Home » Wiara » Thomas Aquinas » Św. Tomasz z Akwinu - Światłość Kościoła i całego świata

Dodano: 2012-10-10

Św. Tomasz z Akwinu - Światłość Kościoła i całego świata

List Ojca Św. Pawła VI z okazji 700-lecia śmierci św. Tomasza z Akwinu
WSTĘP

Umiłowanemu synowi Wincentemu de Coeusnogle, Generalnemu Mistrzowi Zakonu Kaznodziejskiego, pozdrowienie oraz apostolskie błogosławieństwo.

1. Światłością Kościoła i całego świata nazwano słusznie św. Tomasza z Akwinu, któremu oddaje się cześć szczególniej w siedemsetną rocznicę jego śmierci, która nastąpiła 7 marca 1274 roku w klasztorze Fossa Nova, gdy na rozkaz naszego poprzednika Grzegorza udawał się na II Sobór Lyoński. Ze względu na tę rocznicę podjęto z nowym zapałem badania naukowe, wydano różne pisma, urządzono zjazdy na wielu uniwersytetach oraz w innych ośrodkach naukowych, zwłaszcza w tym świętym mieście, Rzymie, gdzie Bracia Zakonu Kaznodziejskiego, którego Tomasz był wychowankiem, zorganizowali okazały Kongres. W zmyśle naszym zachowujemy nadal obraz auli wielkiej Papieskiego Uniwersytetu, nazwanego imieniem św. Tomasza z Akwinu, wypełnionej przez znakomitych uczonych z całego świata. W przemówieniu wygłoszonym do nich, dodaliśmy im zachęty do dalszej, tak szlachetnej pracy, dla której wyraziliśmy uznanie, i wobec nich głosiliśmy chwałę tego wielkiego Doktora Kościoła. Niedługo potem zwróciliśmy uwagę na niespodziewany ale znakomity powrót św. Tomasza, potwierdzający to, co urząd Nauczycielski Kościoła mądrze ogłosił, "uznając Tomasza za tak ważnego wodza w studiach filozoficznych i teologicznych, że nikt inny nie może go zastąpić" (1). Poznaliśmy bowiem z wielu znaków, jak bardzo jego nauka, także w obecnych czasach, pobudza umysły i wywołuje zainteresowanie.

Triumf św. Tomasza z Akwinu nad Awerroesem. Św. Tomasz pomiędzy Arystotelesem i Platonem.
Benozzo Gozzoli (1420-1497). Muzeum w Luwrze.

2. Obecnie pragniemy szerzej wyjaśnić nasze słowa, naświetlając te liczne w nauce Akwinaty zasady, które mają wielką wagę dla obrony i pogłębiania Objawienia Bożego, i dzięki którym Kościół zalecał i nie przestaje zalecać w obecnych czasach św. Tomasza jako mistrza w sztuce rozumowania dla współczesnych nam ludzi, jak my sami nazwaliśmy go (2), i jako przewodnika w harmonizowaniu zagadnień filozoficznych z teologicznymi oraz - możemy dodać - w wyższym nastawieniu wiedzy w ogóle i w jej należytym i sprawnym uporządkowaniu.

Przeto chcemy uznać za słuszne zdanie tych, którzy sławią Świętego Doktora, także po siedemsetnej jego zgonu, nie tylko jako najwyższego geniusza i doktora przeszłości, ale również dlatego, że jego zasady, nauka i metoda zachowują swą wartość w całej pełni w naszych czasach. Pragniemy naświetlić prawdy, dla których Urząd Nauczycielski Kościoła oraz jego instytucje uznały jego powagę naukową, a dla których zwłaszcza nasi liczni poprzednicy nie zawahali się nadać mu nazwy Doktora Powszechnego, przyznanej mu już w roku 1318 (3).

Wyznajemy, że do stwierdzenia i odnowienia tej tak długiej i czcigodnej tradycji Nauczycielskiego Urzędu Kościoła skłania nas - obok szacunku dla powagi naszych Poprzedników - już to obiektywne zbadanie wartości, jaką odznacza się nauka Akwinaty, oraz korzyści, które się osiąga - jak to wiemy z osobistego doświadczenia przez studiowanie jego dzieł i szukanie w nich porady, już to ze względu na moc przekonywania i kształcenia ducha ludzkiego, z jaką Akwinata oddziaływuje na studentów, zwłaszcza młodszych, jak to sami zauważyliśmy w latach naszej pracy apostolskiej pośród młodzieży uniwersyteckiej, która pod wpływem zachęty naszego Poprzednika, Piusa IX oddała się nauce Doktora Anielskiego (4).

3. Wiemy, że nie wszyscy w dzisiejszych czasach podzielają nasze zdanie. Ale jesteśmy świadomi, że bardzo często przyczyną braku zaufania do św. Tomasza i sprzeciwu w stosunku do niego jest powierzchowność i dorywczość w studium jego nauki, a niekiedy nawet nieznajomość jego dzieł, gdy się ich w ogóle nie czyta i nie przykłada do nich z pilnością. Dlatego i my, podobnie jak to uczynił Pius XI, tych wszystkich, którzy pragną zdobyć dojrzałą świadomość, jak się do tej sprawy należy ustosunkować, zachęcamy słowami: Idźcie do Tomasza (5). Studiujcie i czytajcie jego dzieła - chętnie to powtarzamy - nie tylko po to, by w tych obfitych skarbach ducha znaleźć obfity pokarm, ale i przede wszystkim, by uświadomić sobie niezrównaną głębokość, płodność i doniosłość nauki w nich zawartej.

4. Właściwa ocena trwałej wartości nauki św. Tomasza dla Kościoła i dla kręgów ludzi wykształconych wymaga nie tylko bezpośredniej i pełnej znajomości jego tekstów, ale także uwzględniania historyczno-kulturowego kontekstu, w jakim on żył i rozwijał swą działalność nauczycielską oraz pisarską. Tu pragniemy po prostu przypomnieć w najogólniejszym zarysie znamienne cechy tego okresu, by w jego ramach jaśniej uwydatnić podstawowe myśli świętego Doktora w zakresie religijnym i teologicznym oraz w filozoficznych i społecznych naukach. Niektórzy uważają ten okres za przedświt Odrodzenia w nauce; i rzeczywiście, owe prądy, które później ujawniły w całej pełni swą skuteczność w dziedzinie odnowy, nurtowały w okresie między 1225 a 1274 rokiem, a więc w latach obejmujących życie Akwinaty.

5. Bardziej są znane przemiany stosunków społecznych i politycznych, które wówczas przeobraziły całkowicie oblicze Europy: a więc zwycięstwo samorządów miast włoskich nad starożytnym panowaniem średniowiecznego Imperium, chylącego się już do upadku, ogłoszenie w Anglii "Wielkiej Karty Praw", utworzenie w północnej Europie Związku Hanzeatyckiego Wolnych Miast, który ułatwił żeglugę i handel, stopniowe przeobrażanie się Królestwa Francuskiego, rozwój gospodarczy bardziej uprzemysłowionych miast takich jak Florencja, rozkwit nauk w największych uniwersytetach jak szkoła teologiczna w Paryżu, szkoła prawa cywilnego i kanonicznego w Bolonii, szkoła medycyny w Salerno, dalej rozpowszechnienie wynalazków naukowych i dociekań filozoficznych, dokonanych przez Arabów hiszpańskich i wreszcie związki ze Wschodem po ustaniu wypraw krzyżowych.

W tych to czasach zawieruchy, jaka objęła zarówno miasta jak i królestwa różnych narodów, mają swój początek naukowe i polityczne prądy, które w wieku XII i XIV doprowadziły do wytworzenia ustrojów państwowych, trwających do dziś. Rzeczpospolita chrześcijańska, która w Europie opierała się na wierze religijnej, powoli ustępuje na rzecz poczucia narodowego, które, wzmagając się coraz więcej pośród całej rodziny ludów europejskich, wyznaczyło warunki życia i przebieg wydarzeń w zupełnie inny sposób, aniżeli to było w Średniowieczu, kiedy główną rolę odgrywało współdziałanie dwóch najwyższych powag - papieskiej i cesarskiej - powiązanych ze sobą i wzajemnie się wspierających. Dante Alighiery usiłował jeszcze po śmierci Akwinaty przedstawić to współdziałanie tych dwóch powag jako wzór uporządkowania spraw publicznych, ale na próżno.

