Marian KLASIK - publicysta, dziennikarz, historyk. Odkrywa przeszłość Ziemi Kamieńskiej w publikacjach prasowych i książkowych. Wydał następujące publikacje książkowe: Von Kleist powrócił do Kamienia, Tajna operacja wywiadu PRL - szpital polowy 250 w Dziwnowie, 700 lat Golczewa, Monografia powiatu kamieńskiego 1815-2009, EB de Croy fundator organów w katedrze kamieńskiej oraz Czarownice - psychoza czy rzeczywistość procesy czarownic w powiecie kamieńskim w XVII i XVIII wieku. Współpracuje z polskimi i niemieckimi telewizjami.
Bitwa stoczona w okolicach Dziwnówka, a potem na Wyspie Wolin w dniach od 5 marca do 4 maja 1945 roku, zwana "Dziwnowskim frontem" była ostatnią klasyczną operacją wojskową II wojny światowej, największą przed zdobyciem Berlina. Trwała ona właściwie do jej zakończenia. Klasyczną dlatego, że brały w niej udział wszystkie rodzaje broni: piechota,
kawaleria, wojska pancerne, lotnictwo, wodnosamoloty, a po stronie niemieckiej także marynarka, w tym dwa ciężkie krążowniki. Takiej bitwy trudno szukać na całym teatrze walk II wojny światowej.
Źródło: Notka o autorze oraz fragment z książki "Dziwnowski front".
GÜNTHER HARDER, MARIAN KLASIK - "DZIWNOWSKI FRONT 5.3.1945 - 4.5.1945"
Tytuł oryginału: "Die Dievenow-Front 5.3.1945 - 4.5.1945"
Opracowanie tekstu niemieckiego: Marian Klasik
Konsultacja wojskowa: komdr por. w st. spocz. Marian Matysiak
Wydawca i druk: Drukarnia Arkusz w Goleniowie 2011
Copyright: Günther Harder & Marian Klasik
SPIS TREŚCI:
Wstęp (M. Klasik)
Przedmowa (G. Harder)
I. Wprowadzenie (1. Operacja "Barbarossa" i jej koniec; 2. Operacja wiślańsko-odrzańska; 3. Fronty Armii Czerwonej operujące w rejonie dziwnowskim)
II. Przygotowania obronne na Pomorzu (1. Naczelne dowództwo Wehrmachtu; 2. "Wał Pomorski"; 3. Grupa Armii "Wisła"; 4. 3 Armia Pancerna)
III. Obszar obronny Świnoujście (1. Alarm "Wybrzeże" i alarm dla twierdzy; 2. Rozbudowa stanowisk; 3. Brygada "Schmid"; 4. Forteczne pułki alarmowe; 5. Artyleria i artyleria przeciwlotnicza; 6. 10 Dywizja Zabezpieczenia; 7. 2 Grupa Bojowa (Marynarki Wojennej)
IV. Operacja wschodniopomorska (1. Ofensywa na powiat kamieński; 2. Kolumny uciekinierów w powiecie Kamień; 3. Natarcie na pozycję ryglową Recław-Wolin; 4. Linia przechwytująco-zaporowa Recław; 5. Kocioł pod Sibinem; 6. Los pojedynczego człowieka; 7. Natarcie na punkt oporu Kamień; 8. Pozycja obronna przyczółka Dziwnówek; 9. Uderzenie na pozycję przyczółka Dziwnówek; 10. Utworzenie przyczółka Niechorze; 11. Przełamanie z przyczółka Niechorze na przyczółek Dziwnówek; 12. Ataki odciążające z przyczółka Dziwnówek; 13. Upadek przyczółka Dziwnówek; 14. Odpływ i transport kolumn wojska i cywilów; 15. Wycofywanie się armii i relacje oficerów; 16. Atak na powiat kamieński według polskich opisów; 17. Bombardowanie Świnoujścia)
V. Dziwnów - jako główna linia walki (1. Walki o Wyspę Chrząszczewską; 2. Walka pozycyjna między Dziwnowem a Dziwnówkiem; 3. Walka pozycyjna na odcinku miasta Wolin)
VI. 3 Dywizja Piechoty Morskiej (1. Skład; 2. Przegrupowania i przemianowania)
VII. 402 Dywizja Szkoleniowa (1. Skład; 2. Podział zadań; 3. 522 Szkoleniowy Pułk Grenadierów; 4. 1 Pułk Interwencyjny)
VIII. Rosyjski atak na Wyspę Wolin (1. Przygotowanie; 2. Projekt ewakuacji z terenów obrony Świnoujścia; 3. Radzieckie przełamanie na "Dziwnowskim froncie"; 4. Wycofywanie się; 5. Ewakuacja; 6. Rozkaz zakończenia)
Aneksy (Meldunek o grobach z Dziwnowskiego frontu; Nazwy niektórych jednostek i związków taktycznych; Niemieckie stopnie wojskowe i ich polskie odpowiedniki; Indeks polskich nazw geograficznych występujących w książce; Indeks niemieckich nazw geograficznych występujących w książce; Bibliografia).
Podziel się swoimi wrażeniami i spostrzeżeniami na naszym Forum w dziale Historia Koszalina oraz Historia Pomorza. Jeśli znasz jakieś nieznane fakty lub ciekawostki, przekaż je nam wszystkim. Jeśli nie, włącz się do dyskusji, zaproponuj nowe tematy, zainteresuj się historię swojego miasta i regionu.