Home » Życie » Opinie » Richard Ebeling: Przyczyny i skutki II wojny światowej

Dodano: 2012-11-19

Richard Ebeling: Przyczyny i skutki II wojny światowej

Gdy w 1945 roku skończyła sie II wojna światowa, większa część Europy leżała w gruzach. Miasta niemieckie jak np. Drezno i Hamburg zostały praktycznie spalone po całodobowych nalotach alianckich. Warszawę Niemcy niemal zrównali z ziemia. Polityka spalonej ziemi stosowana zarówno przez narodowych socjalistów, jak i przez Sowietów pozostawiła dużą część europejskiej Rosji, Ukrainę oraz państwa bałtyckie w stanie prawie całkowitego zniszczenia. Nazistowskie obozy koncentracyjne pochłonęły olbrzymią ilość ofiar: Żydów, Polaków, Cyganów i innych “niepożądanych” elementów. Dwa japońskie miasta - Hiroszima i Nagasaki - zostały uderzeniami atomowymi obrócone w popiół i zgliszcza. W okresie ośmiu lat wojny i okupacji japońskiej w Chinach miliony Chińczyków uciekło do dzikich i wrogich regionów Chin zachodnich, zaś dziesiątki tysięcy zmarło podczas próby ucieczki.

Ofiary II wojny światowej.
Źródło: Wikipedia angielskojęzyczna.

Wojna pochłonęła pięćdziesiąt milionów istnień. Słowa angielskiego historyka Roberta Mackenzie opisujące Europę na początku 19. stulecia podczas wojen napoleońskich są nawet właściwsze dla wyrażenia wypadków II wojny światowej:

„Interesy pokoju zanikły w tej burzy. Energie wszystkich narodów, owoce wszelkich przemysłów zostały zużyte w wysiłku niszczenia. Od krańca Północy do brzegów Morza Śródziemnego, od granic Azji do Atlantyku ludzki wysiłek sprowadzał się do palenia sobie wzajemnie miast, niszczenia sobie wzajemnie pól i życia. Na niektórych ziemiach słyszano okrzyk zwycięstwa, na innych płacz porażki. Na wszystkich ziemiach rujnujące zniszczenie wojny przynosiło gorzką biedę. Smutek i strach zamieszkały w każdym domu”.

Dlaczego? Z jakiej przyczyny, w jakim celu ludzie uwolnili siły zniszczenia na tym ognisku szaleństw? Odpowiedzi są proste: kolektywizm i nacjonalizm. Utopijne wizje i ideologiczny fanatyzm oraz żądza władzy. Klasycznie liberalny świat praw jednostki, prywatnej własności i wolności obywatelskiej umarł wraz z I wojną światową. Każda z pielęgnowanych i z trudem uzyskanych wolności 19. stulecia została poświęcona na ołtarzu ostatecznego zwycięstwa w tej wojnie. Zaś gdy się skończyła, wolność, jak sie okazało, stała sie ostateczną ofiarą.

Za wojennymi sloganami o „czynieniu świata bezpiecznym dla demokracji” oraz „lidze narodów dla zapewnienia światowego pokoju” państwa narodowe urosły w siłę. Wojenna kontrola zastąpiła wolną gospodarkę, ograniczenia wymiany i regulacja eksportu i importu zastąpiły wolny handel, konfiskatoryjne opodatkowanie oraz inflacja podkopały nienaruszalność własności i przejadły bogactwo nagromadzone przez miliony ludzi. Wolność jednostki skurczyła się, państwo i jego władza urosły do gigantycznych rozmiarów, na świecie uwolniono demony.

Jeszcze przed końcem wojny rosyjska monarchia została zmieciona przez rewolucję. Zmęczeni i głodni Rosjanie chcieli pokoju. Car abdykował w lutym 1917 roku. Lecz tymczasowy rząd stworzony przez siły centrolewicowe, który zastąpił monarchię, upierał się przy kontynuowaniu wojny po stronie koalicji antyniemieckiej. Dało to Leninowi i bolszewikom sposobność do zagrania na uczuciach mas sloganem „pokój, chleb i ziemia”. Po zamachu stanu w listopadzie 1917 roku bolszewicy przejęli władzę.