Właśnie w XIII wieku daje się zauważyć szczególny pęd do zapewnienia "autonomii" w znaczeniu wyzwolenia porządku doczesnego od porządku sakralnego i duchowego, oraz do oddzielenia państwa od Kościoła, gdyż niemal we wszystkich dziedzinach życia ludzkiego i kultury rozbudziło się namiętne poszukiwanie dóbr ziemskich oraz dowartościowywanie materialnej rzeczywistości przy równoczesnym uniezależnieniu rozumu od zwierzchnictwa wiary. Ale z drugiej strony w tym samym czasie dzięki rozkrzewieniu zakonów żebraczych, coraz bardziej rozwijał się nurt odnowy duchowej, który szeroko rozprzestrzeniając się i czerpiąc natchnienie oraz przyjmując kierunek z umiłowania ubóstwa oraz z gorliwości w głoszeniu Ewangelii, sprawił, że naród chrześcijański mocniej uświadomił sobie konieczność powrotu do prawdziwego i rzetelnego ducha Ewangelii.

Św. Tomasz zaś, żyjąc w samym ośrodku humanistycznych i teologicznych rozpraw i patrząc uważnie na rozwój stosunków politycznych, nie zawaha się uznać nowych warunków swoich czasów i doszukiwać się "znaków" powszechnych zasad, odnoszących się do rozumu i wiary, by w ich świetle porównywać i oceniać ludzkie dzieła i wydarzenia. Uzasadnia więc pewną autonomię dóbr ziemskich oraz instytucji świeckich, chociaż stwierdza bez jakiejkolwiek wątpliwości transcendentalną wartość i wyższość ostatecznego celu, któremu wszystko na tym świecie powinno być podporządkowane i uległe, a mianowicie Królestwu Bożemu, które stanowi zarówno o zbawieniu człowieka jak i o tym, co jest podstawą jego gotowości i wolności (6).

6. To stanowisko ujawnia się ogólnie w nauce o stosunkach między kulturą a religią, między rozumem a wiarą. Tomasz ujął tę naukę tak, by odpowiadała wyłaniającym się nowym zagadnieniom oraz nowym wymaganiom filozofii i teologii zgodnie z postępem społecznego i naukowego życia owych czasów. Był to bowiem okres, w którym coraz bardziej umacniała się zasada rozumowego badania w nowy, dialektyczny sposób, wprowadzony przez Alberta na Uniwersytecie Paryskim. Na miejsce obowiązującego dawniej przyjmowania tradycyjnych powag występuje konfrontacja tego, co owe powagi głosiły, ze zdobyczami rozumu, dyskusja nad różnymi poglądami, zastosowanie metody logicznej w dowodzeniu tez, krytyczne stawianie zagadnień, subtelna analiza językowa, dokonywana tak starannie i metodycznie, że stanowiła zapowiedź semantycznego sposobu uprawiania nauki, jak to się dziś mówi.

Dzięki tego rodzaju warunkom dokonał się postęp w tych naukach, które nie przecząc obecności Bożej i działania Bożego w świecie, usiłowały wytłumaczyć przebieg zjawisk widzialnego świata w świetle przyczyn naturalnych, jak to można zauważyć u wielu pisarzy chrześcijańskich owego okresu. Pośród nich na pierwsze miejsce wybija się mistrz św. Tomasza, św. Albert Wielki, którego nasz Poprzednik, Pius XII ogłosił patronem tych, którzy oddają się naukom przyrodniczym (7).

7. Chociaż wówczas dopiero zaczęto posługiwać się metodą eksperymentalną w badaniu przyrody i nie posiadano jeszcze takich narzędzi, jakie później przewidział Roger Bacon w celu ich zastosowania do przetwarzania prawdy na użytek ludzi, niemniej ustaliła się pewność, że rozum jest potęgą w badaniu rzeczy stworzonych i w tłumaczeniu całego wszechświata. Z tego powodu chętnie przyjmowano od nowych środowisk naukowych dzieła Arystotelesa, które naprzód Arabowie rozpowszechniali, a następnie nowi chrześcijańscy pisarze przetłumaczyli. Zalicza się do nich Wilhelm Noerbeke, spowiednik papieski, współbrat św. Tomasza w zakonie dominikańskim oraz jego współpracownik (8). W tych bowiem dziełach Stagiryty ujawnia się to wyczucie przyrody i zdrowy sąd o rzeczach czyli realizm, który, jak wielu sądzi, dostarczył cennych narzędzi pracy i założył mocne podwaliny dla metodycznego uprawiania filozofii oraz badań naukowych.

8. Ale tu właśnie wyłoniło się trudne zagadnienie nowej metody w pojmowaniu stosunku rozumu do wiary, a idąc dalej - jak to już zaznaczyliśmy - stosunku całej rzeczywistości ziemskiej do zespołu prawd religijnych, a w szczególności do posłannictwa chrześcijańskiego. Zachodzi tu jawne niebezpieczeństwo dwóch przeciwstawnych sobie błędów: a mianowicie naturalizmu, który usuwa Boga ze świata, a zwłaszcza z ludzkiej kultury oraz fałszywego supernaturalizmu czy fideizmu, który celem zapobieżenia upadkowi kultury naukowej i duchowej usiłuje narzucić wędzidła prawowitym wymaganiom rozumu i w imię szacunku dla powag zahamować naturalny postęp, przenosząc je poza właściwą im dziedzinę prawd wiary objawionych przez Chrystusa, będących zarodnikami życia przyszłego i przekraczających granice umysłu ludzkiego. To podwójne niebezpieczeństwo powtarza się niejednokrotnie w dziejach przed św. Tomaszem i po nim i zachodzi także w dzisiejszych czasach, kiedy niektórzy popadają w jeden z tych błędów, dobierając się nieroztropnie do niezliczonych zagadnień odnoszących się do stosunku rozumu względem wiary i powołując się niekiedy na nowatorską śmiałość św. Tomasza odnośnie do jego czasów, nie posiadając jednak ani bystrości ani zrównoważenia genialnego umysłu tego Doktora.

Istotnie Tomasz odznaczył się śmiałością w poszukiwaniu prawdy, wolnością ducha w omawianiu nowych zagadnień i uczciwością umysłową znamienną dla tych, którzy nie dopuszczając do skażenia prawdy chrześcijańskiej przez filozofię świecką, nie odrzucają jej jednak z góry. Dlatego historia nauki chrześcijańskiej zalicza go do pionierów, wyznaczających nowe drogi filozofii oraz wiedzy w ogóle. Główne zagadnienie, stanowiące jakby rdzeń jego nauki o nowym stosunku rozumu do wiary, ujęte genialnie z najwyższą, jakby wieszczą bystrością - to uzgodnienie świeckości świata z trudnymi i surowymi wymaganiami Ewangelii, dalekie od nienaturalnej skłonności do pogardzania światem i jego dobrami, ale równocześnie ani na krok nie odstępujące od wzniosłych i niezłomnych zasad porządku nadprzyrodzonego. Cały bowiem gmach nauki zbudowany przez Tomasza opiera się na tej złotej zasadzie, głoszonej przez niego już na pierwszych stronach Sumy Teologicznej, że łaska nie niszczy natury lecz ją doskonali, natura jest podporządkowana łasce, rozum wierze, a ludzka miłość miłości nadprzyrodzonej (9). Łaska dana nam przez Boga, stanowiąc podstawę życia wiecznego, zakłada wielkie pole cnót oraz uzdolnień, a mianowicie bytowanie, umysł, miłość, w których rozwija się żywotny prąd ludzkiej natury (10), wzmacniany nowymi siłami (11). Tak więc sama pełna przyrodzona doskonałość człowieka urzeczywistnia się w porządku nadprzyrodzonym przez proces zbawczego oczyszczenia oraz uświęcającego wniesienia. Chociaż porządek ten dokona się całkowicie w niebieskiej szczęśliwości, niemniej już w tym ziemskim życiu pociąga do pięknego i prawdziwie odpowiedniego ładu dóbr, trudnego do osiągnięcia - podobnie jak i życie chrześcijańskie - ale wielce ponętnego.

