Wojna sprawiedliwa
"Albowiem i ci nawet, co wojny chcą, dążą tylko do zwycięstwa, a przeto wojując pragną dojść do zaszczytnego dla siebie pokoju... Pewnik to jest, że pokój jest pożądanym końcem wojny" - św. Augustyn w "Państwie Bożym" zauważa, że wojna nie jest celem samym w sobie, ale jej rzeczywistym dążeniem jest pokój, chociaż do jego osiągnięcia potrzebne jest użycie siły. Kilka wieków wcześniej zwrócił na to uwagę Arystoteles: "Przedmiotem wojny jest pokój". W zasadzie wszyscy pragną podążać drogą pokoju, nawet jeśli błądzą po ścieżkach wojny. Dzieje ludzkości to nieustanne wołanie o zgodę powszechną, przerywane od czasu do czasu szczękiem oręża.
![]() | |
|
Dla chrześcijaństwa, od początku, nie lada dylemat. Jak pogodzić istnienie wojen z Ewangelią? Chrześcijaństwo, nie stara się uciekać przed rzeczywistością w strone utopii społecznych, ale ją respektuje, próbując znaleźć odpowiedź na pytania o wojnę. Już w V wieku pojawia się teoria "wojny sprawiedliwej". Uznanie wojny za sprawiedliwą, nie może jednak zależeć od subiektywnego osądu, ale obwarowane jest istnieniem obiektywnych warunków. Dopiero spełnienie ich umożliwia zakwalifikowanie wojny jako sprawiedliwej. Wraz z upływem wieków przybywało warunków, chociaż nie ubywało wojen.
Jedyny warunek
Wśród pierwszych pisarzy chrześcijańskich wielu potępia wojnę i zabrania chrześcijanom służby wojskowej. Rzeczywistość Cesarstwa Rzymskiego, w którym wojna jest często jedynym środkiem regulującym spory i przywracającym pokój, zmusza chrześcijan do rewizji poglądów. Orygenes (186-253) pierwszy czyni odstępstwo od zasady nie sięgania po oręż, uznając, że godziwą jest modlitwa o zwycięstwo w słusznej wojnie, prowadzonej w obronie własnego kraju. Jest to jedyny warunek, który pozwala zaakceptować wojnę. Ale cesarstwo prowadzi okresowo wojnę z samymi chrześcijanami, masakrowanymi na arenach cyrkowych i wykazującymi przy tym niesłychane męstwo. Porównania nasuwają się same. "Stali się bohaterami w wojnie" - pisze św. Paweł o męczennikach w liście do Hebrajczyków.
Drugi warunek
Św. Augustyn (354-430), biskup Hippony, świadek podboju Cesarstwa Rzymskiego przez barbarzyńców, tworzy teorię wojny sprawiedliwej, to znaczy prowadzonej dla obrony lub w celu naprawienia krzywd. Najlepiej, gdyby wojen w ogóle nie było - wyjaśnia św. Augustyn - trzeba się jednak liczyć z sytuacjami, gdy uczestnictwo chrześcijan w wojnie jest uprawnione. Chrześcijanin jest odpowiedzialny za swego brata, musi mu pomagać w razie niebezpieczeństwa i bronić go z bronią w ręku. Św. Augustyn uznaje konieczność istnienia armii, przywołując ewangeliczne słowa Jana Chrzciciela skierowane do żołnierzy, aby żyli z żołdu. Gdyby uważał, że wojsko jest niepotrzebne, nakazałby żołnierzom porzucenie broni i zrezygnowanie z wojennego rzemiosła. Św. Augustyn jednak, jako pierwszy stawia wojnie wymagania moralne. Wojna sprawiedliwa winna więc być prowadzona przez legalną władzę, a przyczyna wszczęcia tej wojny musi być słuszna. Św. Augustyn mówi, że wojna sama w sobie nie jest ani dobra, ani zła, a o jej ocenie moralnej decyduje motyw, którym kierują się walczący. Wojna jest ostatecznością, kiedy "niegodziwość przeciwnika zmusza mędrca do prowadzenia sprawiedliwych wojen". Nie mogą jej towarzyszyć nadużycia, należy ją prowadzić z umiarem.