Gdy wolne wybory przyniosły im ledwie niewielka liczbę miejsc w nowym parlamencie, Lenin rozwiązał go już po jednym dniu obrad. On i bolszewicy zamierzali doprowadzić ludzi do socjalizmu wbrew ich własnym życzeniom. Następnie, za Stalina, podążano marksistowską drogą do przyszłego raju, za pomocą przymusowej kolektywizacji ziemi, centralnego planowania, masowych czystek wszystkich „wrogów ludu” oraz Gułagu.

We Włoszech niepokoje społeczne, komunistyczna agitacja oraz rozczarowanie wojną stworzyły warunki do wypłynięcia Mussoliniego i jego ruchu faszystowskiego. Marsz na Rzym w 1922 roku wyniósł faszystów do władzy. W ciągu paru lat ustanawiali swoją wersję kolektywistycznej utopii przyszłości: korporacjonizm. Cały przemysł i handel miały służyć interesom narodu. Państwo było najważniejsze, zaś jednostka środkiem do jego celów. By wyrazić te koncepcje, Mussolini ukuł nowy termin „totalitaryzm”.

W latach dwudziestych w Niemczech przy słabych, demokratycznych rządach powstawały i umacniały się radykalne ruchy polityczne. Hitler i narodowi socjaliści utrzymywali, iż Niemcy są ofiarą sprzymierzonych mocarstw, które przypisały im etykietę jedynego agresora w I wojnie światowej. Zaś obecnie są obciążeni opresyjnymi reparacjami wynikłymi ze „zdrady” niemieckiego ludu przez socjaldemokratów.

W kontekście wzrastającego bezrobocia i ekonomicznych wstrząsów spowodowanych rozpoczęciem się Wielkiego Kryzysu narodowi socjaliści w roku 1933 przejęli władzę. Obiecali przynieść ekonomiczne odrodzenie, oczyścić Niemcy z „obcego elementu żydowskiego” i przywrócić im właściwe miejsce w świecie. Do roku 1936 narodowi socjaliści wcielili w życie swoją własną wersję gospodarki korporacyjno-planowej. Ponadto w ramach państwowej edukacji i za pomocą rozległej machiny propagandowej głosili ideologię rasizmu i ekspansji terytorialnej.

Lecz przypływ kolektywistycznej ideologii nie był ograniczony do Związku Sowieckiego, Włoch i Niemiec. Poza Czechosłowacją wszystkie kraje Europy Centralnej rządzone były przez autorytarne reżimy, charakteryzujące się regulowaną gospodarką i łamaniem wolności obywatelskich. W Europie Zachodniej polityczny bieg zdarzeń nie był inny.

W Wielkiej Brytanii zarówno Partia Konserwatywna, jak i Partia Pracy podążały drogą państwa interwencjonistyczno-opiekuńczego. Po 1931 roku Wielka Brytania porzuciła standard złota, wolny handel zastąpiony został protekcjonizmem a bezrobocie zwalczano przy pomocy robót publicznych. Również we Francji rządy centrolewicowe prowadziły podobną politykę.

W Azji Chiny rządzone były przez Partię Nacjonalistyczną (Kuomintang) Czang-Kai-Szeka, który próbował wprowadzić modernizację za pomocą państwowych interwencji w gospodarkę i planowanie typu faszystowskiego. W tym samym czasie duże obszary kraju kontrolowane były przez lokalnych dygnitarzy wojskowych bądź siły komunistyczne Mao Tse-Tunga. Zaś Japonia ze swoim własnym porządkiem ekonomicznym w stylu faszystowskim próbowała ustanowić swoje imperium w Mandżurii i reszcie Chin.

W Stanach Zjednoczonych również triumfował kolektywizm. W latach 20- tych republikańska administracja, pomimo retoryki wolnorynkowej ustanowiła -w imię ekonomicznej „racjonalizacji” - różnorakie spółki rządowo-gospodarcze. Centralna polityka Banku Rezerwy Federalnej oznaczała włączenie się do zarządzania gospodarką za pomocą monetarnych manipulacji. Kiedy zaś owoce centralnego planowania monetarnego spowodowały „wielki krach” w październiku 1929 roku, administracja Hoovera odpowiedziała jeszcze większą interwencją państwową i wydatkami rządowymi. Rezultatem był Wielki Kryzys.