9. Można powiedzieć, że Tomasz pokonując pewną przesadną postać supernaturalizmu, jaki wzmagał się w Średniowieczu i opierając się zeświedczeniu, krzewiącemu się w szkołach europejskich na skutek naturalistycznego tłumaczenia nauki Arystotelesa, umiał udowodnić tak naukową argumentacją jak i własnym przykładem naukowego dociekania, że jego nauka jest zgodna z życiem, że całkowita i bezwzględna wierność Słowu Bożemu da się pogodzić z postawą jak najbardziej otwartą w stosunku do świata i jego prawdziwych dóbr, a dążenie do odnowy i postępu z usiłowanie zbudowania gmachu nauki na solidnym fundamencie. Starał się bowiem poznać nie tylko nowe idee, nowe zagadnienia, nowe pomysły i zaprzeczenia odnośnie wiary, ale także i przede wszystkim pogłębić znajomość Pisma św., (które wyjaśniał już w pierwszych latach swojego nauczania w Paryżu), a następnie znajomość Ojców Kościoła i pisarzy chrześcijańskich, teologicznej i prawniczej tradycji Kościoła, a równocześnie wszystkich poglądów filozoficznych głoszonych w przeszłości i w nowszych czasach, nie tylko arystotelesowskich, ale także platońskich, neoplatońskich, rzymskich, chrześcijańskich, arabskich, żydowskich - bez jakiegokolwiek ubiegania się o zerwanie z przeszłością, co byłoby równoznaczne z oderwaniem się od tego, co jest jakby korzeniem kultury tak, że słusznie można o nim powiedzieć, iż przemienił w swą krew słowa św. Pawła (Rzym 11, 18): "Nie ty podtrzymujesz korzeń, ale korzeń ciebie". Z tego też powodu był jak najbardziej uległy wobec Nauczycielskiego Urzędu Kościoła, do którego należy strzeżenie i określanie zasad wiary (12) wszystkim wiernym, a przede wszystkim teologom - na mocy zlecenia Bożego i towarzyszącej mu pomocy Ducha Świętego, której Kościołowi nigdy nie zabraknie zgodnie z obietnicą, jaką Chrystus dał jego pasterzom (13). Św.Tomasz w szczególności uznawał w nauczycielskim urzędzie biskupa rzymskiego najwyższą oraz ostateczną powagę odnośnie do rozstrzygania zagadnień, odnoszących się do wiary (14), i dlatego jego sądowi poddał wszystkie swe pisma tuż przed śmiercią, może właśnie dlatego, że był świadomy niezmiernej doniosłości i śmiałości odnowy, jakiej w nich dokonał (15).

10. To oddanie się poszukiwaniu prawdy i służeniu jej ze wszystkich swych sił, św. Tomasz uznał za właściwe zadanie całego swojego życia. A zadanie to wykonał tak wspaniale przez swe nauczanie i pisma, że słusznie może być nazwany apostołem prawdy i postawiony na wzór tym wszystkim, którzy pełnią obowiązki nauczania. Co więcej, św. Tomasz jaśnieje w naszych oczach jako ideał uczonego chrześcijańskiego, który bynajmniej nie sądził, że dla poznania nowych współczesnych nurtów i dla spełnienia nowych wymagań - jakie stawia postęp kulturalny - trzeba odstąpić od wiary, z drogi Tradycji oraz Nauczania Kościoła, które wyposaża go w bogactwo Starożytności i obdarza go pieczęcią prawdy Bożej. Wierność tej Prawdzie Bożej bynajmniej nie wymaga odrzucenia tych licznych prawd, poznanych dawniej lub w czasach współczesnych także dlatego, iż - jak mówi sam św. Tomasz - prawdy te, przez kogokolwiek byłyby głoszone, mają swe źródło w Duchu Świętym: "Prawda przez kogokolwiek głoszona pochodzi od Ducha Świętego jako źródła naturalnego światła rozumu oraz zrozumienia i głoszenia prawdy" (16).

11. Należy raczej przyznać, że właśnie to, tak mocne zakorzenienie się we wierze boskiej powstrzymało Tomasza od niewolniczego uzależnienia od nowych i starożytnych mistrzów, nie wyłączając Arystotelesa. Umysł Akwinaty był otwarty na wszelki postęp prawdy bez względu na to, z jakiegokolwiek by źródła nauki pochodził. Ten rys stanowi pierwszą cechę jego uniwersalizmu. Drugą, nie mniej prawdziwą i jeszcze bardziej ukazującą jego geniusz i osobowość - to najwyższa wolność i swoboda, z jaką podchodził do jakiegokolwiek pisarza, nie dając się związać zdaniem jakiejkolwiek ziemskiej powagi. Ta wolność i niezależność ducha na polu filozofii jest wyrazem jego wielkości jako myśliciela. W filozofii bowiem był posłuszny przede wszystkim prawdzie i wszystko oceniał "nie ze względu na powagę tych, którzy dane zdanie głosili, ale ze względu na wartość samego twierdzenia" (17). Dlatego z największą wolnością odnosił się do twierdzeń Arystotelesa, Platona czy innych myślicieli i nie stał się przez to ani arystotelikiem, ani platonikiem w ściślejszym znaczeniu tych wyrazów. Dzięki tej "autonomii" umysłu, jaka zbliżyła go do tych szczególnie uczonych, którzy posługują się metodami nauk ścisłych, Akwinata potrafił wykryć i przezwyciężyć zasadzki ukryte w awerroizmie, usunąć braki i niedostatki w nauce Platona i Arystotelesa oraz zbudować taką gnozeologię i ontologię, że stanowi arcydzieło obiektywizmu i równowagi (18).

W trojaki sposób ujawniał swe uczucia względem mistrzów myśli ludzkiej: w podziwie dla niezmiernego dziedzictwa naukowego, które uzupełniając się wzajemnie scalili i przekazali rodzajowi ludzkiemu (19); w uznaniu wartości i znaczenia ale także granic ich osiągnięć (20); wreszcie w pewnej wyrozumiałości dla tych, którzy nie posiadając światła wiary, jak np. mędrcy starożytni, stali bezradni wobec najwyższych zagadnień życia ludzkiego, a zwłaszcza takich jak ostateczny cel życia ludzkiego, a zwłaszcza takich jak ostateczny cel człowieka (21), podczas gdy prosta wieśniaczka, uczestnicząca w prawdach wiary chrześcijańskiej, jest wolna od tej udręki i cieszy się światłem Bożym o wiele więcej niż owi najwięksi geniusze (22).

12. Św. Tomasz, chociaż bystrością w dociekaniu prawdy wzniósł się na najwyższe szczyty rozumu ludzkiego, wobec wzniosłych i niewysłowionych tajemnic wiary zachował się jak dziecię: klęcząc przed wizerunkiem Chrystusa ukrzyżowanego lub u stóp ołtarza, prosił o światło dla umysłu i czystość serca, bo jedno i drugie jest niezbędne dla jasnego wglądu w tajemnice Boże (23). Przyznawał, że wiedzę swą zdobył bardziej dzięki modlitwie niż przez studia (24); zachował żywe poczucie transcendencji Bożej do tego stopnia, że uznał za główny warunek wszelkiego dociekania teologicznego zasadę, iż w tym życiu poznajemy Pana Boga tym doskonalej, im bardziej rozumiemy, że On wznosi się ponad wszystko, co naszym umysłem możemy poznać (25). To zdanie jest nie tylko pierwszą, i jakby podstawową zasadą owej metody badań, którą posługuje się tzw. teologia "apofatyczna" - ale także jest wyrazem pokory jego umysłu oraz ducha uwielbienia (adoracji).

Dzięki temu zharmonizowaniu tak wzniosłego ducha chrześcijańskiego z bystrością dociekania naukowego, otwartego ku wszelkim zdobyczom tak starożytności jak i nowych czasów, nic dziwnego, że w czasie największego nasilenia kryzysu w XIII wieku, Tomasz dobrze odnalazł drogi do ustalenia stosunków między rozumem a wiarą, zawczasu zapobiegł, by nauka teologiczna pod naporem nowych poglądów filozofów nie zeszła na manowce, usunął wszelką dwuznaczność w przystosowaniu prawd rozumowych i objawionych, przezwyciężył naukę o tzw. dwojakiej prawdzie umysłu i wiary rzekomo przeciwnych sobie, które chrześcijanie mogliby przyjąć z różnych powodów; zwolennicy tego poglądu burzyli wewnętrzną jedność chrześcijanina i już wówczas, odrzuciwszy to zrównoważenie, jakie osiągnął św. Tomasz, ośmielili się zachwalać takie niby to naukowe spory, które rozerwały kulturę całej Europy (26).