Trzeba wiedzieć, kiedy wojnę zakończyć, lub mówiąc inaczej, spacyfikować ją. Paradoksalnie, wojna ma sens wówczas, kiedy pokój jest najważniejszy.
Bądźcie przeto pacyfikatorami waszych wojen, aby przez wasze zwycięstwo ci, których pokonaliście, zrozumieli użyteczność pokoju.
Trzeci warunek
Św. Tomasz z Akwinu (1225-1274) do dwóch warunków wojny sprawiedliwej (legalna władza i słuszna przyczyna) dodaje trzeci: uczciwa intencja. Wielki filozof poruszył zagadnienie wojny we fragmencie "Sumy teologicznej", mówiącym o grzechach przeciw miłości bliźniego.
Aby wojna mogła być sprawiedliwą, potrzebne są trzy warunki: po pierwsze autorytet władcy, z którego rozkazu trzeba prowadzić wojnę... Po drugie, potrzebna jest sprawiedliwa przyczyna - konieczne jest, aby ci, którzy zostali zaatakowani, zasłużyli na to... Wreszcie po trzecie, konieczne jest, aby intencja wypowiadających wojnę była uczciwa, to jest, aby zmierzała do powiększenia dobra lub uniknięcia zła.
Omawiając cnotę męstwa, św. Tomasz wysoko ocenia męstwo wojenne, ponieważ: "śmierć grożąca żołnierzowi na wojnie, jest bezpośrednio spowodowana jego dążeniem do osiągnięcia dobra, jako że sprawiedliwa wojna jest obroną dobra społeczeństwa". Akwinata zajmuje się również dyskutowanym w średniowieczu problemem możliwości usunięcia tyrana i dochodzi do wniosku, że jest to dopuszczalne, albowiem "zbrojne wyzwolenie się od reżimu wrogiego dobru wspólnemu nie jest buntem, ponieważ to tyran jest buntownikiem przeciw dobru wspólnemu".
![]() | |
|
Piąty warunek
W następnych wiekach, wobec wciąż pojawiających się nowych konfliktów zbrojnych, uczniowie i następcy św. Tomasza próbują uzupełnić i rozwinąć jego dzieło. Hiszpański dominikanin, św. Rajmund z Pennafort (zm. 1275), ustala już nie trzy, ale pięć warunków wojny sprawiedliwej. Pierwszy - jej celem nie może być zabijanie nieprzyjaciół; drugi - walczyć wolno jedynie w obronie zagrożonego życia, wolności lub własności; trzeci - należy odrzucić wszelkiego ducha zemsty, nienawiści i chciwości; czwarty - należy dążyć do jak najszybszego przywrócenia pokoju; piąty - decyzję o wojnie podejmuje jedynie monarcha; ponadto, nie wolno angażować do walki kobiet, dzieci ani duchownych.
Ponad dwieście lat później inny hiszpański dominikanin, Francisco de Vittoria (1483-1546), pisze słynny traktat "De iure belli" (O prawie wojny). Przypomina w nim, że dozwolone jest odpieranie "siły siłą" oraz że chrześcijanie mogą brać udział w wojnie obronnej. Rozciąga pozwolenie na wojnę ofensywną, jeśli trzeba ukarać wrogów, którzy popełnili lub próbowali popełnić niesprawiedliwość.
Albowiem bezkarność ośmieliłaby ich do kolejnej inwazji, gdyby obawa przed karą ich od tego nie odwodziła.
Obawa przed wojną powstrzymuje wrogów przed wyrządzeniem szkód. Ze zwycięstwa należy jednak korzystać z umiarem i chrześcijańską skromnością, zaś "kara musi być proporcjonalna do skali przestępstwa".