Wraz z nadejściem New Dealu w 1933 roku wynikłego z elekcji Franklina D. Roosevelta Ameryka poddana została ekonomicznemu faszyzmowi własnego rodzaju, gdyż rząd nałożył rozległe ograniczenia i regulacje na praktycznie każdy aspekt życia gospodarczego. Doświadczenia New Dealu doprowadziły nawet do tego, iż Mussolini powiedział, że bardzo podziwia Franklina Roosevelta z powodu tego typu polityki. Roosevelt pokazał, że i on jest „socjalnym faszystą”.

W połowie lat trzydziestych kolektywizm triumfował. Nie pozostał prawie żaden zakątek na świecie, gdzie rząd nie prowadziłby polityki planowania gospodarczego i rozszerzania zakresu swojej władzy. Powstały odpowiednie warunki do konfliktu i wojny. Polityzacja życia ekonomicznego i społecznego oznaczała, iż każdy spór, każdy brak zgody na arenie światowej był teraz kwestią interesu narodowego i ideologicznego zwycięstwa bądź porażki. Każde państwo narodowe uczyniło siebie ekonomiczną fortecą otoczoną barierami handlowymi i ekonomicznymi narzędziami wojny, zaś narodowej rywalizacji ekonomicznej odpowiadał nasilający się wyścig zbrojeń.

Środki polityczne stosowane przez wszystkie te państwa narodowe były podobne. Tym, co je dzieliło były cele, do jakich te środki miały zostać użyte. Dla Sowietów celem była rewolucja marksistowska i komunizm. Dla faszystów była nim siła narodu i imperializm. Dla narodowych socjalistów była to rasowa supremacja oraz „przestrzeń życiowa dla Niemców”.

Dla Brytyjczyków i Francuzów było nim utrzymanie kolonialnych imperiów i ekonomicznej dominacji w światowym handlu. Dla Japonii ekonomiczne imperium w Chinach i polityczna dominacja we wschodniej Azji. Dla Stanów Zjednoczonych konsolidacja „osiągnięć” New Dealu u siebie oraz, od późnych lat 30-tych, rozszerzenie ideologii New Dealu na resztę świata.

Wydarzenia lat 30-tych stanowiące wstęp do totalnej wojny były naturalnym rezultatem pojawienia się totalnego państwa kolektywistycznego. Wraz z porzuceniem liberalizmu - i jego filozofii ograniczonego rządu i wolności jednostki - demony wszechwładnego państwa otoczyły świat. Rywalizujące nacjonalizmy musiały nieuchronnie zderzyć się w starciu o ideologiczną supremacją. Zaś starcia tych rywalizujących etatyzmów stanowiły tło początku II wojny światowej. Nie była ona wojną między wolnością a tyranią. Był to raczej konflikt alternatywnych wersji kolektywizmu.

W latach 30-tych nie istniał już ani jeden większy kraj, który by głosił i praktykował zasady klasycznego liberalizmu - politycznej filozofii indywidualnej wolności, wolnorynkowego kapitalizmu i wolnego handlu. Niezależnie od poszczególnych odmian kolektywizmu praktycznie każdy rząd na świecie wprowadził bądź wprowadzał jakąś formę ekonomicznego planowania i ograniczał osobiste i gospodarcze swobody swych własnych obywateli.

W Związku Sowieckim państwo posiadało i kontrolowało wszystkie bogactwa narodowe i środki produkcji w społeczeństwie. Produkcja i dystrybucja kierowane były przez urząd centralnego planowania w Moskwie. W faszystowskich Włoszech i narodowosocjalistycznych Niemczech własność i bogactwa naturalne pozostały nominalnie w rękach prywatnych, lecz korzystanie i dysponowanie tą własnością i tymi bogactwami było kontrolowane i kierowane zarządzeniami państwa.