13. W dokonaniu tego dzieła, w którym chrześcijańska nauka Średniowiecza wzniosła się na szczyt swej chwały, św. Tomasz nie był osamotniony. Wielu przesławnych uczonych przed nim i po nim pracowało w tym samym kierunku. Wśród nich należy wymienić św. Bonawenturę, którego siedemsetną rocznicę obchodzimy równocześnie, gdyż umarł w tym samym roku co św. Tomasz; św. Alberta Wielkiego, Aleksandra z Hales, Duns Szkota. Niewątpliwie jednak św. Tomasz wskutek zrządzenia Opatrzności Bożej wzniósł się na najwyższy szczyt teologii i filozofii scholastycznej, jak ją nazwano, a jego dzieła stały się filarem ówczesnego i późniejszego rozkwitu nauki chrześcijańskiej i bezpiecznego jej rozwoju. Jemu więc jako wspólnemu Doktorowi Kościoła oddajemy hołd w siedemsetną rocznicę jego zgonu, by wyrazić naszą wdzięczność za tyle dobrodziejstw, jakie zdziałał dla całego ludu chrześcijańskiego, i by publicznie uznać i rozsławić jego nieśmiertelną wielkość.

II

14. Imię Akwinaty jaśnieje nie tylko na tle historycznych i naukowych warunków, w jakich żył, ale także ze względu na samą jego naukę, która wznosi się ponad wszystkie okresy od XIII wieku aż po nasze czasy. Kościół w ciągu stuleci uznawał wiekopomną wartość nauki tomistycznej, zwłaszcza z okazji szczególnych uroczystości, takich jak powszechny Sobór Floreński, Trydencki, Watykański I 27, z okazji ogłoszenia Kodeksu Prawa Kanonicznego28 oraz II Soboru Watykańskiego, o czym następnie pomówimy.

Nasi poprzednicy niejednokrotnie uznali powagę św. Tomasza, podobnie my sami uczyniliśmy to wiele razy. Jest rzeczą oczywistą, że nie chodzi tu o zachowawcze nastawienie do tradycyjnej nauki, nie dostrzegając przebiegu historii i lękając się postępu, ale o wybór oparty na obiektywnych racjach, mających swe uzasadnienie w samej filozoficznej i teologicznej nauce Akwinaty i pozwalających na uznanie w nim człowieka, danego Kościołowi przez wyższy zamysł, by nauka chrześcijańska dzięki oryginalności jego twórczej pracy weszła na nową drogę swej historii, zwłaszcza gdy chodzi o zagadnienie stosunku umysłu do wiary.

15. Streszczając krótko nasze myśli, wystarczy wspomnieć o gnozeologicznym i ontologicznym realizmie, stanowiącym pierwszą i główną cechę filozofii św. Tomasza. Realizm ten można również nazwać krytycznym, gdyż dzięki oparciu na poznaniu zmysłowym i na obiektywności rzeczy nadaje pojęciu bytu prawdziwe i solidne znaczenie, a w ten sposób pozwala na dalsze opracowania umysłowe, które, ujmując spostrzeżenia zmysłowe w pojęcia ogólne, nie zrywa związku z owymi spostrzeżeniami i dzięki temu nie pogrąża się w dialektyczne odmęty subiektywizmu, który z konieczności prowadzi do mniej lub więcej bezwzględnego agnostycyzmu. "Umysł najpierw ujmuje byt" - głosi słynne powiedzenie Doktora Anielskiego (29). Na tej podstawowej zasadzie opiera się gnozeologia św. Tomasza, której główna nowość polega na zrównoważonym ujęciu i ocenie doświadczenia zmysłowego i autentycznych danych świadomości w procesie poznawczym, stanowiącym źródło zdrowej ontologii, a następnie całego gmachu nauki teologicznej. Dlatego można było określić naukę św. Tomasza jako filozofię bytu, ujętego zarówno pod ogólnym kątem widzenia, jak i pod kątem jego egzystencjalnych warunków. Z tej filozofii Akwinata wznosi się ku teologii Bytu Bożego, rozważając Jego samoistność oraz Jego Objawienie przez Jego Słowo, przez dzieje planu zbawienia, a przede wszystkim przez tajemnicę Wcielenia.

Nasz Poprzednik, Pius XI, wysławił ten gnozeologiczny oraz ontologiczny realizm w swym przemówieniu do studentów uniwersyteckich w następujących słowach: "Można powiedzieć, że w tomizmie zawiera się jakby naturalna ewangelia i najbardziej niezawodny fundament, na którym opierają się wszystkie gmachy nauk. Cechą bowiem tomizmu jest przede wszystkim obiektywizm; nie wznosi bowiem czysto abstrakcyjnych budowli myślowych, ale buduje gmachy myśli oparte na realnej rzeczywistości... Wartość i moc nauki tomistycznej nigdy nie ustanie, gdyś w przeciwnym razie musiałaby ustać wartość i moc samej rzeczywistości" (30).

16. Urzeczywistnienie tego rodzaju filozofii i teologii wymaga niewątpliwie przyznania umysłowi ludzkiemu zdolności poznania prawdy. Umysł ten jest zasadniczo zdrowy i wyposażony jakby pewne wyczucie bytu oraz w skłonności ku zjednoczeniu się z nim na jakimś niższym lub wyższym stopniu doświadczenia rzeczywistości istniejącej, przyjmując ją w całej pełni i rozwijając badania jej ostatecznych racji oraz przyczyn, tłumaczących ją w określony sposób. Istotnie św. Tomasz, jak przystało na filozofa i teologa chrześcijańskiego, odkrywa w każdym bycie pewne uczestnictwo w Bycie bezwzględnym, który stwarza, zachowuje i swą odgórną mocą pobudza do działania cały wszechświat stworzony, wszelkie życie, wszelkie poznanie i każdy akt wiary.

Akwinata, wychodząc z takich zasad, przyznając rozumowi ludzkiemu jak najwyższą godność, wyposażył badania teologiczne w nader potężne narzędzie, pozwalające na rozwinięcie i głębsze zrozumienie wielu zagadnień naukowych, które ujmował swą nader bystrą intuicją, np. gdy chodzi o zagadnienie właściwości transcendentalnych analogii bytu, struktury bytu skończonego, złożonego z istoty oraz istnienia, stosunków stworzeń do Bytu Bożego, znaczenia przyczynowości w bytach stworzonych, zależnej dynamicznie od przyczynowości Bożej, niezawodnej rzeczywistości działań bytów organicznych w porządku ontologicznym, ujawniającej się w każdej dziedzinie filozofii i teologii oraz etyki i ascetyki, organicznej struktury i celowości porządku wszechświata. Wznosząc się wyżej ku samym widnokręgom prawd Bożych należy tak samo ocenić naukę Tomasza odnośnie pojęcia Boga jako bytu samoistnego, którego tajemnicze życie wewnętrzne dozwala poznać Objawienie Boże, do przymiotów Bożych, do obrony transcendencji Boga przeciw jakiejkolwiek formie panteizmu, do nauki o stworzeniu i Opatrzności Bożej, w której św. Tomasz, przezwyciężywszy antropomorfizmu obrazów i półcieni wyrażeń językowych, dzięki zrównoważeniu swego geniuszu oraz duchowi wiary, dokonał dzieła, które dzisiaj moglibyśmy nazwać demitologizacją, ale raczej należy je opisać jako rozumowe, wiarą kierowane i przez nią natchnione dociekanie prawd dotyczących istoty Objawienia chrześcijańskiego. Na tej drodze i tym sposobem św. Tomasz z jednej strony wywyższał rozum ludzki, a z drugiej jak najowocniej służył wierze tak, że nasz poprzednik Leon XIII nie zawahał się powiedzieć o Doktorze Anielskim: "Należycie odróżniając rozum od wiary i zespalając je harmonijnie, uszanował prawa tak rozumu jak i wiary oraz ich godność, a rozum wyniesiony geniuszem Tomasza na najwyższe szczyty, prawie nie może wznieść się wyżej. Wiara zaś nie może oczekiwać od rozumu obfitszej i mocniejszej strawy od tej, którą uzyskała dzięki św. Tomaszowi" (31).

17. Jest jeszcze inny powód, dla którego nauka św. Tomasza posiada wiekotrwałą wartość i doniosłość: przyjmując uniwersalność i transcendencję najwyższych zasad, jakby rdzeń swej filozofii (a mianowicie byt) oraz teologii (byt Boży), nie chciał budować jakiegoś zamkniętego i wykończonego systemu wiedzy, lecz opracował taką metodą, która by umożliwiła stałe wzbogacanie się i postęp nauki. To, czego on sam dokonał, zbierając owoce filozofii starożytnej i średniowiecznej oraz pewne zdobycze nauk przyrodniczych, zawsze można ponawiać w stosunku do wszystkich prawdziwie ważnych osiągnięć filozofii i choćby najwyższego postępu przyrodoznawstwa, jak o tym świadczy doświadczenie wielu autorów, którzy odnaleźli w nauce św. Tomasza wiele bardzo dobrych zalążków, z których mogli wysnuć liczne szczegółowe wnioski w swych dociekaniach filozoficznych i naukowych, wszczepiając je w kontekst i wizję ogólną światopoglądu.