Szósty warunek
Wiek XIX i XX przynoszą nowe, niespotykane wcześniej przejawy wojny. Pojawiają się wojny powszechne, totalne, nuklearne. Trwa wyścig zbrojeń, rodzi się nowe globalne zagrożenie - terroryzm. W prawie międzynarodowym, inspirowanym nauką chrześcijańską, wymienia się pięć warunków wojny sprawiedliwej. Pierwszy - musi to być wojna obronna, ktora powinna być odpowiedzią na niesprawiedliwą agresję; drugi - musi być rzeczywista możliwość powodzenia akcji zbrojnej, żeby można było usprawiedliwić ofiary czasu trwania wojny; trzeci - musi istnieć jakaś proporcja między moralną i fizyczną ceną działań wojennych a oczekiwanym pokojem i lepszym porządkiem społecznym po przeprowadzeniu akcji; czwarty - tylko obiekty wojskowe, a nie bezbronna ludność cywilna, mogą być celami ataków militarnych; piąty - przemoc użyta nie może być środkiem samym w sobie, nie wolno jej także użyć po to, by brutalizować porządek społeczny albo personel wojskowy. Istnieje także, choć niepisany, warunek szósty - następna wojna nie może być wojną nuklearną. Przekreśla on wszystkie wcześniejsze warunki, nie da się mówić o wojnie sprawiedliwej w erze broni nuklearnej. W konflikcie atomowym nie ma zwycięzców i zwyciężonych, przegrywa zawsze cała ludzkość. Sobór Watykański II stwierdza w jednym z dokumentów, że niedozwolone jest użycie broni masowego rażenia.
Działania bowiem wojenne przy użyciu tych broni mogą sprawić ogromne i nieobliczalne zniszczenia, które wskutek tego wykraczają daleko poza granice koniecznej obrony.
Wojna atomowa traci swój moralny sens, jako dążenie do pokoju. W Hiroszimie, która doświadczyła atomowej hakatomby, Jan Paweł II wypowie znamienne słowa: "Nie ma już miejsca na wojnę sprawiedliwą".
Warunki konieczne
II Sobór Watykański kontynuuje w swoich wypowiedziach chrześcijańską koncepcję wojny sprawiedliwej, ale także tutaj można dostrzec pewne novum. Jest nim postulowana potrzeba istnienia ośrodka międzynarodowego, zdolnego do zapobiegania wojnom:
Wojny ze spraw ludzkich nie wyrugowano. Póki zaś będzie istniało niebezpieczeństwo wojny, a równocześnie brakować będzie międzynarodowej władzy posiadającej niezbędne kompetencje i wyposażonej w odpowiednią siłę, póty rządom nie można zaprzeczać prawa do koniecznej obrony, byle wyczerpały wpierw wszystkie środki pokojowych rokowań.
Wydany w 1992 roku nowy Katechizm Kościoła Katolickiego bardzo precyzyjnie definiuje warunki usprawiedliwiające "uprawnioną obronę z użyciem siły militarnej". Po pierwsze - gdy szkoda wyrządzona przez napastnika narodowi lub wspólnocie narodów jest długotrwała, poważna i niezaprzeczalna; po drugie - gdy wszystkie pozostałe środki okazały się nierealne lub nieskuteczne; po trzecie - gdy istnieją uzasadnione warunki powodzenia; po czwarte - gdy użycie broni nie pociągnie za sobą jeszcze większego zła niż zło, które należy usunąć.
Jan Paweł II w Orędziu na Światowy Dzień Pokoju 1 stycznia 2000 roku nakreśla nowe warunki wojny, a w jego rozważaniach pojawia się termin "ingerencja humanitarna". Kiedy powstaje niebezpieczeństwo, że ludność cywilna może paść ofiarą niesprawiedliwego napastnika, i kiedy spełzną na niczym próby działania politycznego i obrony bez użycia przemocy, uprawnione jest, a nawet konieczne, podjęcie konkretnych kroków w celu rozbrojenia agresora. Takie działania powinny jednak spełniać kilka warunków: muszą być ograniczone w czasie, powinny mieć ściśle określone cele, prowadzić je należy z pełnym poszanowaniem prawa międzynarodowego, oraz pod nadzorem uznanego organu władzy o charakterze ponadnarodowym, w żadnym wypadku nie powinny kierować się wyłącznie logiką militarną.