W Wielkiej Brytanii wolny handel i standard złota porzucone zostały we wczesnych latach 30-tych, podczas apogeum Wielkiego Kryzysu. Protekcjonizm, interwencjonizm, etatyzm państwa dobrobytu i manipulacje monetarne były aktywnymi narzędziami polityki rządu brytyjskiego. W całej Europie, jak i w reszcie świata, różne państwa narodowe wzniosły bariery celne, regulowały przemysł i rolnictwo, limitowały swobodę poruszania się mieszkańców i ograniczały wolności obywatelskie.

Stany Zjednoczone podążały tym samym kursem. Rooseveltowski New Deal był świadomą i aktywną próbą narzucenia Ameryce porządku ekonomicznego typu faszystowskiego. Nawet gdy w 1935 roku wiele elementów New Dealu uznane zostało za sprzeczne z konstytucją, administracja Roosevelta podążała dalej drogą kolektywizmu z regulacjami ekonomicznymi, deficytowymi wydatkami, robotami publicznymi, etatyzmem państwa dobrobytu i centralnym planowaniem monetarnym Banku Rezerwy Federalnej.

Nie licząc Związku Sowieckiego rywalizujące kolektywizmy były de facto jedynie różnymi formami ekonomicznego i politycznego faszyzmu. Wspólnym ich wszystkich mianownikiem był ekonomiczny nacjonalizm, rządowa kontrola gospodarki i polityczny absolutyzm. Odnosiło się to również do Stanów Zjednoczonych.

Jak to zwięźle ujął John T. Flynn w swej książce z 1944 roku Jak idziemy maszerując jedyną różnicą była ocena tej polityki jako „złego faszyzmu” bądź „dobrego faszyzmu”, zaś o podziale decydowało to, czy politykę tę prowadził rząd obcy czy własny.

Totalitarne reżimy w Niemczech i Włoszech doprowadziły jedynie kolektywistyczną przesłankę do logicznej konkluzji. Z tej właśnie przyczyny Fryderyk A. Hayek nadał swej książce z 1944 roku tytuł Droga do niewolnictwa, książce, w której pokazał, że droga, którą podążała Anglia i Stany Zjednoczone jest tą samą, którą szły Niemcy. Jedyną różnicą, jak zauważył, było to, iż nazistowskie Niemcy zaszły na tej drodze dalej.

Ekonomiczny nacjonalizm wymaga, by każde państwo narodowe miało w obrębie swych granic terytorium wystarczająco duże, by zapewnić mu samowystarczalność. Pęd Hitlera ku „przestrzeni życiowej” dla Niemców był streszczeniem tej doktryny. W miejsce marksistowskiej koncepcji społeczeństwa podzielonego na „klasy społeczne”, Hitler podzielił świat na „grupy rasowe”, przy czym Niemcy określeni zostali jako grupa najwyższa.

Nacjonalizm oznacza też, iż jednostka nie posiada ani znaczenia ani wartości innej niż wyznaczona jej rola w służbie państwu, państwu jako politycznemu reprezentantowi kolektywnej siły i przeznaczenia.

A jakie były brytyjskie motywy oporu wobec podbojów nazistowskich? Mówiąc o ataku na Pearl Harbor 7 grudnia 1941 roku Winston Churchill z radością obwieścił:

„Żaden Amerykanin nie pomyśli o mnie źle, jeśli ogłoszę, iż posiadanie Stanów Zjednoczonych po naszej stronie jest największą radością… Anglia będzie żyć, Brytania będzie żyć, Wspólnota Narodów i Imperium będą żyć”.

Nie ma tu żadnego odniesienia do wolności czy własności, do nietykalności osobistej oraz do ograniczenia rządu. Utrzymanie „narodu” i „imperium” było rzeczą, która się dla niego liczyła. Polityczna filozofia Churchilla była de facto już wyrażona we wczesnych latach 30-tych, gdy zadeklarował on, iż jeśliby Brytania znalazła się kiedykolwiek w sytuacji Włoch i Niemiec po I wojnie światowej, miałby jedynie nadzieję, iż znalazłaby na przewodnika swojego Mussoliniego lub Hitlera.

Brak szacunku Churchilla dla praw innych ludzi i innych narodów został zademonstrowany przez jego akceptację planu brytyjskiej inwazji na neutralną Norwegię wczesną wiosną 1940 roku. Dopiero gdy Hitler wyprzedził Anglię w tej akcji, inwazja na neutralny kraj stała się w oczach Churchilla aktem moralnie nagannym.