18. Tu należy jeszcze raz stwierdzić, że Kościół nie ma najmniejszych wątpliwości w uznawaniu pewnych granic w nauce św. Tomasza, zwłaszcza gdy chodzi o ujęcia uwarunkowane kosmologicznymi i biologicznymi poglądami Średniowiecza, niemniej zwraca uwagę na to, że nie wszystkie filozoficzne i naukowe teorie mogą rościć sobie równe prawo do chrześcijańskich wizji świata lub nazywania się chrześcijańskimi. Istotnie bowiem św. Tomasz nie uznawał za chrześcijańskich filozofów starożytnych, spośród których najbardziej umiłował Arystotelesa; nie przyjmował też ich poglądów w całości i bezkrytycznie. Trzymał się zasady, ważnej także dziś przy rozstrzyganiu zagadnienia, czy chrześcijanom wolno przyjąć jakiś nowoczesny pogląd filozoficzny czy naukowy; chociaż bowiem po dokonaniu należnych poprawek i po odpowiednim przystosowaniu można przyjąć naukę Arystotelesa czy innych filozofów ze względu na powszechną wartość ich zasad, staranną troskę o obiektywną rzeczywistość, uznanie jedynego Boga różnego od świata, nie można tego powiedzieć o każdej filozofii czy teorii naukowej, których zasad nie można pogodzić z wiarą religijną już to z powodu monizmu, na którym się opierają, już to z powodu zaprzeczenia bytów transcendentalnych, już to z powodu subiektywizmu czy agnostycyzmu.

Zaiste, należy ubolewać, że wiele współczesnych nam teorii i systemów nie da się w ogóle pogodzić z chrześcijańską wiarą i teologią. A mimo to św. Tomasz naucza nas, jak nawet w takim wypadku można przyjąć z owych teorii czy systemów pewne szczegóły użyteczne do udoskonalenia i ciągłego rozwijania tradycyjnej nauki lub przynajmniej do pobudzenia badań nad zagadnieniami dotąd nieznanymi lub niedostatecznie wyjaśnionymi.

19. Metoda, którą św. Tomasz zastosował w ocenianiu i przyjmowaniu cudzych poglądów, może stanowić wzór także dla uczonych naszych czasów. Jak wiadomo, wszczął on jakby dialog umysłowy ze wszystkimi mędrcami Starożytności i współczesnymi sobie, tak chrześcijańskimi jak i niechrześcijańskimi; badał ich twierdzenia, poglądy, wątpliwości, trudności, usiłując poznać ich przyczyny, ich ideologiczne źródła, a niekiedy również ich społeczne i kulturowe uwarunkowania. Następnie wykładał ich poglądy, zwłaszcza w Quaestiones lub w Sumach. Nie ograniczał się tylko do rozwiązania trudności i do zbijania zarzutów, ale posługiwał się metodą dialektyczną w stawianiu i roztrząsaniu zagadnień. Niekiedy zwalczał z pogodą i szlachetnością ducha pewne błędy pogaństwa lub przeciwników itp. ("Contra errores", "Contra gentes", "Contra impugnantes"). Ale w każdym wypadku prowadził dialog w takim usposobieniu ducha, że zawsze był skory i gotowy by uznać i przyjąć prawdę przez kogokolwiek byłaby wypowiedziana; owszem, niejednokrotnie tłumaczył z wyrozumiałością na lepsze te zdania, które w czasie dyskusji okazały się błędne. Dzięki tej metodzie św. Tomasz dokonał wspaniałej i harmonijnie uporządkowanej syntezy naukowej, która posiada wartość powszechną i czyni św. Tomasza mistrzem także dla naszych czasów.

20. Pragniemy wreszcie wskazać na jeszcze jedną chwalebną cechę nauki św. Tomasza, podkreślającą jej użyteczność i wielkość, a mianowicie na jasność, jędrność i trwałość języka w nauczaniu, w dyskusji i w pisaniu dzieł. Wystarczy w tej sprawie przytoczyć słowa dawnej liturgii dominikańskiej na uroczystość św. Tomasza: "Styl zwięzły, mile wymowny, a myśli wzniosłe, głębokie i jasne" (32). Ale nie jest to ostatni powód, dla którego z korzyścią zwracamy się do św. Tomasza w naszych czasach, kiedy w użyciu jest często język zbyt zawiły, kręty, albo grubiański, a tym bardziej gdy jest wieloznaczny, by można było rozpoznać blask myśli oraz więź pomiędzy tymi, którzy są powołani do uczestniczenia prawdy i przekazywania jej innym.

III

21. Z okazji siedemset letniej rocznicy śmierci św. Tomasza pragniemy jeszcze raz wyrazić, co Kościół myśli o zadaniu i metodzie studiów teologicznych i filozoficznych, a w ten sposób wyjaśni się dlaczego tenże Kościół postanowił, by szkoły katolickie uznały Akwinatę za Doktora Powszechnego i szły za jego nauką w tych dziedzinach.

Papieże popierali swą powagą naukę św. Tomasza jeszcze za jego życia, brali w obronę samego Mistrza i bronili jego nauki wobec jej przeciwników. Po jego zaś śmierci, gdy niektóre jego zdania zostały potępione przez władze lokalne, Kościół nie zaprzestał czcić swego wiernego szafarza prawdy, zatwierdził jego kult, zaliczając go w poczet świętych 18 lipca 1323 roku, i przyznając mu tytuł "Doktora Kościoła" 11 kwietnia 1567 roku.

22. W ten sposób Kościół pragnął zalecić za pośrednictwem nauki św. Tomasza zarówno swe własne nauczanie, ujęte w sposób wzniosły, pełny i wierny, jak również "zmysł wiary" całego Ludu Bożego, ujawniony w człowieku, wyposażonym we wszystkie konieczne przymioty i będącym tak bardzo na czasie. Krótko mówiąc, Kościół zatwierdził swą powagą naukę Doktora Anielskiego i nią się posługuje jako nader stosownym narzędziem, rozciągając na niego, jak i na innych swoich sławnych Doktorów, ale bardziej jeszcze na Akwinatę, promienie swojego nauczania. Stwierdził to nasz poprzednik, Pius XII, w Encyklice "Studiorum Ducem", w której pisze: "Cały świat chrześcijański winien godnie obchodzić tę rocznicę (700-lecia urodzin Akwinaty), gdyż w czci św. Tomasza wyrażamy coś więcej niż poważanie dla niego samego, bo szacunek dla powagi Kościoła nauczającego" (33).

23. Zbyt długie byłoby wyliczanie wszystkich świadectw Kościoła i Papieży ku czci św. Tomasza. Ograniczymy się więc do przypomnienia, że pod koniec ubiegłego stulecia, a więc właśnie wtedy, gdy ujawniły się następstwa rozłamu między wiarą a rozumem, Kościół na nowo zalecił przykład św. Tomasza i jego nauczanie ze względu na jego wartość dla przywrócenia harmonii między wiarą religijną i kulturą oraz życiem społecznym nowymi sposobami, dostosowanymi do nowych czasów.

Stolica Apostolska swą zachętą i pochwałą doprowadziła do odrodzenia i nowego rozkwitu studiów tomistycznych. Nasi poprzednicy, poczynając od Leona XIII i silnej podniety danej przez niego w encyklice "Aeterni Patris", zalecali umiłowanie studium i nauki św. Tomasza, ukazując jej zgodność z Objawieniem Bożym (34), przyjacielską harmonię między wiarą a rozumem przy równoczesnym zachowaniu ich praw (35), oraz fakt, że uznanie doniosłego znaczenia nauki Tomaszowej bynajmniej nie gasi zapału do współubiegania się w poznawaniu prawdy, lecz raczej podnieca go i bezpiecznie nim kieruje (36). Ponadto Kościół, dając pierwszeństwo nauce św. Tomasza przez uznanie jej za swą własną (37), bynajmniej nie głosi, że nie można należeć do innej szkoły, mając prawo obywatelstwa w Kościele (38), lub sprzyjać jej ze względu na wiekowe doświadczenie39. Dziś również Tomasz i jego nauka prawnie stoi u podstaw wykształcenia teologicznego tych, którzy zostali powołani do umacniania braci w wierze i utwierdzenia ich w niej (40).