Warunek modlitwy
Każda wojna jest jednak dziełem ludzi. Jest gwałtem zadanym naturalnemu porządkowi świata: to synowie powinni grzebać i opłakiwać swoich ojców (pokój), a nie ojcowie synów (wojna). Od ludzi zależy, czy świat zostanie uwolniony od groźby nowych wojen, bowiem najgłębszym korzeniem wojny jest grzech.
Ludziom, o ile są grzeszni, zagraża niebezpieczeństwo wojny, i aż do nadejścia Chrystusa będzie zagrażać; o ile natomiast zespoleni w miłości przezwyciężają grzech, to i gwałty są przezwyciężone, aż do wypełnienia słowa: "przekują miecze na lemiesze, a włócznie swoje na sierpy. Nie podniesie naród przeciw narodowi miecza, ani się ćwiczyć będą dalej ku bitwie" (Iz 2.4). [SV II]
Pokój jest dobrem najwyższym, określanym w chrześcijaństwie jako "dzieło sprawiedliwości" (prorok Izajasz), "spokój porządku" (św. Augustyn), "owoc miłości" (Sobór Watykański II). Prawdziwa droga do pokoju wiedzie przez ludzkie serca. Papież Jan XXIII, którego pontyfikat przypadł w czasach podziału świata na dwa bloki militarne i wiszącą nad ludzkością groźbą globalnego konfliktu atomowego, napisał: "Pokój nie może zapanować na świecie, jeżeli wcześniej nie znajdzie mieszkania w sercu człowieka".
Tadeusz Rogowski
Arnold Joseph TOYNBEE (1889-1975) - brytyjski filozof historii, autor dwunastotomowego dzieła "Studium historii", którego wybrane fragmenty ukazały się w polskim tłumaczeniu (Tadeusz Jan Dehnel, 1961) pod nazwą "Wojna i cywilizacja". Zamieszczony poniżej cytat pochodzi z tej książki.
Dowiedziałem się, że nasze miasto będzie spalone ogniem z nieba i calkowicie zgładzone - wobec tego my wszyscy nędznie zginiemy, chyba że znajdzie się dla nas jakieś wybawienie (lecz do tej chwili nie wiem, jak by się to mogło stać).
Jakiej odpowiedzi udzieli na to wyzwanie chrześcijanin? Czy zamierza spoglądać w tę i tamtą stronę, jak gdyby próbował biec, lecz nie ruszy z miejsca, gdyż nie będzie go stać na wybór właściwej drogi? Czy zaczeka, by ogień spłynął z niebios na miasto zniszczenia, i zginie marnie w katastrofie, którą tak posępnie przewidział, lecz nie potrafił zdobyć się na ucieczkę przed spodziewanym gniewem Bożym? A może zacznie biec szparko ku odległej furtce i zapatrzony w promienną światłość wzniesie radosny okrzyk: Życie! Życie! Życie na wieki! Gdyby odpowiedź na to pytanie zależała jedynie od samego chrześcijanina, znajomość natury ludzkiej mogłaby nas skłonić do wróżby, że udziałem jego stanie się śmierć nie życie. Jednakże klasyczna wersja mitu poucza nas, że ludzki protagonista nie został zdany w decydującej chwili całkowicie na własne siły. Według Johna Bunyana chrześcijanin ocalał dzięki spotkaniu z Ewangelistą. A ponieważ nie sposób przypuścić, by natura Boża była mniej stała niż ludzka natura Człowieka, winniśmy i musimy modlić się, by łaska raz okazana, nie została odmówiona drugim razem, jeżeli błagać o nią będziemy pokornie i ze skruszonego serca.
Podziel się swoimi wrażeniami i spostrzeżeniami na naszym Forum.