Jego brak szacunku dla wolności innych ludzi ujawnił się również podczas wojennej konferencji ze Stalinem w Moskwie, na której zaproponował podział obszaru bałkańskiego między Wielką Brytanię i Związek Sowiecki. Sporządził nawet procentową tabelę wpływów, jakie Wielka Brytania i ZSRR miałyby w każdym z tych krajów.

II wojna światowa była też darem niebios dla Franklina Roosevelta. Po zafundowaniu Ameryce New Dealu bezrobocie w latach 1937-38 wciąż oscylowało w okolicy piętnastu procent. Amerykanie zaczęli być rozczarowani gdyż poziom wydatków rządowych i deficytu budżetowego stawały się coraz większe.

Ale obecnie Roosevelt zyskał kolejną szansę: mógł obdarzyć New Dealem cały świat. Przywdział wilsonowski kostium lidera w demokratyzowaniu świata. Otoczony zaś był doradcami, którzy projektowali zbawienie świata przez etatyzm państwa opiekuńczego i rządowe planowanie.

Problem jednak tkwił w tym, iż większość Amerykanów nie chciała być ani policjantem świata, ani jego globalnym inżynierem społecznym. Lecz to Roosevelt zadecydował, co jest dobre dla Ameryki i jej obywateli. Poprowadził więc ją do wojny. Dowody na to są tak silne, iż zarówno pro- jaki i anty- rooseveltowscy historycy przyznają fakt, że pogwałcił on konstytucyjne ograniczenia i złamał uchwaloną przez Kongres neutralność, by stworzyć warunki nieuchronnie prowadzące do wejścia Ameryki do II wojny światowej. Jedynym sporem jest obecnie spór interpretacyjny - czy jego postępowanie było właściwe czy też nie?

Przez cały ten czas Stalin przygotowywał się na wszystkie ewentualności. Podpisując pakt o nieagresji z Hitlerem - pakt, który podzielił wschodnią Europę między Niemcy i Związek Sowiecki - umożliwił atak Hitlera na Polskę w 1939 roku.

Nawet po niemieckiej inwazji na ZSRR - gdy był już sprzymierzeńcem Brytanii i USA - wyciągał rękę do oddzielnego pokoju z Hitlerem. Tyle tylko, że Hitler po prostu nie chciał zapłacić proponowanej przez Stalina ceny za ten pokój.

Podczas wojennych konferencji w Teheranie i Jałcie, wraz z Rooseveltem i Churchillem, Stalin dopilnował, by w świetlanym i lepszym świecie pod koniec wojny Związek Sowiecki miał zapewnioną dominację na kontynencie europejskim. Na konferencji teherańskiej w 1943 roku Roosevelt sugerował nawet, by po wojnie wszystkie rządy wschodniej Europy były „przyjaźnie nastawione” do Związku Sowieckiego. Poprosił jedynie Stalina, by tego nie upubliczniać - rok 1944 był rokiem wyborczym, a Roosevelt nie chciał stracić głosów Polaków.

Marksistowski rzeźnik, który zamordował w Związku Sowieckim miliony ludzi, dostał zatem wolną rękę w połowie Europy. W zamian za to Roosevelt chciał, aby Stalin zgodził się, żeby Związek Sowiecki wstąpił do Narodów Zjednoczonych i działał wraz z USA na rzecz światowego pokoju!

W tym gronie „sojuszników” i „wrogów” obrońca wolności nie mógłby znaleźć orędownika. „Źli faszyści” zajmowali się swymi obozami śmierci w Polsce i Niemczech. „Dobrzy faszyści” byli zajęci bombardowaniem cywilnych celów w całych Niemczech i sianiem masowego zniszczenia w Japonii. Zaś komuniści „o dobrych intencjach” w Związku Sowieckim zajęci byli wyruszaniem na podbój wschodniej Europy i rozległych połaci Azji jako następnych kroków do światowego zwycięstwa marksizmu.