24. Drugi Sobór Watykański dwukrotnie zalecił św. Tomasza szkołom katolickim. Omawiając bowiem wykształcenie kapłanów użył następujących słów: "Dla możliwie pełnego wyjaśnienia tajemnic zbawienia niech alumni nauczą się głębiej wnikać w nie i wykrywać między nimi związek przy pomocy kontemplacji, mając za mistrza św. Tomasza" (41).

Tenże Sobór w deklaracji o wychowaniu chrześcijańskim, zachęcając, by w wyższych szkołach starano się przy badaniu jak najdokładniejszym współczesnych nam zagadnień głębiej pojmowano, w jaki sposób wiara i rozum prowadzą do jednej prawdy, podążając tu śladami Doktorów Kościoła, a szczególnie św. Tomasza z Akwinu (42). Jest to pierwszy wypadek, by Sobór Powszechny zalecił jakiegoś teologa, jak to się stało odnośnie do św. Tomasza. Gdy chodzi o Nas, wystarczy przypomnieć to, cośmy niegdyś powiedzieli: "Ci, którym powierzono obowiązek nauczania, niech z szacunkiem słuchają głosu Doktorów Kościoła, wśród których czołowe stanowisko zajmuje święty Tomasz. Doktor Anielski bowiem odznacza się taką potęgą geniuszu, tak szczerą miłością prawdy, tak wielką mądrością w dociekaniu najwyższych prawd, w ich wyjaśnianiu, w ich harmonijnym jednoczeniu, że nauka jego jest najskuteczniejszym narzędziem nie tylko do zabezpieczenia podstaw wiary, ale także do użytecznego i pewnego zbioru owoców zdrowego postępu" (43).

25. Teraz stawia się pytanie, czy św. Tomasz z Akwinu, który - jak to wyłożyliśmy - wycisnął swe piętno na stuleciach, ma coś do zaofiarowania naszym czasom. Dziś wielu ludzi w sposób bardziej otwarty niż kiedykolwiek dawniej zaprzecza albo wątpi, czy posłannictwo ewangeliczne może odnosić się do nich. Takie pytanie stawiają nie tylko ci, którzy nie są chrześcijanami. Nurtuje ono również w umysłach niektórych katolików, którzy porównują swą wiarę ze współczesną cywilizacją i potęgą świeckiej nauki. Często wysuwa się tego rodzaju wątpliwości i zarzuty w imię współczesnej nam krytyki języka i głosi się chętnie, że słowa wiary utraciły swą przejrzystość i znaczenie. Należy dodać, że do tych zaprzeczeń dołącza się często ponawiany spór o wielkie dzieła, w których zawiera się zarys nauki scholastycznej. Nie zawsze też odróżnia się wiarę od teologicznego opracowania. Często bowiem sam język teologii scholastycznej uchodzi za niezrozumiały i nie do przyjęcia ze względu na swe powiązania ze starożytną filozofią i zacofanymi poglądami na świat i stosunki ludzkie, całkiem innymi niż nasze. Nie może być inaczej - jak sądzą - skoro nauki przyrodnicze, technika, stosunki społeczne, kultura, polityka itp. dokonały wielkich przemian. Zmienił się sposób myślenia rozumowego oraz stawiania zagadnień filozofii i wiary, ujmowanych czysto ludzkimi siłami. Dzisiejszej kulturze nie odpowiadają ówczesne systemy teologiczne ani rzeczy czy wyrazy, którym autorzy owych systemów posługiwali się w nazywaniu tych rzeczy. Stąd wynikałoby, że teologiczna myśl św. Tomasza, podobnie jak każdego innego autora, związana mentalnością swoistą dla Średniowiecza - jest trudniejsza i wymaga wiele pracy oraz czasu od tych, którzy chcą ją sobie przyswoić. Dlatego bardziej niż dawniej jest polem pracy dla specjalistów, którzy oddają się jej studiowaniu. Dlatego ostatni Sobór Watykański, świadomy dokonywujących się przemian, celowo ustawił Kościół w nowej perspektywie rozważań o sobie i współczesnym świecie, bystro oceniając jego nowość. Czyż więc wolno zaliczyć św. Tomasza w poczet ludzi, którzy nie przynoszą korzyści ani wierze, ani krzewieniu prawdy chrześcijańskiej, ale stanowią jej przeszkodę?

Gdyby ktoś nie chciał brać pod uwagę tego zagadnienia i jego wagi, uwłaczałby geniuszowi samego św. Tomasza z Akwinu, który starał się odkryć każde źródło wiedzy. Nie wątpimy, że Akwinata w dzisiejszych czasach usiłowałby nie zamykać oczu na żadną z tych rzeczy, które zmieniają ludzi, ich warunki, ich sposób myślenia oraz życie. Cieszyłby się z tego wszystkiego, co by mu dopomogło mówić o Bogu godniej i w sposób bardziej przekonywujący niż ongiś, nie odstępując jednak od tej wzniosłej i szlachetnej pewności, jaką tylko wiara może dać umysłowi ludzkiemu. Dzieci Kościoła, oddający się wyższym studiom - wyłączając profesorów i uczonych w zakresie świętych nauk - świadomi bardziej niż dawniej, jak wielkie i ważne dokonały się przemiany i jak jest niezbędne rzetelne porównywanie współczesności z tym, co w ciągu wieków stanowiło jakby życie religii chrześcijańskiej, są mniej skłonni słuchać św. Tomasza. Dlatego potrzeba, jak się nam zdaje, by do hołdu, który należy się zawsze temu geniuszowi, dołączyć pewne wskazówki o tym, jak w naszych czasach należy we właściwy sposób posługiwać się jego dziełem zgodnie z jego duchem i myślą.

26. Nie należy sądzić (jak to nieraz bywa), że nauka scholastyczna jest łatwo przystępna tak, jak to było w przeszłości. Nie wystarczy bowiem podać ją wraz z jej "materialną" strukturą formuł, wraz z zespołem i wykładem jej zagadnień w ten sposób, w jaki niegdyś zwykło się je omawiać; tego rodzaju podanie nie tylko nie zabezpieczyłoby wierności dla prawidłowej nauki tego Autora, ale wywołałoby sprzeciw względem niej i wypaczyłoby jej rozumienie tak konieczne w naszych czasach - i co więcej - zdławiłoby twórczą moc tych zalążków pojęć, które umysł winien rozwijać. Dlatego przede wszystkim ci, którym powierzono obowiązek studiowania teologii i jej wykładania, niech ochotnie podejmą się pracy niezbędnej do żywotnego rozumienia nauki Doktora Anielskiego także poza murami szkoły, tak, by się stali przewodnikami dla tych, którzy nie mogąc osobiście oddać się pogłębieniu tej wiedzy, pragną poznać głównie jej zarys, jej zrównoważenie naukowe, a przede wszystkim jej ducha, który przenika i ożywia wszystkie dzieła Akwinaty. Oczywiście to dzieło dostosowanej do dzisiejszych czasów odnowa naukowego dziedzictwa, tak scholastyki jak i św. Tomasza, należy wykonać zgodnie z obszerniejszym programem wybornie podanym przez II Sobór Watykański we wspomnianym dekrecie "Optatam totius" (nr 16), a mianowicie, by bardziej karmić wewnętrznie teologię dogmatyczną obfitą żywością Pisma Świętego, by udostępnić im bogactwo Ojców Wschodnich i Zachodnich, zapoznać ich z samą wewnętrzną historią dogmatów, pełniej związać ich z życiem Kościoła i jego liturgią, wierniej uwrażliwić ich na potrzeby dzisiejszych ludzi w zmiennych warunkach ich życia.

27. Drugi obowiązek tych, którzy w dzisiejszych czasach pragną być uczniami św. Tomasza, to uważne badanie, czego współczesnym ludziom najbardziej potrzeba, a mianowicie pełniejszego zrozumienia wiary, bez którego owa nauka nie potrafiłaby ani wzruszyć, ani zainteresować umysłu. Jeśli się bowiem nie pozna starannie dzisiejszych nauk, nie można przedstawić ani uzasadnić tej lub innej tezy, pilnie zestawiając i porównując różnice i podobieństwa owych tez w świetle teologii.

Nieznajomością nowoczesnej nauki i zamykaniem umysłu w ciasnych granicach przeszłości wyrządza się wielką szkodę wiedzy o Bogu i człowieku. Ale niemniej to samo należy powiedzieć o apriorycznym odrzucaniu nauki lub szkoły wielkich Doktorów i czerpanie pokarmu wiedzy jedynie z nowoczesnej wiedzy, niekiedy tylko pozornie pięknej. Prawdziwi uczniowie św. Tomasza nigdy nie pomijali tej konfrontacji. Jakżeż liczni spośród nich, zwłaszcza pomiędzy specjalistami w Piśmie Świętym, w filozofii, w historii, w antropologii, w przyrodoznawstwie, w naukach ekonomicznych i społecznych, otwarcie przyznawali, że bardzo wiele zawdzięczają temu Doktorowi także w zakresie swojej specjalności.

28. Do tych dwóch napomnień dodajmy trzecie, a mianowicie o konieczności stałego dialogu i żywego obcowania z samym św. Tomaszem. On bowiem ukazuje się w naszych czasach mistrzem w znakomitym sposobie rozumowania, w przenikaniu do samego rdzenia tego, co istotne, w pokornym i przyjaznym przyjmowaniu wszelkiej prawdy, skądkolwiek by pochodziła, w dawaniu szczególnego przykładu harmonizowania skarbów umysłu ludzkiego oraz jego najwyższych wymagań z najwznioślejszymi prawdami, zawartymi w słowie Bożym. Uczy nas, abyśmy byli rozumni we wierze i to jak najpełniej oraz odważnie. Dzięki takiemu nastawieniu rozum rozrasta się w nowe zdobycze, gdyż umysł, oddając się w służbę wszystkich ludzi, tak wielkich jak i małych, których teolog przez wiarę jest bratem, dzięki kierownictwu tego duchowego posłannictwa i wynikającej z niego chwały Bożej, za cześć otrzymuje cześć, za światło doznaje światła.

29. Jak już wyjaśniliśmy, by w dzisiejszych czasach być wiernym uczniem św. Tomasza, nie wystarczy obecnie przy pomocy środków, których użyczają nam te czasy chcieć czynić to, co on czynił w swoim czasie. Kto by chciał naśladować go, idąc drogą równoległą do jego odległej drogi, niczego nie przyjmując od niego, z trudem doszedłby do pomyślnych wyników albo co najmniej nie użyczyłby Kościołowi i światu potrzebnego im wsparcia. Nie ma bowiem prawdziwej i płodnej wierności, jeśli się nie przyjmuje jakby z rąk św. Tomasza jego zasad, będących jakby pochodniami rozświecającymi ważniejsze zagadnienia filozoficzne oraz umysłowe ujęcia wiary w dzisiejszych czasach, a także podstawowe zagadnienia i pojęcia dynamicznej - że się tak wyrazimy - nauki św. Tomasza. W ten sposób nauka Doktora Anielskiego, sprzężona z postępem nauk świeckich, dzięki temu wzajemnemu jakby zapładnianiu, będzie rozkwitała zawsze nową płodnością. Jak niedawno zauważył wybitny teolog spośród Kolegium Kardynalskiego (44), "najlepszy sposób uczczenia św. Tomasza polega na zgłębianiu prawdy, której sam służył, i na wykazaniu w miarę naszych sił jej zdolności do przyjęcia tych zdobyczy, których geniusz ludzki dokonał w ciągu wieków".

30. Oto co św. Tomasz wspaniale zdziałał i co uznaliśmy za stosowne przypomnieć z okazji tej rocznicy w nadziei, że to może bardzo się przydać Kościołowi. Nie chcemy jednak zakończyć tego listu bez zwrócenia uwagi na to, że święty Doktor Kościoła - jak zapewnia jego pierwszy biograf - "więcej niż inni pociąga do umiłowania wiedzy nie tylko jasnością w nauczaniu, ale także świętością" (45), której był wspaniałym wzorem dla współczesnych i późniejszych pokoleń. Wystarczy przytoczyć jego własne słowa, wypowiedziane tuż przed zakończeniem jego krótkiej ziemskiej pielgrzymki i stanowiące jakby przypieczętowanie jego życia: "Przyjmując Ciebie, który jesteś ceną odkupienia mej duszy; przyjmuję Ciebie jako wiatyk mojej pielgrzymki. Z miłości ku Tobie studiowałem, czuwałem, pracowałem; głosiłem Cię, uczyłem o Tobie, nigdy nie mówiłem przeciw Tobie, a jeśli powiedziałem coś niewłaściwego to tylko z nieznajomości i nie upieram się przy swoim zdaniu. A jeśli coś źle powiedziałem o tym Sakramencie lub o innych rzeczach, oddaję to do poprawienia świętemu Kościołowi Rzymskiemu, w którego posłuszeństwie odchodzę z tego świata" (46.)

Bez wątpienia właśnie dlatego, że Akwinata był "najświętszym pośród uczonych i najuczeńszym pośród świętych" - jak o nim powiedziano (47) - nasz poprzednik, Leon XIII nie tylko zalecił go jako mistrza i wodza w nauce, lecz ponadto ogłosił go i ustanowił niebieskim patronem wszystkich szkół katolickich jakiejkolwiek instytucji i jakiegokolwiek stopnia (48), a my z radością ten tytuł potwierdzamy.

Pragnąc więc, by te szczęsne uroczystości jubileuszowe ku czci tak wielkiego męża wydały zbawienne owoce nie tylko dla dobra Zakonu Kaznodziejskiego, ale także dla pożytku i rozwoju Kościoła Powszechnego, Tobie, ukochany Synu, twoim ukochanym współbraciom, oraz wszystkim profesorom i studentom szkół kościelnych, którzy spełniają nasze życzenia, chętnie udzielamy naszego Apostolskiego Błogosławieństwa wraz z życzeniami Bożego światła i duchowej tężyzny.

Rzym, u św. Piotra, dnia 20 listopada 1974, dwunastego roku naszego pontyfikatu.