Po raz drugi w 20-tym stuleciu świat pogrążył się w globalnym konflikcie. I po raz drugi, pośród zniszczeń i milionów trupów, żyjący uwierzyli, iż powstanie teraz lepszy świat niczym feniks z popiołów. Ich nadzieje rozwiały się prawie natychmiast. Miała się wkrótce zacząć Zimna Wojna, zaś wolność miała znów zostać poświęcona na ołtarzu państwa.

W roku 1945 nazistowski totalitaryzm zniszczony został przez militarną potęgę wojennych sprzymierzeńców. Ale już w parę miesięcy po tym zwycięstwie nasz towarzysz broni, „wujaszek Józio” Stalin (jak czule określał go prezydent Franklin Roosevelt) stawiał sprawę jasno, iż okres powojenny nie będzie erą globalnego pokoju i międzynarodowej harmonii. Parę miesięcy po niemieckiej kapitulacji Stalin zacieśniał uścisk na krajach wschodnioeuropejskich „wyzwolonych” przez Armię Czerwoną.

Nie będzie teraz żadnych wolnych wyborów, demokratycznego pluralizmu ani rynkowych gospodarek w narodach pozostających w orbicie Moskwy. W okresie do 1948 roku i komunistycznego zamachu stanu w Czechosłowacji każdy z krajów wschodniej Europy przekształcony został w socjalistyczną „republikę ludową”.

Obecnie wiemy, iż taki był zamiar Stalina od samego początku, pomimo obietnic, jakich udzielił Rooseveltowi na konferencji w Jałcie w lutym 1945 roku. Na początku kwietnia 1945 roku, mniej niż dwa miesiące po podpisaniu porozumień jałtańskich, w Moskwie gościła delegacja jugosłowiańskich komunistów pod przywództwem Tito. Podczas wieczornego bankietu na ich cześć Stalin wypowiadał się na temat ery powojennej. W swej książce Rozmowy ze Stalinem Milovan Djilas wspomina, że w pewnym momencie Stalin wyjaśnił:

„Ta wojna nie jest taka, jak te z przeszłości; Ten, kto okupuje jakieś terytorium, narzuca mu dziś również swój własny system społeczny”.

W Azji skorumpowany nacjonalistyczny (Kuomintang) rząd Chin wkrótce musiał stoczyć śmiertelną wojnę domową z bezlitosnymi komunistycznymi armiami Mao Tse-Tunga. Po „wyzwoleniu” Mandżurii spod władzy Japończyków Sowieci w końcowych dniach wojny udzielili siłom Mao bezpiecznej przystani i dostarczali im sprzęt militarny zabrany Japończykom.

Zaś w Stanach Zjednoczonych głośna część inteligencji próbowała zapewniać Amerykanów, że Mao i jego zwolennicy są prostymi i uczciwymi rolniczymi reformatorami. Gdy Chiny całkowicie wpadły w komunistyczne ręce pod koniec 1949 roku, Chińczycy wkrótce poznali prawdę, ponieważ marksistowski terror i ekonomiczne planowanie przekształciło ich w naród niewolników.

Komunistyczna partyzantka Ho Chi Minha we francuskich Indochinach, komunistyczne powstanie w Grecji, blokada Berlina w 1948 roku i północnokoreańska inwazja na Koreę Południową w czerwcu 1950 roku posłużyły do przekonania wzrastającej liczby Amerykanów, że Stanom Zjednoczonym zagraża międzynarodowe niebezpieczeństwo i że wymaga ono zdecydowanej i wyjątkowej odpowiedzi ze strony narodu. Ameryka przywdziała zatem kostium globalnego policjanta i obrońcy świata.

Zagrożenie ze strony komunistów pod sowieckim przywództwem było w erze powojennej niewątpliwie jedyne w swym rodzaju w najnowszej historii. Była to ideologia, która utrzymywała, że przekracza wszelkie narodowe granice i podkreślała, iż nie może być na świecie trwałego pokoju, dopóki socjalizm nie zatriumfuje na każdym kontynencie naszego globu. Zaś nosiciele marksistowskich idei nie mieli żadnych moralnych skrupułów co do środków i metod, jakie stosowali. Ludzkie życie nie miało dla nich wartości innej jak tylko narzędzia do realizacji ich kolektywistycznej utopii.

Lecz w doborze politycznych sojuszników i militarnych interwencjach jako metodach zwalczania tego ideologicznego zła Stany Zjednoczone radykalnie zaprzeczyły temu wszystkiemu czym, były przed I wojną światową. Ceniony historyk i klasyczny liberał Artur A. Ekirch w swej książce Upadek amerykańskiego liberalizmu wyjaśnił charakter tej zmiany:

Jako część składowa walki przeciw komunizmowi Amerykanie zostali - pod pretekstem potencjalnej wojny - zmuszeni do pozostawania w militarnej gotowości. W Ameryce jak też i w Europie każdy obywatel nadal żył zatem w niemal wojennej atmosferze, w której jego własne aspiracje zostały poddane wymogom państwa. Potężne wydatki, w dużym stopniu na potrzeby militarne, rosnące długi narodowe, pobór do wojska, ogromna biurokracja służb państwowych i coraz większe upaństwowienie myśli i kultury były tylko niektórymi dowodami na wzrost etatyzmu i upadek indywidualizmu.

W rezultacie zatem, w imię oporu wobec zagrożenia agresywnym socjalizmem Stany Zjednoczone w coraz większym stopniu stosowały w swej polityce wewnętrznej i zagranicznej socjalizm obronny. Państwo coraz bardziej roztaczało kontrolę nad życiem i własnością Amerykanów. A dlaczego Stany Zjednoczone wybrały powyższe jako najwłaściwszą metodę zwalczanie zagranicznego socjalizmu? Ponieważ większość ludzi spośród amerykańskich kół intelektualnych i politycznych wierzyło w socjalizm - bez względu na to, czy chcieli nadać swym poglądom taką etykietę, czy też nie.

Wielki Kryzys przekonał ich, że kapitalizm nie sprawdza się i że w większym bądź mniejszym stopniu rząd ma obowiązek nadzorować i zarządzać ekonomicznymi sprawami obywateli. Ich spór z marksistami był w ostatecznym rozrachunku sporem nie o kwestię „wielkiego rządu”, lecz wynikiem ich wstrętu do „niedemokratycznych” metod stosowanych przez uczniów Marksa.

Zgodnie ze swymi socjalistycznymi poglądami polityczni przywódcy Ameryki usiłowali zastosować metody socjalistyczne w zwalczaniu socjalizmu w krajach na „linii frontu” z komunistycznym zagrożeniem. Innym rządom mówiono, iż jedynym sposobem uchronienia ich narodów od wpadnięcia w komunizm jest zastosowanie polityki socjalistycznej redystrybucji bogactwa, zarządzanej gospodarki, robót publicznych i państwa opiekuńczego. Etatyzm stał się środkiem do zwalczania etatyzmu.

Przez czterdzieści pięć lat władze amerykańskie wymagały od „zaprzyjaźnionych” rządów stosowania takiej polityki jako warunku uzyskania ekonomicznej i militarnej pomocy USA. Można się tylko zastanawiać, ile krajów na całym świecie dręczonych było opresywnymi i manipulatorskimi rządami w rezultacie amerykańskiej polityki zagranicznej podczas minionych czterech dekad.

W konsekwencji Stany Zjednoczone zostały prawdopodobnie najskuteczniejszym eksporterem idei socjalistycznych na świecie. Zakamuflowany retoryką „demokracji” i „wolnej przedsiębiorczości” sumaryczny efekt przykładu i zachęt Ameryki jest taki, że nie ma już dziś de facto ani jednego kraju na całym świecie, który by rzeczywiście praktykował zasady ograniczonego rządu i nieskrępowanej gospodarki rynkowej.

A co najgorsze, sami Amerykanie nie mają już wizji tego, jak powinna i może wyglądać wolna Ameryka, ani też nawet nie wyobrażają sobie, co mogłaby oznaczać nieinterwencjonistyczna polityka w sprawach zagranicznych. Regulowana gospodarka u siebie i interwencjonistyczne państwo na zewnątrz stały się ich koncepcją „wolności”. Tragedia polega na tym, iż polityka zagraniczna wolnego społeczeństwa jest najprostszą do zrozumienia i najłatwiejszą w zastosowaniu.