Papież Paweł VI


Przypisy

1. Przemówienie do redaktorów Indeksu Tomistycznego, w Osserwatore Romano z 20/21 maja 1974 r.
2. Przemówienie na Międzynarodowym Kongresie Tomistycznym, p. Oss. Rom. z 22/23 kwietnia 1974 r.
3. Pius XI, Encykl. Studiorum Ducem, w AAS 15 1923, s. 314. P. J.J. Berthier, Sanctus Thomas Aquinas, Doctor Communis Ecclesiae, Rzym 1914, s. 177 i n.; J. Koch, Philosophische u. theologische Irrtumlisten von 1270-1329, Mélanges Mandonnet, Paryż 1930, t. II, s. 328 n. 2; J. Ramirez, De auctoritate doctrinali S. Thomae Aquinatis, Salmanticae 1952, s. 35-197.
4. P.M. Cordovani, San Tomasso nella parola di S.S. Pio XI, w Angelicum VI 1929, s. 10.
5. Encykl. Studiorum Ducem, w AAS 15 1923, s. 323.
6. Suma Teol. 1-2, 4 ad 3. W polskim wydaniu Veritasu tom 9, s. 365-366 (odtąd polskie wydanie będziemy zaznaczać w nawiasach, podając numer tomu i ewentualnie stronicy).
7. Breve Ad Deum per rerum naturae, w AAS 34 1942, s. 89-91.
8. P. M.D. Chenu, Introduction á l’étude de Saint Thomas d’Aquin, Paris 1950, s. 183 i n.
9. Suma Teol. 1. 1, 8 ad 2 (niżej),
10. Tamże, 1-2. 94, 2 (t. 13).
11. Tam?e, 2-2. 24, 3 ad 2 (t. 16, s. 31).
12. Tamże, 2-2. 1. 10 ad 3 (t. 15, s. 32).
13. Tamże; Łk 22, 32. (t. 15, s. 31).
14. Tamże, m. cyt. W dziełku In Symbolum Apostolorum Epositio (a. 9, ed. Parmensis, t. XVI 2965, s. 148) św. Tomasz napisał o Kościele Rzymskim: "Pan powiedział: nie przemogą go. Dlatego tylko Kościół Piotrowy ... zawsze stał wiernie we wierze; i gdy w innych stronach świata albo nie ma wiary, albo jest pomieszana z licznymi błędami, wiara Kościoła Piotrowego jest żywa i wolna od błędów. Nie trzeba się temu dziwić, ponieważ Pan do Piotra powiedział (Łk 22, 32): "Prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara!"
15. P. Guil. de Tocco, Vita S. Thomae Aquinatis, rozdz. 14, w Fontes vitae S. Thomae Aquinatis, ed. D. Prummer, O.P., fasc. II, Saint-Maximin (Var) 1924, s. 81.
16. Suma Teol. 1-2. 109, 1 ad 1 (t. 14, s. 82).
17. Expositio super lib. Boetii de Trinitate, q. 2, a. 3 ad 8. Suma teol. 1. 1, 8 ad 2: "Argument z powagi wiary jest najmocniejszy, z powagi ludzkiej zaś najsłabszy". In lib. Aristotelis de Ceolo I, 22: "Nie na to studiuje się filozofię, by wiedzieć co ludzie myśleli, ale jak jest naprawdę".
18. P.E. Gilson, L‘Esprit de la philosophie médiéval, Giffort Lectures, Paris 1932, I, s. 42; Le Thomisme. Introduction a la philosophie de St. Tomas d’Aquin, Paris 1965, wyd. 6, passim; także F. vAN Steenberghen, Le mauvement doctrinal du XIe au XIVe siécle, w Fliche-Martin, Histoire de l’Église, t. XII, s. 270.
19. In XII libros Metaphysic. Aristotelis Expositio II, lect. 1.
20. Tamże.
21. Summa contra Gentiles III 48.
22. P. In Symbolum Apostolorum Exp. a. 1. "Przed przyjściem Chrystusa nikt z filozofów nie mógł wiedzieć o Bogu i o tym, co konieczne do zbawienia, choćby się najbardziej wysilał tyle, co po przyjściu Chrystusa dzięki wierze wie staruszka".
23. Suma Teol. 2-2. 8, 7. (t. 15, s. 105-6).
24. Guil de Tocco, dz. cyt., rozdz. 31; p. J. Pieper, Einführung zu Thomas von Aquin, Munich 1958, s. 172 i n.
25. Suma Teol. 2-2. 8, 7 (t. 15, s. 106).
26. P.J. Pieper, dz. cyt., s. 69 i n.
27. P. Lon XIII Encykl. Aeterni Patris, w. Leonis XIII Acta I, Romae 1881, s. 255-284.
28. Cod. Iuris Can., can. 1366 § 2; p. can. 589 § 1.
29. P. Quaestiones disputatae De Veritate, q. 1, a. 1.
30. Discorsi di Pio XI, vol. I Torino 1960, s. 668-9.
31. Encykl. Aeterni Patris, wyd. cyt., s. 274.
32. W święto św. Tomasza z Akwinu II nokturn, IV resp.; p. J. Piper, dz. cyt., s. 116.
33. Encykl. Studiorum Ducem, w AAS 15 1923, s. 324; na temat stosunku Doktorów Kościoła (i teologów) do Urzędu Nauczycielskiego Kościoła św. Tomasz napisał (Suma teol. 2-2. 10, 12, pol. wyd. t. 15, s. 140): "Nauka doktorów katolickich bierze swą powagę od Kościoła. Stąd bardziej należy polegać na autorytecie Kościoła, niż na powadze Augustyna, Hieronima, czy kogokolwiek innego".
34. Encykl. Piusa XII Humani Generis, w AAS 42 1950, s. 573.
35. P. Leona XIII encykl. Aeterni Patris, wyżej cyt.
36. P. Przemówienie Piusa XII do studentów teologii z 24 czerwca 1939, w AAS 31 1939, s. 247.
37. P. Encykl. Benedykta XV Fausto appetente die, w AAS 13 1921, s 332.
38. P. Przemówienie Piusa XII na Uniwersytecie Gregoriańskim, AAS 45 1953, s. 685-6.
39. P. Encykl Piusa XII Humani Generis, w AAS 1950, s. 573.
40. Cod. Iur. Can., can. 1366 § 2.
41. Dekret Optatam totius, n. 16 w AAS 58 1966, s. 723.
42. P. Gravissimum Educationis, n. 10, w AAS 58 1966, s. 737.
43. Przemówienie na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim 12 marca 1964, w AAS 56 1964, s. 365.
44. Charles Card. Journet, Actualité de Saint Thomas, Pref., Paris - Bruxelles 1973.
45. Guil. Tocco, Vita S. Thomae Aquinatis, rozdz. 14, wyd. cyt. s. 81.
46. Tamże, rozdz. 58, wyd. cyt. s. 132.
47. P. Discorsi di Pio XI, Turyn 1960, t. I, s. 783.
48. Brewe Cum hoc sit Leona XIII, w Acta Leonis II, Romae 1882, s. 108-113.


Tekst zatytułowany "List Ojca św. Pawła VI z okazji 700-lecia śmierci św. Tomasza z Akwinu" pochodzi z pierwszego tomu polskiego (londyńskiego) wydania Sumy teologicznej Tomasza z Akwinu. Przekładu dokonał o. Feliks Wojciech Bednarski OP.


TOMASZ z AKWINU (1225-1274) - był obok Augustyna, tym myślicielem, który miał największy wpływ na kształt teologii chrześcijaństwa zachodniego. Głębia myśli, a także niezwykle bogaty wachlarz podjętych przez niego filozoficznych i teologicznych zagadnień sprawia, że pozostawił po sobie tego rodzaju spuściznę, która musi zapierać dech w piersiach każdego czytelnika jego dzieł.

Tomasz urodził się około roku 1225 w Roccasecca, niedaleko Akwinu, w północnej części Królestwa Neapolu. Jego rodzice byli szlachcicami i pozostawali na służbie cesarza Fryderyka II. Był najmłodszym z siedmiorga rodzeństwa. Od piątego do jedenastego roku życia wychowywał się w benedyktyńskim klasztorze na Monte Cassino, gdzie opatem był wówczas jego wuj. W 1239 cesarz, ekskomunikowany przez papieża, w ramach represji wypędził benedyktynów z Monte Cassino, a Tomasz powrócił do swej rodziny.

W tym samym roku został wysłany na Uniwersytet w Neapolu, gdzie ukończył studia z filozofii, stanowiące wstęp do teologii. W Neapolu, w 1244, przywdział habit dominikański. W maju 1244, gdy ruszył do Rzymu z zamiarem udania się wraz z grupą dominikanów do Paryża, został porwany przez własną rodzinę i przetrzymywany aż do lata 1245. Chciano go w ten sposób odwieść od zamiaru życia w zakonie żebrzącym. Kiedy powrócił wreszcie do zakonu, zaczął studia w Paryżu (1245-1248), a następnie kontynuował je w Kolonii, gdzie kształcił się do 1252 roku pod kierunkiem św. Alberta Wielkiego.

Stamtąd powrócił do Paryża, gdzie rozpoczął karierę naukową. W 1256 roku uzyskał tytuł mistrza. Z tego pierwszego okresu paryskiego (1252-1259) pochodzą następujące dzieła: komentarz do Sentencji Piotra Lombarda, kwestie wraz z odpowiedziami De veritate oraz dziełko De ente et essentia. Opuścił Paryż w 1259 i przeniósł się do Włoch. W okresie włoskim, który spędził najpierw w Neapolu (1259-1261), a potem w różnych miastach Państwa Papieskiego, powstały: Summa contra gentiles, pierwsza część Summae Theologiae i kwestie z odpowiedziami, z których najważniejsze to: De malo i De potentia. W 1269 znalazł się na powrót w Paryżu. Był to najbardziej płodny okres jego życia. Wtedy powstały wielkie komentarze do Arystotelesa, także znaczna część komentarzy do Pisma Świętego. Tutaj zredagował też drugą część Summae Theologiae.

W lecie 1272, zakończywszy pobyt w Paryżu, wyruszył do Neapolu, kontynuując pisanie trzeciej części Summae Theologiae, którą pozostawił jednak nie ukończoną. Rozpoczął Compendium Theologiae, którego nie zdołał dokończyć, a także serię dzieł typu ascetyczno-duszpasterskiego, aż w końcu w grudniu 1273 przestał pisać w wyniku głębokiego wyczerpania psychicznego, któremu towarzyszyły wielkie doświadczenia mistyczne. Zmarł w 1274 roku w klasztorze Fosanova, w drodze na II Sobór Lyoński.

Na podstawie: Ks. Tadeusz Dzidek, Mistrzowie teologii, Wydawnictwo M, Kraków.


Podziel się swoimi wrażeniami i spostrzeżeniami na naszym Forum.



Koszalin7-info
Koszalin7-forum
Koszalinianie