Rząd w wolnym społeczeństwie ma dwie funkcje: obrona życia i własności obywateli przed agresją innych osób oraz osądzanie prawnych sporów, które powstają pomiędzy obywatelami tego społeczeństwa. Poza tym innej roli do spełnienia rząd nie ma. W wolnym społeczeństwie wszelkie „problemy społeczne” są kwestią dobrowolnych ustaleń i wzajemnej zgody pomiędzy samymi ludźmi.

Jedyną polityką zagraniczną rządu wolnego społeczeństwa jest ochrona jego obywateli przed agresją zewnętrzną w formie zagrożenia dla terytorialnej integralności kraju. Jeśli niektórzy Amerykanie sądzą, iż ludzie z innego kraju zasługują na pomoc z powodu ucisku jaki cierpią, wówczas jako prywatni obywatele mogą zgłosić się ochotniczo do walki o wolność w tym kraju.

Mogą również użyć dochodu lub majątku sami, bądź wraz z innymi osobami o podobnych poglądach, by dostarczyć niezbędną materialną pomoc tak, aby ludzie z tego kraju zdobyli wolność swymi własnymi siłami. Sprzeczną natomiast z wiarą w wolność jest polityka zagraniczna, która wymaga nakładania podatków lub wcielania do wojska niektórych Amerykanów tak, by innym Amerykanom dofinansować ich ulubione cele w polityce zagranicznej.

Bez względu na przydawane temu etykiety jest to przymusowa redystrybucja bogactwa. Jeśli w polityce wewnętrznej jest rzeczą niewłaściwą, by Paweł opodatkował i wziął do wojska Piotra dla korzyści Łukasza, to równie niewłaściwym jest, by Paweł opodatkował i wziął do wojska Piotra dla korzyści jakiegoś Łukasza, który akurat mieszka w innym kraju.

Jednak czterdzieści pięć lat zimnej wojny sprawiło, iż Amerykanie niezdolni są do uchwycenia tych najbardziej fundamentalnych zasad wolności. Jeśli tej świadomości nie odzyskają, to pomimo pozornego zwycięstwa nad komunizmem w Zimnej Wojnie rzeczywistym skutkiem tej ostatniej będzie porażka wolności w Ameryce.

Richard Ebeling

Tłumaczenie: Jacek Matusiewicz


Richard Ebeling jest ekonomistą wykładającym w Hillsdale College (Hillsdale, Michigan) i wiceprezesem fundacji Future of Freedom Foundation.


Pierwodruk: "Stańczyk. Pismo konserwatystów i liberałów", nr 22, 1994. Przedruk ze strony prywatnej Tomasza Gabisia www.tomaszgabis.pl


Tomasz GABIŚ (ur. 1955) - publicysta i myśliciel konserwatywny, wybitny znawca problematyki niemieckiej.

Od kilku lat identyfikuje siebie jako postkonserwatysta. Ukończył germanistykę na Uniwersytecie Wrocławskim. W latach 80. XX wieku działał w opozycji. W 1987 roku był jednym z sygnatariuszy aktu założycielskiego Unii Polityki Realnej. Działał w niej do połowy lat 90. W tym okresie publikował również artykuły w tygodniku Najwyższy CZAS!. W latach 1991-2003 był redaktorem naczelnym pisma Stańczyk. Członek honorowy Organizacji Monarchistów Polskich i Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego. Publikuje w Nowym Państwie, Arcanach, Obywatelu i Opcji na Prawo.


Podziel się swoimi wrażeniami i spostrzeżeniami na naszym Forum. W dziale Państwo możesz podyskutować o zagadnieniach państwowych i międzynarodowych, Unii Europejskiej, relacjach polsko-niemieckich, stosunkach z innymi państwami. Dział Obywatelskość obejmuje takie zagadnienia jak: społeczeństwo obywatelskie, wolność słowa, patriotyzm, cywilizacja łacińska. Z kolei w dziale Jednomandatowe Okręgi Wyborcze możesz podyskutować o systemach wyborczych i wyborach do organów przedstawicielskich różnych szczebli.



Koszalin7-info
Koszalin7-forum
Koszalinianie